Moim zdaniem Czarne stokrotki nie wypłynęły na powierzchnię. Niestety utonęły w jeziorze głębokim od aspiracji, przy próbie łączenia zbyt wielu wątków i gatunkowych odniesień. Jakkolwiek to zabrzmi, ten serial jest za bogaty, za duży, ścieżki w wałbrzyskim Twin Peaks lawirują, a bohaterowie gubią się w nich bez ustanku. Otwierają drzwi, do których nigdy nie wejdą. Rozpoczynają się dramaty, które nie będą miały ujścia. Wypowiedziane zdania, nigdy nie będą dokończone.
Wygrywają jednak Czarne stokrotki atmosferą, tutaj można zatonąć razem z nimi. Na gruncie grozy, w nurcie 'mystery’ serial jest na naszym rynku pewnym novum, to się chwali, to może chwycić. Jest gęsto, temat sięga nie tylko głęboko do ziemi (dosłownie), ale również głęboko do historii (ponownie dosłownie). Poza tym mamy wszystko co najlepsze w grozie, eksperymenty, tajne stowarzyszenia, policyjny thriller, trupy i dużo dziwnych, niewytłumaczalnych spraw. Zdarzy się i prawdziwy dreszcz!
Czarne stokrotki, czyli polski Twin Peaks.
Czarne stokrotki opowiadają o Lenie, która wraca do rodzinnego Wałbrzycha. Zaginęła jej córka, ale nie tylko. Razem z córką kilkoro dzieci. Sprawa co najmniej niepokojąca, powinien być postawiony do pionu cały państwowy aparat śledczy, na miejsce powinni przyjechać reporterzy z całego kraju, ale w Wałbrzychu jakby spokojnie. Kilku policjantów sobie poradzi, nie ma problemu. I nawet jak sprawy nie ruszają z miejsca przez kilka dni, większej paniki nie ma, żaden słynny detektyw od porwań się nie pojawia.
Jedyną naprawdę zdenerwowaną, zdeterminowaną osobą jest Lena. De facto kobieta, z zawodu geolog, ma w mieście wilczy bilet. Wiadomo, stara sprawa, która musi w serialu wybuchnąć. Co jeszcze? Wspaniała obsada, która nie jest jednak do końca wykorzystana. Wyeksploatowany Dawid Ogrodnik wypadł bardzo dobrze, ma swoje sprawy w mieście, ma swoje motywacje. Edyta Olszówka nienaganna. Jako milionerka, kobieta biznesu, prowadzi tajemniczą organizację i diabelskie Spa w Wałbrzychu. Z jej ręki je nawet komisarz policji, burmistrz, połowa miasta jest w jej portfelu. Niestety Karolina Kominek jako Lena zbyt mało wyrazista. Tak, sprawa zaginionej córki zrobiła swoje, ale odcinek po odcinku grała jak na środkach uspokajających. Nie przykuwa mojej uwagi, a przecież powinna być w centrum wydarzeń i w centrum zainteresowania widza. Fabułę pchał świetny jak zawsze Tomasz Schuchardt i Piotr Żurawski. Olaf Lubaszenko trochę jakby nie w swojej roli, a zatrudnienie doskonałego Jacka Belera żeby ten pojawił się raptem w kilku miejscach jest nieporozumieniem.
Czarne stokrotki bez czarnego humoru, to by pomogło.
Jednak jest tu więc materiału (i aktorów!) nie na jeden bukiet czarnych stokrotek, a na całą polanę. Naprawdę ogrom „atrakcji”, które twórcy rozsypali nie może być zajmujący przy takim natłoku. Gubiłem się, bo te zaginione dzieci odchodzą na bok, nie czułem śledztwa, nie czułem niepokoju. Mamy więc opowieść o gliniarzu, historię Romów, eksperymenty sięgające czasów wojennych. I jeszcze znalazło się miejsce dla Olafa Lubaszenki, który gra szalonego doktora we wspomnianym Spa. Są jeszcze kopalniane tunele, bardzo ważny temat. No i wątek po stronie czeskiej.
Sporo tego, a i tak zawęziłem opis do kilku akapitów. Jest to więc serial z treścią, która nie mieści się według mnie w serialowym formacie jednego tytułu. A może jest po prostu tak, że nie byłem przygotowany na taką gatunkową woltę w naszym rodzimym wykonaniu i dlatego szukam dziury w całym? Może przez te nasze wieloletnie braki na polu grozy, fantastyki, czy po prostu czegoś, co łapie się w nurt 'mystery’, Czarne stokrotki mają po prostu trudniej? Niewykluczone. Polecam sprawdzić. Może zarazicie się mrokiem, który tu jest na pewno. Powinniście być zaskoczeni doborowym castingiem (nie zdradziłem wszystkich aktorskich niespodzianek), zwrócicie uwagę na klimatyczne zdjęcia, a mieszkańcy Wałbrzycha to wiadomo, 10/10 dla serialu.
Reżyseria: Mariusz Palej
Scenariusz: Agnieszka Szpila, Dominika Prejdova
Obsada: Karolina Kominek, Dawid Ogrodnik, Edyta Olszówka, Alicja Wieniawa-Narkiewicz, Paulina Gałązka, Tomasz Schuchardt, Piotr Żurawski
Zdjęcia: Wojciech Węgrzyn
Muzyka: Grabek