Shakma

Mamy tu do czynienia ze slasherem spowinowaconym z klasycznym animal-attackiem. Zabójcą będzie agresywny pawian, tytułowy Shakma. Areną jego działań jest budynek szkoły medycznej. Ofiarami studenci, którzy razem ze swoim profesorem zamknęli się tutaj na własne życzenie. Otóż brać studencka ze swoim wykładowcą będą rozgrywać LARPa (live action roleplaying game). Piękna sprawa, świetny pomysł na integrację. Zresztą te ich sesje trwają już od dłuższego czasu. Mistrzem gry jest profesor Sorenson (Roddy McDowall). Prowadzi grę za pośrednictwem krótkofalówek i przy użyciu komputera. Mają nawet jakiś patent na detektor ruchu, ale lepiej w to nie brnąć. Summa summarum chodzi o to, że studenci rozpierzchli się po budynku, po piętrach, a z klatki ucieka Shakma. Pawian jest nadpobudliwy, nie przepuści nikomu. To wynik eksperymentów medycznych. Coś poszło nie tak, Shakma miał być łagodny, stało się zupełnie na odwrót.

ShakmaShakma, czyli pawian który skradł show.

W nurcie animal attack Shakma nie zagości nawet w pierwszej 50. filmów z tego gatunku. Nie będę o nim jednak pisać jak o kompletnym niewypale. Jest źle zagrany, ma kiepskie efekty, lokacje są nudne, a wiele ujęć jest opartych na jednym patencie. A jednak Shakma, czyli małpa Typhoon przygotowana do roli przez legendarnego Gerry’ego Therriena z Action Animals dała z siebie wszystko. Naprawdę, ataki i furia Shakmy wypadają bardzo naturalnie, pierwotnie. Ostatecznie musimy założyć, że pawian był tresowany, ale te jego zrywy do biegu, rzucanie się na drzwi, łapanie klamki, szarpanie się z drzwiami czy napad szału w laboratorium wypadają znakomicie.

Animal attack, ale raczej jako ciekawostka.

To udane elementy. Szkoda, że ekipa nie miała więcej specjalistów na pokładzie. Jeden pawian nie uratuje filmu, chociaż bardzo się starał. Oczywiście warto zerknąć, zobaczyć w jaki sposób twórcy kina niezależnego kręcili horror z burtu animal attack na początku lat 90. Niezgorszy jest tu też motyw muzyczny, ale pozostałe kwestie to już rzeczy naciągane. Studenci nie wiedzą jak opuścić budynek, a Shakma ma raczej ułatwione zadanie.

Shakma

Szkoda w takim razie potencjału, który tutaj bezsprzecznie był. Brakuje napięcia, w lokacjach, na korytarzach i w pomieszczeniach jest za jasno. Wszystko jest doświetlone jak w telewizyjnym studio. Przez to ma się wrażenie, że wszystko jest płaskie, sztuczne. O aktorstwie trudno się wypowiadać. Studencie deklamowali swoje kwestie z większą lub mniejszą manierą. Najbardziej naturalnie znowu wypadł pawian. No i nie zapominajmy o kwestii najważniejszej dla horroru. Śmierć, owszem, zawita w Shakmie szybko, ale jest to raczej ponownie coś wybrakowanego. Wprawdzie Shakma w swoim obłędzie jest niezrównany, ale efekty jego pracy są raczej skąpe. Gore w jednej scenie to co najwyżej plastelina, a ślady krwi też nie powinny robić wrażenia.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 101 min
Gatunek: horror, animal attack
Reżyseria: Hugh Parks, Tom Logan
Scenariusz: Roger Engle
Obsada: Christopher Atkins, Amanda Wyss, Ari Meyers, Roddy McDowall
Zdjęcia: Andrew Bieber
Muzyka: David C. Williams