Za to kocham kino. Za to, że wciąż i wciąż mnie zaskakuje. Najważniejsze, żeby nie iść jasno oświetloną drogą. Jasne, fajnie czasem wejść do multipleksu. Jest fajny ekran, modne światło, czuć kolory, widać zapachy. Ale ja lubię czasem zejść z drogi. I zapraszam Was na te nieoczywiste spacery. Co tam znowu zobaczyłem?
Jest zło okrutne, brzydka sprawa, zbrodnia która wylała się z tanim winem. Kto tam przemyka w idealnie dopasowanym skórzanym wdzianku? To Bogusław Linda, o którym wszyscy myśleli, że swoją rolą w Psach porzucił ostatecznie wizerunek, który ukształtował w latach 80. Wszyscy oni grubo się mylili. Bogusław Linda ze swoim wizerunkiem inteligenta z kina moralnego niepokoju zerwał właśnie w Tanich pieniądzach w reżyserii Tomasza Lengrena. Nawet nie zerwał, poszarpał, rzucił na ziemię i opluł, a Tanie pieniądze to kino amoralnego upojenia A to i tak tylko rola drugoplanowa (szkoda), pierwsze skrzypce gra tu bowiem Krzysztof Pieczyński (niemniej i on jest boski).
Tanie pieniądze, czyli kryminał z Polski B.
Dość, trzeba w końcu łyknąć z gwinta to tanie wino kupione za tanie pieniądze. Co tam po pierwszym łyku się klaruje? Coś tam się klaruje, ale widok to mętny. Widzę wybrzeże, widzę człowieka który wyszedł z pierdla. To Adam (Krzysztof Pieczyński), szuka roboty. Wrócił na stare śmieci, więc do domowego piekła niedaleko. Do więźnia poszedł „dzięki” stryjowi i Adam to bardzo dobrze pamięta, lepiej żeby stryj nie podchodził. Adam zatrudnił się przy budowie autostrady. A tam, ekipa jest konkretna. Budują, budują, później wypłata, więc chleją, chleją, a później budują. Przecież wiecie jakie mieliśmy drogi. No i Adam buduje z nimi, ale na wybrzeżu pojawił się też funfel byłego skazańca spod celi, Tojfla (Bogusław Linda). I Tojfla na etat iść nie ma zamiaru, skoro tanie pieniądze są wszędzie. Wystarczy sięgnąć ręką. Zbir potrzebuje Adama, ale Adam nie chce mieć kontaktu ze zbirem. Nie będzie tak łatwo. Wino się skończyło, teraz trzeba je strawić.
Tojfla, zło wcielone.
Film Tomasza Lengrena jest bardzo, tutaj dłuższa przerwa na oddech, specyficzny. Cechuje go autentyczny brud, smród i inne wyziewy. Ale też trąci jakąś taką uroczą prowizorką, dialogi są okrutnie pocięte, Tojfla to kawał gnoja, a świat przedstawiony przypomina rynsztok. Mało tu jest akcji, między postaciami krąży jakaś osobliwa grypsera, ni to dialog, ni to szarpane odzywki, które rzadko do czegoś prowadzą. Najczęściej wszystko krąży wokół pyskówki, półsłówek, więcej trzeba się domyślać, tak samo jak z filmowej akcji.
Jednak Tanie pieniądze powinniście w pewien dziwny sposób pokochać, choć to rzeczywiście może być miłość trudna. Jest tu romans, brzydkie słowa, popularni aktorzy w mało sympatycznym wydaniu. Jest dużo zakazanych mord, a to przecież rozpoznawalni aktorzy którzy mają za sobą role co najmniej szekspirowskie. Jest zemsta, kryminał, zbrodnia krąży w powietrzu. Tomasz Lengren nakręcił coś osobliwego, rzecz która stoi w rozkroku pomiędzy Miastem prywatnym, a… nie, nie mam drugiego przykładu. To unikat.
Czas trwania: 79 min
Gatunek: sensacyjny
Reżyseria: Tomasz Lengren
Scenariusz: Jacek Bieleński, Andrzej Brzozowski, Tomasz Lengren
Obsada: Krzysztof Pieczyński, Jolanta Piętek-Górecka, Bogusław Linda, Wojciech Skibiński, Emilian Kamiński, Henryk Bista
Zdjęcia: Piotr Sobociński
Muzyka: Ryszard Szeremeta