Skóra staje się z dnia na dzień coraz grubsza. Dzieje się tak w wyniku nabywanych doświadczeń. Zdarza się to też po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu kopniakach od życia. W końcu skóra jest gruba jak u nosorożca. Taką skórę ma Ani. Nie miała lekko, a życie nauczyło ją że nie może liczyć na czułość. Jedyną walutą jaką zna, to jej własne ciało i seks. To nie jej wina, radzi sobie. Przez ciąg dramatycznych wydarzeń (nie poznamy wszystkich) na jej skórze pojawiały się kolejne warstwy, aż do niemiłości.
Ani, albo też Anora (w chwili obecnej woli być Ani) jest skupiona tylko na jednym, na zarabianiu pieniędzy. Jaki ma cel? Nie wiadomo. A Wania Zacharov nie jest zapewne pierwszym z taką kasą, który wszedł w celownik głównej bohaterki. Różnica jest taka, że Wania, syn bogatych Rosjan, postanowił się z dziewczyną ożenić. Nikt nie wierzy, że to coś poważnego. Nie wierzy w to widz, nie wierzy Ani, nie wierzy też sam Wania. Niestety to się wydarzyło.
Film o twardej dziewczynie, która chciała nie wiedziała czego chce od życia.
Anora to kolejny smutny pełnometrażowy film w dorobku Seana Bakera. Jest to jednocześnie jego najbardziej zabawny film. Tak, to ironia. Jednak sam fakt, że amerykański reżyser tak doskonale łączy konwencje o czymś świadczy,. Bezsprzecznie rozwija swój warsztat, a przecież, przypomnę, ma już na koncie doskonałą Mandarynkę, fenomenalny The Florida Project i niesamowity Red Rocket.
O czym tak naprawdę jest Anora? O tym, że jest szansa dla każdego nosorożca. Sean Baker jest tutaj optymistą, tak czuję. Ani jest twarda. Nie można jej łatwo obrazić, zawsze jest czujna, gotowa do walki. To kiepskie lata ją zahartowały, tak jak ciąg dramatycznych wydarzeń hartował poprzednich bohaterów Seana Bakera. Mają więc postaci z jego filmów dużo cech wspólnych. Nie zmienia się też sposób ich portretowania. Pod tą twardą skórą Baker potrafi wyczuć puls. To jest kluczowe dla tego i poprzednich obrazów.
Sean Baker, mistrz empatycznych kawałków.
Nawiązując do optymizmu Bakera, reżyser zrobił tutaj rzecz niebywałą. Przedstawił świat rzeczywiście taki jaki jest. Pełen cynizmu, pusty, z ludźmi którzy są skupieni na własnej satysfakcji. Ale w tym ponurym świecie (przedstawionym wszak w tym mocno zabawnym tonie), gdzieś tam obok, po cichu, kiedy nikt nie patrzył, zasiał ziarno nadziei. I to jest w tym najpiękniejsze. Warto przy okazji obejrzeć film po raz drugi. Skupić się na drugim planie, obserwować jak światło powoli zdziera skorupę z Anory.
To piękny film o tym, że warto dać szansę komuś niepozornemu, kto potrafi słuchać, kto patrzy i potrafi nawiązać zwykłą konwersację. Widzę dla nich szansę. Wzruszające i piękne filmowe przeżycie.
Czas trwania: 139 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Sean Baker
Scenariusz: Sean Baker
Obsada: Mikey Madison, Mark Eydelshteyn, Yura Borisov, Karren Karagulian, Vache Tovmasyan
Zdjęcia: Drew Daniels
Muzyka: Matthew Hearon-Smith