Piętno śmierci

Zwykła historia, która może dosięgnąć każdego z nas. Oczywiście większości może nie stać na tak głębokie rozważania w obliczu śmierci. Nie wiem bowiem ile osób zastanawia się nad tym, co pozostawią po sobie na tym łez padole. Możliwe, że ta myśl po prostu przemyka. Możliwe, że niektórzy poświęcają temu więcej czasu i na szybko chcą coś zrobić, zmienić, zbudować.

Bohater Piętna śmierci, filmu Akiry Kurosawy z 1952 roku chwycił się takiej możliwości. Nie musiał robić nic, mógł potulnie oczekiwać śmierci, a jednak ta jedna myśl nie dawała mu spokoju. Ta myśl, że nie pozostawi po sobie nic istotnego stała się tak natrętna, że przeszkadzała w przygotowaniach do śmierci. A śmierć miała nadejść niechybnie, stary urzędnik Kanji Watanabe ma raka.

Piętno śmierciŚmierć i tak nadejdzie, czas po sobie posprzątać.

Chciałbym podzielić dzieło Kurosawy na trzy części. W pierwszej poznajemy Watanabe w miejscu jego pracy. To ważny moment, bo będzie miał wpływ na część trzecią filmu. Kierownik jednego z działu w miejskim departamencie cały dzień podpisuje i składa pieczątki na niezwykle ważnych dokumentach w niezwykle ważnych sprawach. Dokumenty piętrzą się pod sufit, ledwo co widać tego szarego mężczyznę. Ale to ten moment, gdy możemy przyjrzeć się pracy nie tylko wydziału, ale również urzędowi. Jest to także krytyka Kurosawy na papierologię, na niemożność załatwienia prostych spraw. W mig przypomina się Proces Kafki. Tutaj grupa kobiet chciałaby załatwić sprawę placu zabaw. Ten miałby powstać w miejscu rozkopanej drogi, w miejscu nieużytku którym nikt się nie interesuje. Taki plac zabaw mógłby przynieść dużo radości, ale żaden z departamentów nie chce się tym zająć. Pamiętacie zapewne jedną z 12 prac Asterixa, gdy bohaterowie musieli załatwić w urzędzie zaświadczenia A38. Grupa kobiet jest skazana na jedną z takich prac. Ale im, w odróżnieniu od postaci wykreowanych przez René Goscinnego nic się nie udaje. To część pierwsza filmu.

W drugiej nasz urzędnik jest już świadomy choroby. Rak trzustki to wyrok, lekarze dają mu najwyżej pół roku życia. I tutaj pojawił się dramat. Watanabe poświęcił się do tej pory tylko pracy. Cóż, to nawet nie było poświęcenie, on po prostu trwał na stanowisku. Nie stworzył niczego poza stertą dokumentów. Tragizm tej postaci uderza w widza, gdy bohater uświadomił sobie swoje miejsce na świecie. Egzystencjalny ból jest przytłaczający, Watanabe osuwa się jeszcze bardziej w cień, łapie się iluzji, próbuje nadrobić jakąś radość życia (hazard, restauracja, lunapark), ale to wszystko jest niczym. Na koniec dnia jest w tym samym miejscu, czyli na niezapisanych stronach na kartach historii.

I część trzecia, gdy Watanabe nabiera wiatru w żagle. Akurat by załatwić ostatnią rzecz, bardzo ważną dla lokalnej społeczności. To piękna sprawa, po takim czymś na długo zapisze się w pamięci. Dzięki swojemu uporowi załatwi plac zabaw dla dzieci.

Życiowy cel w obliczu śmierci jako stan euforyczny.

Kurosawa zgrabnie przechodzi przez filmowe epizody portretując mężczyznę, który znajduje się w różnym stanie psychicznym. Od rezygnacji, przez apatię, po euforię. To jasno wskazuje przesłanie filmu. Posiadanie celu w życiu jest sprawą nadrzędną, kluczową i w stanie choroby, ale i w życiu w ogóle. Posiadanie celu i dążenie do niego to nie tylko motywacja, ale swego rodzaju lekarstwo na ewentualne troski. Oczywiście to łatwo napisać, nie każdego stać na taką desperację, by każde swoje działanie podyktować wypełnianiu zadań służących konkretnemu planowi.

Piętno śmierci

Zasługi Kurosawy na filmowym polu w odniesieniu do tego dramatycznego obrazu są jasne. Reżyser wprawdzie opowiada w leniwy sposób, ale to wszystko służy temu, by wątki mogły dokładnie wybrzmieć. Kurosawa się nie spieszy. Inspiracją do napisania scenariusza był opowiadanie Śmierć Iwana Iljicza autorstwa Lwa Tołstoja. Tam bohater, sędzia Iwan Iljicz Gołowin, przeżywał podobne rozterki jak Watanabe. U Tołstoja i u Kurosawy śmierć jest pewnikiem, istotą są rozważania bohatera o życiu. Te rozważania dostarczają cierpienia psychicznego i fizycznego.

Piętno śmierci to kinowy poemat. Delikatny, napisany jednak wyraźnie, dostarczający emocji ale tych cichych i oszczędnych. W końcu dotyczy, albo będzie dotyczyć wszystkich. Kurosawa wiedział to doskonale.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 143 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Akira Kurosawa
Scenariusz: Akira Kurosawa, Shinobu Hashimoto, Hideo Oguni
Obsada: Takashi Shimura, Miki Odagiri
Zdjęcia: Asakazu Nakai
Muzyka: Fumio Hayasaka