The Bear – sezon drugi

The Bear skradł moje serce już przy pierwszym sezonie. Drugi tylko to uczucie przypieczętował. Dziesięć epizodów, które składają się na ten sezon to małe telewizyjne arcydzieła. Zaczynając od formy, przez treść, po wspaniałą atmosferę, na którą złożyło się kilka rzeczy. Wątkiem przewodnim jest wstawanie z kolan. Trzeba otworzyć restaurację, ale w gruncie rzeczy ten remont knajpy która była w zgliszczach jest tylko metaforą. Remontu wymaga tu wszystko i wszyscy. Najpierw trzeba zrobić remont własnej głowy. Nie wszyscy przejdą go pomyślnie, wiele rzeczy po drodze się popsuje. Niektóre sprawy pozostaną nierozwiązane. Bywa i tak przy remontach. Kilka kwestii trzeba odłożyć na później.

Noże, widelce, ostre słowa.

Dziesięć epizodów The Bear odbieram jako dziesięć świetnych filmów krótkometrażowych. Przynajmniej trzy z nich są wybitne. Mam wrażenie, że taki przyświecał cel twórców. Zamknęli w krótszych formach wątki i dzięki temu weszliśmy w serialowe medium z innego poziomu. Jasne, kontynuujemy podróż po gastro piekle, ale w tej podróży musimy dotrzeć do czyśćca i przebić się do raju. Bohaterowie jak Dante ze swojej Boskiej komedii z trudem i mozołem brną naprzód. Ku światłu? Nie zawsze, bo na tym polegają „uroki” w tej branży. Satysfakcja jest, ale droga do niej to sporo wyrzeczeń, potknięć, nerwów.

The Bear - sezon drugi

Ale ten sam pomysł na oddzielne historie, choć wciąż z motywem przewodnim, wątkami które się łączą dał niesamowity efekt w postaci naszej uwagi poświęconej poszczególnym członkom załogi. Tak, ostatecznie stałem się jednym z nich, poznałem ich, zrozumiałem bolączki, poczułem ból. Niesamowity efekt osiągnął więc Christopher Storer, główny pomysłodawca, ale także scenarzysta i reżyser większości epizodów.

Najlepszy nie zawsze gdy jest na dużym ogniu.

Drugi sezon ogląda się na jednym oddechu. Stałem w tej kuchni, kibicowałem, wkurzałem się, ale również kryłem twarz w dłoniach. To bardzo emocjonalna podróż. Oczywiście gastro gorączka to dość prosty schemat na podnoszenie napięcia. To przecież podobny motyw jak z serialami z akcją na ostrym dyżurze. Jednak to wciąż się sprawdza, raz za razem wchodzimy na orbitę z każdym nerwem.

Duża zasługa w sukcesie The Bear to obsada, ale też zaufanie ze strony twórców do nich. Nierzadko jest tak, że główni bohaterowie ciągną cały projekt. Tutaj jest inaczej. Wspominałem o tym i przypomnę. Zasada krótkiego metrażu dotyczy wszystkich, każdy ma swoja historię, przez to też wszyscy stali mi się bliżsi. I nie zapominajmy o fantastycznych występach gościnnych jak ten Willa Poultera z Kopenhagi.

To piękny i pełen empatii serial o wielkim marzeniu. Osobiście nie dałbym rady, wiem to. Za dużo stresu w kuchni, za dużo stresu z klientami, a to tak tylko część wszystkich sytuacji, przy których mógłbym wybuchnąć. Wspaniały serial.

Patryk Karwowski

Twórca serialu: Christopher Storer
Reżyseria: Christopher Storer, Joanna Calo, Ramy Youssef
Scenariusz: Christopher Storer, Sofya Levitsky-Weitz, Karen Joseph Adcock, Joanna Calo, Alex Russell, Kelly Galuska
Obsada: Jeremy Allen White, Ebon Moss-Bachrach, Ayo Edebiri, Lionel Boyce, Liza Colón-Zayas, Abby Elliott
Muzyka: J.A.Q.
Zdjęcia: Andrew Wehde, Adam Newport-Berra