Pies i robot

Pies i robot porusza bardzo niewygodny temat, ale robi to w bardzo wygodny dla siebie sposób. Dla mnie to film przede wszystkim o porzuceniu swojej egoistycznej postawy. Jednak Pies i robot, żeby wyjaśnić że warto (trzeba!) to zrobić przedstawia w finale związek w tej najprzyjemniejszej konfiguracji.

Zanim jednak do finału pies i robot dojdą, trzeba wspomnieć o psie i jego samotności. Film Pablo Bergera przechodzi przez kilka etapów życia tytułowego psa, jeszcze bez robota. Jest więc czworonóg, stąpający jednak pewnie na dwóch nogach, samotny. I jest to samotność doskwierająca, dobijająca, mogłaby być uzależniająca. Na szczęście jest w tym psie coś, co sprawia że postanawia z samotnością walczyć. Widzi przecież, że para sąsiadów ogląda wspólnie telewizje. Wtuleni w siebie czują się na pewno lepiej niż on, sam na kanapie, podgrzewający raz za razem tą samą paczkę z żarciem. Rytuały dobijają samotnika, pies decyduje się na towarzystwo robota. To inteligentna jednostka, w pełni samoczynna, obdarzona empatią. Są teraz razem, razem też idą przez życie, cieszą się, spędzają wspólne chwile, dzielą się wszystkim.

Robot i piesPies i robot, czyli ku szczęśliwym chwilom.

Pisząc o filmie Bergera łatwo zdradzić kolejne etapy tej historii. Nie o to jednak chodzi i niekoniecznie chodzi też o same spoilery. Wypada więc zatrzymać się na tym, że pies i robot się odnaleźli, później doszło do serii dramatycznych wydarzeń, a później trzeba podjąć najważniejsze, na tym etapie, decyzje.

Chciałbym być dobrze zrozumiany, więc napiszę raz jeszcze o egoizmie w kontekście filmu, bo wydaje mi się to kwestią najważniejszą. W większym lub mniejszym stopniu egoistą jest każdy. Tak uważam. Ja jestem egoistą, walczę z tym od kilku dekad, najczęściej przegrywam. Być natomiast egoistą w związku to temat szczególny. Ciężko pozwolić ot tak komuś odejść, prawda? Nawet jeżeli ktoś ma szansę zaznać trochę więcej szczęścia niż z Tobą. To niezwykle trudne pogodzić się z odejściem osoby, którą wciąż się kocha. Pies i robot próbują tego nauczyć, chociaż wciąż prezentują konkretną sytuację w najlepszej możliwej życiowej konfiguracji..

Optymistyczna, wzruszająca, czasem gorzka opowieść.

To pięknie narysowana animacja, zachwycają szczegóły, detale, jest przepych. Jakkolwiek to zabrzmi w kontekście animowanego filmu o żyjących w Nowym Jorku zwierzętach, szczegóły dodają autentycznego realizmu. Te detale to na przykład stół w mieszkaniu, na którym leży dosłownie wszystko i wszystko jesteśmy w stanie rozpoznać. Puszka, chipsy (z dokładnymi nadrukami na opakowaniu), reklamy za oknem, kolejne szczegóły w mieszkaniu. Robi to wrażenie, szczególnie że mamy do czynienia ze stylem, który pozbawiony jest efektu cieniowania. Wszystko jest płaskie, ale ten sam styl potrafi być dla widza bardzo zajmujący, bo łapiemy się na tym, że percepcja pracuje na najwyższych obrotach.

Pies i robot

Pomimo tych ważnych spraw, trudnych życiowych decyzji, Pies i robot jest jednak filmem bardzo pozytywnym. Wpływa na to i wspomniany styl, atmosfera produkcji i ścieżka dźwiękowa. To wszystko, plus playlista ułożona od pierwszej do ostatniej piosenki niczym najlepszy soundtrack na poprawę nastroju,plus kolory ze świata wypełnionego zwierzakami, które wcieliły się w bohaterów, sprawia, że nie ma lepszego poprawiającego nastrój filmu, który potrafi być jednocześnie wypełniony szczerymi wzruszeniami, czasem smutkiem.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 102 min
Gatunek: dramat, komedia
Reżyseria: Pablo Berger
Scenariusz: Pablo Berger, Sara Varon (na podstawie komiksu)
Muzyka: Alfonso de Vilallonga