Memories to trzy filmowe nowele, każda w innym stylu, każda w mocnym uścisku z science-fiction. Czasem jest to związek bardzo krzepki, dosłowny jak w Magnetic Rose (reżyseria Kōji Morimoto). W drugim przypadku, w Stink Bomb od Tensaia Okamury to science-fiction jak u Phillipa K. Dicka. Ale jest i science-fiction Orwellowskie, Cannon Fodder w reżyserii Katsuhiro Ōtomo. Te trzy nowele pochodzą od scenarzysty i japońskiego mangaki Katsuhiro Ōtomo (reżyser trzeciego epizodu).
Memories to dzieło sztuki, trzy obrazy o różnym charakterze narysowane w innym stylu. Zawsze wyglądają jak najlepsze anime, które na pewno zapamiętasz. Najsilniejszą cechą (oprócz graficznego stylu, świetnie dobranej muzyki i po prostu akcji) są scenariusze, czyli opowieści które wciągają widza niczym wir.
Magnetic Rose to historia o podjęciu wezwania do sygnału S.O.S. Ten został nadany z ogromnej bazy zawieszonej w próżni, Wydawało się, że to dryfująca ruina, ale dwóch astronautów, eksplorując korytarze, natknęło się na dziwne znaki. Coś zarzuca pętle na badaczy, nęci muzyką, kusi obrazem. Emisariusze wpadają w pułapkę. Wydawało się, że baza to wrak, a to po prostu pułapka, zamknięte wspomnienia byłej mieszkanki tego miejsca. Graficznie przypomniała mi się druga część Ghost in the Shell z całą tą rozbuchaną sferą formalną. Wielkie dzieło animacji, wybitnie poprowadzona akcja.
Memories, sci-fi kompletne.
Stinky Bomb to zgrywa, ale przede wszystkim narracyjna bomba. W laboratorium główny bohater Nobuo Tanaka walczy z grypą i połyka eksperymentalną ampułkę. Od tej pory rozsiewa wokół siebie śmiercionośną aurę. Dosłownie. Ale ponieważ jest lojalnym pracownikiem, zmierza do Tokio chcąc zdać raport szefostwu. Rozumiecie? Zrobi wszystko, by przedostać się do centrali. Po drodze zostawia (nieświadomy tego, że za wszystkim stoi on sam) stosy trupów.
Cannon Fodder, bardzo ponure anime, które przedstawia w pełni zmilitaryzowany świat o ustroju totalitarnym. Tutaj wszystko podyktowane jest prowadzeniu działań wojennych. Cała szkolna edukacja, rytm dnia, w końcu odpalenie wielkiej rakiety w niewiadomym kierunku, dzień za dniem. Zagrożenie jest podobno realne, wróg jest podobno coraz bliżej. Musimy ciągle szykować się do wojny, ciągle walczyć i ciągle ładować to działo. Bardzo pesymistyczny nastrój.
Wśród nazwisk same tuzy japońskiej animacji.
Za długo i zupełnie niepotrzebnie zwlekałem z seansem Memories. Długo przedstawiałem stanowisko, że te najlepsze (z tych starszych) to oczywiście Ghost in the Shell i Akira. Dzisiaj dołączy Memories. Pełne rozmachu koncepcyjnego widowisko anime, za którym stoją fantastyczni i uznani już twórcy. Ich dorobek jest potężny. Tensai Okamura odpowiedzialny był za animację do Ghost in the Shell. Kōji Morimoto pracował przy Akirze, Katsuhiro Otomo to scenarzysta Akiry, epizod Magnetic Rose napisał Satoshi Kon (Paprika, Perfect Blue). Nie można zapomnieć o montażyście tego dzieła, Takeshi Seyamie, który ma na koncie kilkaset anime, a w 2023 roku pracował przy filmie Chłopiec i czapla. Wciąż aktywny. To absolutnie pierwsza liga w temacie, a ja wymieniłem tylko promil zasług wszystkich (i na pewno pominąłem kilka ważnych nazwisk) na omawianym polu.
Memories to kapitalne sci-fi, rozbudza wyobraźnie, zaskakuje rozwiązaniami również formalnymi. Jest w tym coś szlachetnego i nie tylko dlatego, że twórcy, choćby w Magnetic Rose, wykorzystują muzykę inspirowaną Madame Butterfly Giacomo Pucciniego. Ten szlachetny rys to kwestia kilku tematów, które wspólnie składają się na wysoką ocenę. A na to wszystko dochodzą autentyczne emocje.
Czas trwania: 113 min
Gatunek: sci-fi, anime
Reżyseria: Kōji Morimoto, Tensai Okamura, Katsuhiro Otomo
Scenariusz: Satoshi Kon, Katsuhiro Otomo
Muzyka: Takkyū Ishino, Yoko Kanno, Jun Miyake, Hiroyuki Nagashima