Memphis

Jestem entuzjastą Strefy mroku i wszystkich wariacji na ten temat. Mam głównie na uwadze oryginalną Strefę mroku nadawaną w amerykańskiej stacji CBS w latach 1959 – 1964. To były wspaniałe niepokojące historie. Nic dziwnego, że Memphis autorstwa Rodolphe’a Daniela Jacquette’a (scenariusz) i Bertranda Marchala (ilustracje) tak bardzo przypadł mi do gustu.

W dużym skrócie Memphis jest o budzeniu się świadomości w ludziach, którzy zaczynają dostrzegać pęknięcia na otaczającej ich rzeczywistości. Rzeczywistości, która jak się okazuje, może być ułudą, mirażem, czymś zaprojektowanym.

MemphisMemphis, świat po drugiej stronie lustra.

Temat mistyfikacji nie jest nowy w dziełach science-fiction, ale w powieści graficznej doskonale się prezentuje. Tymi, którzy zaczynają przecierać oczy, nie dowierzać, a przede wszystkim zadawać pytania (bo od pytań zawsze wszystko się zaczyna) jest dwójka dziennikarzy, Roos i Louis..Jeden z nich jest nastawiony bardziej sceptyczny do rewelacji, które staną się ich udziałem. Roos chłonie wszystko jak gąbka. Wszak facet jest „specem” od zjawisk paranormalnych, ma swoja specjalną rubrykę w dzienniku. Wątpi we wszystko.

Zapchać usta ideałem.

Taki właśnie jest krajobraz Memphis, idealny. Czy warto narzekać na cokolwiek, gdy wszystko się układa? Niebo jest zawsze błękitne, ludzie otwarci, dziewczyny w klubach chętne do nawiązywania znajomości. Dosłownie. Memphis to utopia. Jak to się stało, że dwójka mężczyzn (a zaraz i inni) zaczną węszyć, nie dowierzać, rozdrapywać to poszycie, którym przykryta jest prawda? Czy prawda musi być ujawniona, gdy wszystkim żyje się tak dobrze?

Przemyślany, sprawnie napisany, pięknie narysowany.

Autorzy komiksu wykorzystali wiele motywów znanych nie tylko ze Strefy mroku, z bohaterami którzy stoją w opozycji do świata przedstawionego. Memphis mógłby ze swoim scenariuszem doskonale (po kilku zmianach) zasilić któryś z sezonów Z archiwum X. Tajemnica rozwija się sprawnie, do zespołu dołącza tajemnicza Kate, za chwilę okazuje się że dziennikarze nie są jedynymi w mieście, którzy widzą pewne skazy w tej, najprawdopodobniej, iluzji.

Dostajemy więc porządny album, wydany w twardej oprawie z realistycznymi rysunkami Bertranda Marchala. Urodzony w Belgii rysownik świetnie przedstawia naturę tej opowieści, czyli przede wszystkim tajemnice, która osacza głównych bohaterów. Memphis funkcjonuje niby normalnie, ale dzięki zabiegom formalnym, zwrotom akcji, szybko wchodzimy w coś mrocznego i z reguły niedostępnego. A trzeba jednocześnie napisać, że w gruncie rzeczy nie ma tu żadnej rewolucji na polu gatunku. Większość czytelników domyśli się rozwoju wydarzeń. Nie przeszkadza to, podziwiamy artystyczny kunszt Marshalla i kilka zwrotów akcji zaserwowanych przez Rudolphe’a.  Jest i kilka patentów, które windują ocenę wyżej. Wizualnie tylko na plus. Sylwetki, tła, szczegóły architektoniczne, to wszystko sprawia, że czujemy podskórnie całą opowieść, jesteśmy zaintrygowani, niecierpliwie przewracamy stronę za stroną.

Gdyby szukać inspiracji, które stały za pomysłem twórców to trzeba wymienić z marszu Philipa K. Dicka (nie tylko motyw przewodni, ale też budzenie się świadomości po konkretnym wydarzeniu) i najpewniej samego Stephena Kinga. Ja doszukałem się (w pewnym stopniu) Inwazji porywaczy ciał Jacka Finneya. Nie ma jednak większego sensu wskazywać kolejnych nawiązań. Warto pozostawić czytelnikom tą przyjemność. A jest jej, tej przyjemności, w albumie bardzo dużo.

Patryk Karwowski

Rysunki: Bertrand Marchal
Scenariusz: Rodolphe
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Ilość stron: 152
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Shock Comics
Format: 220 x 300 mm

KOMIKS UDOSTĘPNIONY PRZEZ WYDAWCĘ. ZNAJDZIESZ GO NA PÓŁKACH