Żądlak

Żądlak to wszystko, co najlepsze z horrorów i filmów sci-fi, które oglądałeś z wypiekami na twarzy w latach 80. i 90. Robert McCammon odwołuje się wprawdzie do sci-fi z lat 50., ale wypełnia swoją powieść całym tym cudownym koktajlem, którym raczyli nas filmowcy kilka dekad temu. Jest więc Plazma (dla mnie to był zawsze Blob zabójca, film Chucka Russella z 1988 roku). Są Wstrząsy (1990, Ron Underwood), jest i Coś (1982, John Carpenter). Skupię się głównie na tych trzech tytułach, ale zdaje sobie sprawę, że można dodać jeszcze wiele innych. Robert McCammon sięga więc po motyw inwazji Obcego. Areną walki będzie małe podupadające miasteczko. Brzmi znajomo? A jakże. Nie pierwszy to raz niewielka ludzka społeczność będzie musiała stawić czoła obcym najeźdźcom. Do tego trzeba dodać szybką reakcję rządu USA, panów w ciemnych garniturach, wojsko i kilka dramatów w samym miasteczku.

ŻądlakHorror sci-fi, czyli najlepiej.

Żeby dobrze wybrzmiał tu ten pierwiastek dramatyczny, trzeba stworzyć kilku charakternych bohaterów. Miasto Inferno rzeczywiście upada. Znamienne jest to, że dla działającej tu szkoły średniej będzie to ostatni rok. Młodsze dzieciaki będą w następnych latach rozwożone po dalszych placówkach, a dla tych kończących ostatni rok, ta sytuacja jest niemalże metaforą ich całego niewesołego losu. Zamyka się szkoła, w mieście nie ma perspektyw na rozwój. Znudzeni małolaci skupieni są wokół dwóch zwalczających się gangów. A z nieba zlatuje spodek. Zaraz po nim drugi. Tak, mamy tu do czynienia z dwoma rasami, które Ziemię będą wykorzystywać jako ring dla swojego starcia. Wprawdzie jeden jest łowcą, a drugi uciekinierem (aktualnie w ciele małej dziewczynki), ale zależność jest jasna. Będzie intensywnie.

Żądlak jako list miłosny do b-klasy.

McCammon dzięki swojemu literackiego kunsztowi może sprzedać każdą historię w taki sposób, że brzmi poważnie, a czytelnik w pełni się w nią angażuje. Dodatkowo trafił (w moim przypadku) na żyzny dla siebie grunt. Obcy, kilka przyjaźni, animozje, do tego horror. Jakże mógłbym źle spojrzeć na tytuł? O słowo McCammona byłem oczywiście spokojny. Autor Magicznych lat dał mi się poznać jako wytrawny pisarz.

Żądlak wspaniale łączy cały ten popkulturowy rozgardiasz sci-fi. Autor wykańcza go horrorem, tworzy sugestywny bestiariusz, dostarcza też sporo emocji. Jak i w poprzednich tytułach, tak i tutaj, za każdą postacią stoi historia. Robert McCammon każdemu swojemu bohaterowi oddaje dużo serca, tworzy tym samym wspaniały wiarygodny świat. W samej przeszłości i budowaniu tejże u bohaterów mocno widać naleciałości od Stephena Kinga. Są traumy, twarde dzieciństwo. Przekłada się to na życiowe wybory. Porywający, fantastycznie b-klasowy, dający ponad 500 stron czystej frajdy. Żądlaka mogę tylko polecić.

Patryk Karwowski

Autor: Robert McCammon
Tłumaczenie: Sławomir Kędzierski
Ilość stron: 564
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Vesper
Format: 140 x 205 mm