Miałem tą przyjemność przeczytania numeru zerowego komiksu Atticus Crowe & The Voodoo Witch. Szybkie, zabawne i z biglem. Rysowany z polotem, z postaciami które intrygują. I chce się więcej, bo apokalipsa nawet na dobre się nie rozpoczęła. Tak, motywem przewodnim są zombie. Ale samo zombie to za mało dla ekipy Yelly Studio.
Atticus Crowe & The Voodoo Witch #01, który chcą wydać będzie miał kilka charakterystycznych składowych. Po pierwsze zombie. Mamy tu do czynienia z horrorem, ale na pewno w lżejszej odsłonie, raczej w konwencji czarnego humoru. Poza tym wyraźna atmosfera southern gothic wyznacza pewien wymowny styl.
Teraz garść przydatnych informacji dla osób, które chciałyby wesprzeć projekt.
Komiks wydawany będzie w dwóch językach: polskim i angielskim. Docelowo ma liczyć trzy zeszyty, a w pierwszym dostaniemy co najmniej 36 stron napakowanych po brzegi
dynamiczną akcją.
Ekipa, czyli twórcy.
Za warstwę graficzną odpowiada Dawid Malik. Jego pierwsze poczynania odbiły się szerokim echem w polskim niezależnym Komiksowie. Mowa tu choćby o nominowanym do
zeszłorocznych Złotych Kurczaków (w kategoriach “Najlepszy debiut” i “Najlepsza okładka”) szorcie Atticus Crowe & The Voodoo Witch #00 (prolog do #01, którego znajomość nie jest konieczna do lektury jedynki). Drugim tytułem Dawida jest Nameless #00 – świeże spojrzenie na fantasy, które okazało się prawdziwym hitem na Białogard Comic Con 2024
Ostatnie miesiące były intensywne pod względem przygotowań komiksu jak i samej kampanii – mówi Dawid. – Myślę, że doświadczenie i oko chłopaków pozwoliło nam dopiąć
ten projekt na satysfakcjonujący nas poziom! Już nie mogę się doczekać aż podzielimy się ze wszystkimi nowymi przygodami Atticusa oraz Voodoo! Adrian wykonał kawał dobrej roboty, a ja postaram się aby ta pełna akcji historia cieszyła również oko naszych czytelników. Do zobaczenia na bagnach!
Pomysł fabularny i dialogi to domena Adriana Liputa, czyli twórcy kosmicznych Wikingów z serii Battle Code: Ragnarök. To właśnie dzięki temu przygodowemu cyklowi sci-fi Yelly Studio przetarło szlaki na Kickstarterze, za każdym razem wyraźnie przekraczając próg ufundowania. W najnowszym projekcie pojawia się także ALGOYO, czyli Alan Gajewski – artysta stojący za Ragnarökiem. Występuje tu jako szara eminencja, a oficjalnie: jest managerem projektu, który upewnia się, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik.
Nad “Atticusem…” pracowała też Marta Milewska, korektorka z bogatym doświadczeniem w polskim indie komiksie – zadbała o to, żeby mucha nie siadała tak na wersji polskiej, jak i angielskiej.
Crowdfunding, czyli idea.
Skąd pomysł, by znowu zawitać na największej platformie crowdfundingowej na świecie? Jak wyjaśnia Adrian Liput: – Zawsze chcieliśmy być częścią tej wielkiej, międzynarodowej społeczności ludzi kreatywnych, realizujących swoje marzenia, projekt po projekcie. A jednocześnie chcemy być jednymi z tych, którzy zadają kłam fałszywemu przeświadczeniu, że aby odnieść sukces na Kickstarterze, musisz być twórcą z Zachodu lub mieć od razu tysiące fanów.
Portal Po napisach objął projekt patronatem. Trzymam rękę na pulsie!
Tutaj znajdziesz wszystko