[Rec]

Nie jestem z tych, którzy uważają, że found footage to największe zło, jakie przydarzyło się gatunkowemu horrorowi (są tacy widzowie). Więcej! Przez długi czas łaknąłem tego rozwiązania, zachłysnąłem się modą, nie przeczę. Później mi przeszło, ale w dobrym found footage nie ma przecież nic złego. Film to film, ekranowy strach to ekranowy strach bez względu na formułę.

Po dziś dzień jestem entuzjastą Blair Witch Project i nie zapomnę tamtych (1999 rok) wyjątkowych wrażeń, których dostarczył mi kinowy seans. Po dziś dzień pamiętam powrót z filmu z paczką kumpli i moment, w którym jeden z nas wyglądał naprawdę nieciekawie, Ostatecznie puściliśmy go samego do domu, ale wydawało nam się, że sam wracać nie chce (chociaż zarzekał się, że wszystko w porządku!). Kolega żyje, nie martwcie się.

Blair Witch Project to moim zdaniem szczytowe osiągnięcie w tym nurcie. Nie jest to jednak miejsce na zestawienie moich ulubionych filmów found footage. Gdyby takie miejsce natomiast istniało, musiałbym tam szybko dopisać dopiero co obejrzany hiszpański [REC].

[rec][REC], z kamerą wśród horrorów.

Nie zamierzam iść jednak dalej, ta pierwsza część w zupełności mi wystarczy. Wydaje mi się, że mam już kompletny obraz tej cudownej szalonej grozy. A szaleństwa jest tu co niemiara. Jedna kamienica, mieszkańcy i chaos, który przychodzi najpierw z nieokreślonym zagrożeniem. Ekipa towarzyszy oddziałowi straży pożarnej, próbują dostać się do zamkniętego mieszkania. Ktoś tam cierpi, ktoś potrzebuje pomocy. Pada w końcu informacja o wirusie, później wszyscy mają kontakt z autentycznym horrorem, bo wirus uderza szybko, znienacka. Zarażeni są agresywni, ludzie walczą o życie, nie ma zmiłuj. Reżyserzy Jaume Balagueró i Paco Plaza nie biorą jeńców, opowiadają żywiołowo, jadą po bandzie, co rusz podsycają napięcie.

Zapewne większość z Was jest już kilka lub kilkanaście lat po seansie [REC]. Ale przypomnijcie sobie to pierwsze wrażenie całkowitej konsternacji, gdy film okazał się naprawdę brutalny, a przemoc była pokazana wprost. Kino mainstreamowe z reguły oszczędza widzom takich smaczków. Ale nie Hiszpanie, bo Hiszpanie poszli na całość.

[rec]

 

Hiszpańska ekstrema.

Pojawia się rzez jasna ten moment, kiedy musimy zrozumieć, że decyzja o kręceniu found footaga naraża nas na to, że musimy zawiesić naszą niewiarę. No bo co ten facet robi wciąż z kamerą? Ten pogrom na korytarzach w kamienicy naprawdę powinien zmusić go do tego, by porzucić sprzęt i martwić się o życie. Ale i z tego, w jakimś tam stopniu, twórcy wybrnęli. To przecież pogoń za sensacją, a [REC] to nic innego jak również satyra na pracę przy tych wszystkich sensacyjnych reportażach, reality show, gdy reporterzy wchodzą w każde domowe (chociażby) piekło, a pani redaktor tylko modli się o to, żeby starczyło baterii, bo materiał zapewni jej weekendową sławę. Tutaj jednak piekło jest dosłowne, śmierć rozkwita jakby była potraktowana najlepszym nawozem, krew szybko zabarwi ściany, a krzyk utknie gdzieś w okolicach krtani i nie zdąży wybiec przez gardło.

Taki to film, szybki, bezkompromisowy, czołówka found footage. Polecam.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 78 min
Gatunek: horror
Reżyseria: Jaume Balagueró, Paco Plaza
Scenariusz: Jaume Balagueró, Paco Plaza, Luis Berdejo
Obsada: Manuela Velasco, Ferrán Terraza, Jorge-Yamam Serrano
Zdjęcia: Pablo Rosso