Kent State: Czworo zabitych w Ohio

Dzisiejszy dzień spędzimy na Uniwersytecie Kent State. Przeniesiemy się do roku 1970. Nie będzie miło, nie może być.

Kent State: Czworo zabitych w Ohio, komiks reportażowy, a może nawet komiks dokumentalny? Jedno jest pewne, każdy kto skusi się na lekturę graficznej powieści autorstwa Derfa Backderfa, będzie miał pełen wgląd w tragiczne wydarzenia, które miały miejsce na terenie Uniwersytetu Kent State w maju 1970 roku.

Pierwsze protesty przeciwko wojnie w Wietnamie w Stanach Zjednoczonych miały miejsce już w 1963 roku. Ruchy antywojenne zaczęły tworzyć się w miasteczkach uniwersyteckich. Pierwsza demonstracja odbyła się w Waszyngtonie w 1965 roku. W komiksie Kent State: Czworo zabitych w Ohio będziemy mogli przyjrzeć się wydarzeniom z maja 1970 roku. Zamieszki w mieście można powiązać bezpośrednio z decyzją Nixona o rozszerzeniu konfliktu. Stany Zjednoczone miały dokonać inwazji na Kambodżę.

Kent State: Czworo zabitych w OhioKomiks jako zapis zbrodni.

Wiadomo co to oznaczało dla młodych ludzi. Pobór miał ruszyć pełną parą. Bilet do Wietnamu nierzadko oznaczał podróż w jedną stronę. Nikt nie był na to gotowy. Na uniwersytecie zaczęło wrzeć. Dzień w dzień sytuacja się pogarszała. Do tłumienia rozgoryczonych studentów została wysłana gwardia narodowa, absolutnie nieprzygotowana do prowadzenia takich działań. Strzały padły czwartego maja. Kanonada trwała 18 sekund. Kule runęły na demonstrującą młodzież, jak i na tą niezaangażowaną, przemieszczającą się na zajęcia pomiędzy budynkami. Pociski rozszarpywały części ciała, pozbawiały życia, raniły doprowadzając do stałego kalectwa.

Oskarżenia są jasne, winni wskazani, ale nie skazani. Gwardziści zostali uniewinnieni. Po dziś dzień ta zbrodnia jest rozpatrywana w kontekście nadużycia władzy, niesubordynacji, złego przygotowania. Wskazywana jako przykład, gdy za dowództwo biorą się osoby niekompetentne bez względu na rangę czy tytuł. Kompetencje i doświadczenie były potrzebne na uniwersytecie Kent State na początku maja 1970 roku. Tego zabrakło. To, co rzuca się w oczy od razu w przypadku lektury, to brak próby nawiązania dialogu. Niestety, na to wszystko miała wpływ polityka gabinetu Nixona – tam trzeba dopatrywać się genezy tego rozkładu.

Jednak to wszystko jest jasne. Teoretycznie wszystko moglibyśmy sobie wyobrazić i bez pomocy Derfa Backderfa. Jednak dzięki Backderfowi przenosimy się w tamten czas i stoimy na tamtym wzgórzu, na boisku, chronimy się za drzewami, obserwujemy zajścia, towarzyszymy studentom podczas przemarszu, gdy zakrywają twarze dusząc się gazem rozrzuconym przez gwardzistów. Poznajemy też ofiary, ich historię, znajomych, dostajemy wgląd w ten tragiczny dzień.

Backderf nie owija w bawełnę, uprawia dziennikarstwo najwyższej miary.

Derf Backderf wyniósł znaczenie researchu na nowy poziom. Raz, że to szczegółowy opis zbrodni, z godzinami, opisami postaci, rzutem oka na historię (akapity są niekiedy sążniste i bardzo szczegółowe). Dwa, że ten research, który wyrażony jest tekstem, Backderf uzupełnił sugestywnym rysunkiem. To styl surowy, charakterystyczny, bardzo wyrazisty. Ale to też styl dokładny, a rysunek służy również temu, by dokładnie poznać miejsce, czas i  zmarłych (znowu, bo oni są najważniejsi). Zatem możecie powiedzieć „sprawdzam” (ja tak zrobiłem) i zobaczyć (bo za dużo się nie zmieniło) chociażby Water Street na dostępnych mapach i zdjęciach oraz w komiksie.

Kent State: Czworo zabitych w Ohio

Dodatkowym atutem są uwagi autora oraz wskazywanie przez niego źródeł. To ogromna skarbnica wiedzy na temat masakry. Źródła nie są tylko wskazane, przypisy nie są tylko w suchy sposób wydrukowane i opatrzone krótkimi notkami. Te uwagi (powinniśmy traktować je niemalże jak autorskie posłowie) w Kent State: Czworo zabitych w Ohio to pełnoprawny rozdział, uporządkowana historia, droga autora do prawdy, jego udokumentowana praca. Dowiemy się z kim przeprowadzał wywiady, kogo umieścił w komiksie ze zmienionym nazwiskiem, jak zmieniły się opisywane miejsca. Poznamy również całą otoczkę, włącznie z krótkimi historiami ugrupowań, zależności pomiędzy ruchami aktywistów.

Backderf nie szedł na łatwiznę, to komiks dokument, jestem już tego pewny. Kompletny obraz kilku dni owego słonecznego maja, gdy niewyszkoleni, nabuzowani, sfrustrowani gwardziści wprowadzili do komór w swoich karabinach ostrą amunicję i zaczęli strzelać w tłum studentów.

Przejmująca rzecz.

Patryk Karwowski

Rysunki: Derf Backderf
Scenariusz: Derf Backderf
Ilość stron: 288
Oprawa: twarda
Tłumaczenie: Robert Popielecki
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
Format: 185 x 270 mm

KOMIKS ZNAJDZIESZ NA PÓŁKACH