Rafał Spórna? Kosiarz umysłów.
Czy o albumie Rafała było głośno? Być może, ale do mnie wieści nie dotarły. Czy Oko Horusa jest komiksem wybitnym? Zdecydowanie, tutaj już nie mam wątpliwości. Bardzo możliwe, że jest to również komiks niedoceniony. Nie jest łatwy w odbiorze, dotyka motywów, którymi w klasycznym science-fiction czy fantastyce jako takiej parali się między innymi Robert Silverberg i Philip K. Dick. Gdy dodamy do tego motyw przewodni, czyli substancje psychoaktywne wychodzi na to, że do tego grona, z wszystkimi formalnymi zabiegami, wypada jeszcze zaprosić dzieło Kena Russella (Odmienne stany świadomości na podstawie powieści na Paddy’ego Chayefsky’ego). Nie miałem również tej przyjemności czytania Alchenita, wcześniejszego komiksu Rafała, który, jak widzę, zebrał dużo pochlebnych opinii.
Zerknij w Oko Horusa. Zobaczysz muzykę, usłyszysz kolory.
W Oko Horusa spojrzałem więc odważnie. Rafał Spórna wybiera się na rubieże ludzkiego umysłu i to tam szuka kontaktu z obcą cywilizacją. Wspaniały koncept, doceniam z całego serca. Ludzki mózg jest tutaj kosmicznym portalem, grzyby czy indiańskie wywary środkiem transportu. Ale tu nie chodzi tylko o stan wywołany konkretnymi środkami, preparatami, czy po prostu narkotykami. Tutaj jest coś na rzeczy. Jest hipoteza, że obca rasa przypuszcza atak na obywateli naszego świata. Robią to podczas snu. To kolejny pomysł, który mógłby posłużyć za osobny scenariusz, ale Spórna ładuje wszystko w jeden wehikuł. Groza jest realna, powstaje specjalna szczepionka. Można też złapać ten moment głębokiego snu i wyszarpnąć delikwenta z objęć Morfeusza. Ludzkość nie jest bezsilna, ale wszystko ma jednak swoją cenę.
Wybitna forma, mocna treść.
Tak, tutaj wszystko jest spójne, nawet jeżeli przelatuje przez palce. Dlaczego? Bo widzimy dokładnie, co nam umyka tudzież strzela pod nieboskłony percepcji. To, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jest tutaj najpiękniejsze.
Nigdy nie należałem do tych, którzy muszą mieć zamknięte wątki, wszystko wyjaśnione, rozwiązanie wydrukowane koniecznie pogrubionym Arialem. Nie o to chodzi w sci-fi. Mamy czuć niepokój, mamy być niepewni i w końcu mamy czuć się osaczeni przez narrację, ona ma nas okrążać, wytrącać z równowagi. Pomysł na atak obcych w trakcie snu i zwiększająca się ilość zgonów ziemian już sam w sobie może przyprawić o zawroty głowy. Ciąg dalszy to sprint po rozlanej wyobraźni, między filarami abstrakcji, w której czytelnik jest atakowany bodźcami. Jesteśmy wręcz przebodźcowani. Czarno białe strony z realistycznym rysunkiem ustępują miejsca planszom, na których autor dał upust emocjom wykorzystując całą paletę kolorów. Miesza style, robi to z pełną nonszalancją.
Rafał Spórna żongluje jednocześnie formą, fechtuje dobrze spreparowanym słowem, sięga po mitologię egipską, nie ma tu spokoju, tempo jest szybkie, sam rysunek nierzadko ostry, agresywny. Autor wysyła nas tak głęboko do wnętrza mózgu, jak to tylko możliwe… a później puszcza linę. Jesteśmy już sami i jest cudownie.
Rysunki: Rafał Spórna
Scenariusz: Rafał Spórna
Ilość stron: 152
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Kurc
Format: 210 x 297 mm
KOMIKS ZNAJDZIESZ NA PÓŁKACH