Wóz pancerny

Wóz pancerny to heist movie w klasycznym westernowym anturażu. Za klasyczny krajobraz odpowiadają tutaj dwie ikony, John Wayne i Kirk Douglas jako Taw Jackson i Lomax. Obaj po tej stronie barykady. Po drugiej stoi Frank Pierce (Bruce Cabot). To łotr, który swego czasu okradł Jacksona. Gdy Jackson siedział w więzieniu, Pierce przejął ziemię mężczyzny. Przejął też jego farmę. Ale chodzi tu głównie o żyłę złota na tym terenie, z której Pierce bierze jak ze swojej. Transport kruszcu odbywa się regularnie. Złoto jest przewożone specjalnym opancerzonym wozem. Nie muszę chyba wspominać, że i ochrona konwoju jest adekwatna do wartości przesyłki.

Wóz pancernyWóz pancerny, klasyczny western i heist movie w jednym.

Gdy Jackson wychodzi z więzienia postanawia napaść na transport. Szacuje, że w wozie może być 500 tysięcy dolarów. Zaczyna formować ekipę. Wśród nich znajdzie się miejsce dla Lomaxa (specjalista od sejfów). Pozostali członkowie grupy to Levi „Chodzący Niedźwiedź” (Howard Keel) i Billy Hyatt (Robert Walker Jr.) ze swoim alkoholowym problemem. Indianin ma zapewnić bezpieczeństwo na terenach rdzennych Amerykanów, a Billy to specjalista od materiałów wybuchowych (alkohol i nitrogliceryna, najgorzej).

To ten western, którego scenariusz po przeróbkach mógłby być zrealizowany i dzisiaj. A może i był? Nic bowiem trudnego podmienić wóz na furgonetkę z pieniędzmi, zrobić napad na autostradzie, a całość okrasić jedną dobrą bójką i pościgiem. Widzieliśmy to wiele razy. I tak też jest w westernie Burta Kennedy’ego. To kino rozrywkowe, ze świetną chemią między mężczyznami, których łączy szorstka przyjaźń i interes. Znamienne jest to, że antagonista sądzi, że Lomaxa można kupić, zaoferować mu naprawdę duże pieniądze, a ten skusi się i zabije przyjaciela. Lomax rozgrywa karty pierwszorzędnie. Widz czuje, że ta przyjaźń jest długa i trwała. Nawet jeżeli mężczyźni co chwile robią sobie docinki, nie rzucą się sobie do gardła, nie sięgną po broń.

Douglas i Wayne, chemia doskonała.

Scenariusz do filmu napisał Clair Huffaker na podstawie własnej powieści Badman wydanej dziesięć lat wcześniej. Western Kennedy’ego oferuje wiele rozrywkowych elementów. Ma świetnie rozpisane postaci, widz od początku kibicuje duetowi, który raz za razem ściera się słownie. Mamy tu więc element komediowy, ale Wóz pancerny to przede wszystkim akcja, ale nie tylko ta finałowa. Gdzieś po środku widzowie mogą zobaczyć jedną z lepszych filmowych knajpianych bójek. Nie przetrwa żaden mebel, wybite będą wszystkie okna i to wszystko przy znakomicie ułożonej choreografii.

Wóz pancerny

John Wayne jest taki jaki powinien być. Duży, silny, z krótko ciętymi tekstami. Nie musi być szybki, jest skuteczny. Ma plan A, plan B i plan C. Douglas gra kowboja porywczego, upartego, ale to do rany przyłóż człowiek, nawet jeżeli opinia o nim jest inna (a jest). Trzeba też wspomnieć o tym, że Kirk Douglas większość kaskaderskich numerów robił sam. Dobijał do 50 lat, ale jego sprawność robi ogromne wrażenie. Zwinny, gibki, powinniście zwrócić uwagę nawet na „zwykłe” dosiadanie konia w biegu. Panowie doskonale się tu odnaleźli, a dzięki tej wspomnianej chemii film zdobył uznanie widzów. Odbiło się to pozytywnie na kinowej kasie.

A tytułowy wóz pancerny? Cóż, kawał solidnej roboty. Stalowa konstrukcja (choć de facto drewniana), pod zadaszeniem sprawnie działająca kartaczownica Gatlinga. Przypominam też, że wokół prawie 30 osobowa ochrona. To nie będzie łatwa robota.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 101 min
Gatunek: western
Reżyseria: Burt Kennedy
Scenariusz: Clair Huffaker
Obsada: John Wayne, Kirk Douglas, Howard Keel, Robert Walker Jr.
Zdjęcia: William H. Clothier
Muzyka: Dimitri Tiomkin