Żołnierki

„Lud Grecji został rzucony na kolana. Głód, niedostatek, epidemie otworzyły czeluść cierpienia i upokorzenia”.

1942 rok, Grecja pod butem Mussoliniego. Włoscy faszyści w czarnych koszulach opanowali greckie miasta i wioski. Partyzanci przypuszczają wprawdzie ataki na pojedyncze jednostki nazistów, ale stacjonujące tu oddziały niemieckie skutecznie sobie z nimi radzą. Naziści nie tylko okupują ten kraj. Korzystają z zasobów, włączając jednocześnie, do tych zasobów, Greczynki.

Tak, młode kobiety są przystosowane do pracy w domach publicznych. Mają odstresować włoskich i niemieckich żołnierzy. Zaraz z Grecji rusza kolejny transport młodych 12 kobiet. Jadą do samej Italii. Jest zapotrzebowanie na te dziewczyny. To „misja”. Do jej wypełnienia zostaje oddelegowany młody oficer. Razem z kierowcą mają rozwozić dziewczyny po rozsianych tu i ówdzie domach publicznych.

ŻołnierkiŻołnierki, film o uprzedmiotowieniu kobiet.

Zmarły w 1982 roku włoski reżyser Valerio Zurlini w czasie wojny należał do włoskiego ruchu oporu. Walczył z nazistami, a w swojej filmowej karierze nie raz nawiązywał do tych przeżyć. To jasne, że wojenne wspomnienia musiały odbić się na artystycznej wrażliwości Zurliniego. Jego Żołnierki to film o twarzach kobiet. Jednak ze swoim mocnym feministycznym motywem, to wciąż film o ludzkich życiowych perypetiach. Na przykładzie dość ponurego kina drogi Zurlini opowiada o kobietach, które mają za zadanie „polepszyć” morale żołnierzy. To jest potworne i to jest horror. Poznamy ich historię, ich relacje sprzed wojny. Zostanie nawiązana również ta specyficzna więź między prostytutkami, a ich konwojentami. Trudno tu pisać o jakichś przemianach. Takich nie będzie. Ale młody oficer zaczyna po prostu dostrzegać cały ogrom tej przerażającej i absurdalnej sytuacji. Nie ma tu też szczerości, kobiety chcą czasem po prostu przetrwać, czasem są zrezygnowane, a na horyzoncie kolejne miasteczko i oddział rozjuszonych żołdaków

Świetne występy aktorskie. W obsadzie między innymi Anna Karina.

Neorealistyczny wybitny film Żołnierki to obraz trudny i przejmujący. Krytyka pisała o obrazie Zurliniego jakoby ten nie niósł ze sobą odpowiedniego ciężaru w prezentacji faszyzmu. Uważam, że to obraz przede wszystkim uczciwy. Wnioski są pozostawione widzowi. Interpretacje i dyskusje można podnieść po seansie. Włoskie czarne koszule to rubaszna zgraja „do rany przyłóż” żołnierzy, którzy chcą mieć na stanie oddziału kilka kobiet, by dać upust swoim chuciom. Uprzedmiotowienie i traktowanie ich jak oznakowanego bydła jest jasne. Nie trzeba dodatkowych środków formalnych, by pokazać grozę sytuacji. Jeżeli widz nie widzi stadium rozkładu, to wina tkwi przede wszystkim w stępionej empatii u konkretnego odbiorcy.

Żołnierki

Postawy natomiast trójki żołnierzy też nadają się do weryfikacji przez widzów. Porucznik, główny bohater Żołnierek, wydaje się przesadnie humanizowany, jego działania wskazują że przejmuje się losem kobiet. Mógł zrobić więcej? Oczywiście. Wydaje mu się, że nie robi wielkiej krzywdy, nawet zdarzy mu się w czasie tej drogi zakochać. Ale Żołnierki to w gruncie rzeczy obraz bardzo brutalny, monolog jednej z kobiet nie pozostawia oficerowi złudzeń. Gdy w swojej dobroduszności żołnierz rozmawia z dziewczyną, ta pyta się „Opowiedzieć ci, co mi się śniło?”. „Tak, opowiedz” odpowiada z lekkim uśmiechem żołnierz.

„Śniło mi się, że Włochy były zajęte przez żołnierzy Greckich. Mój brat prowadził ciężarówkę.Wiózł wasze głodne dziewczyny zwycięzcom. Jedną z nich była twoja siostra”.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 120 min

Gatunek: wojenny
Reżyseria: Valerio Zurlini
Scenariusz: Leonardo Benvenuti, Piero De Bernardi
Obsada: Lea Massari, Anna Karina, Marie Laforêt, Tomas Milian, Mario Adorf, Valeria Moriconi, Guido Alberti
Zdjęcia: Tonino Delli Colli
Muzyka: Mario Nascimbene