Diabeł

Pierwsza myśl po seansie. Na gorąco, na szybko, chcę obejrzeć więcej rodzimych produkcji sensacyjnych. Rozumiesz jaką robotę zrobili twórcy? Wracam do domu po seansie Diabła i myślę o tych co najmniej kilku polskich kryminałach, serialach sensacyjnych które świadomie pominąłem. Dlaczego? Bo tak wiele razy się sparzyłem, że odpuściłem. Zaraz będę oglądać ten serial z Mateuszem Damięckim. Kurczę, może i Watahę nadrobię? Dajcie mi więcej tak dobrych rzeczy jak Diabeł. Czyli Diabeł przyniósł wiarę.

Czytałem książkę Roberta Ziębińskiego. Dobra, polecam. Było mi łatwiej odnaleźć się w tym świecie, możliwe że czułem go lepiej niż ci nieznający powieści. Szybciej łapałem się w intrydze, która, podejrzewam, może być nieco zagmatwana. Ale istotą seansu jest opowieść o odsuniętym na boczny tor weteranie wojskowym, który znowu został zmuszony do działania. Tak, mógł spokojnie dogorywać w leśnej głuszy w małej chatce z wiernym psem, Suką. W takim stanie go poznajemy. Sam ze swoimi demonami z wojny siedzi tam, czyta, myśli. Dla twórców to ważny element, pozostawiony sam sobie weteran. Myślę, że już na tym etapie udała się ważna rzecz. Maks, bo o nim mowa jest już cieniem. Iskra w oku pojawia się, gdy musi działać, gdy dostaje coś czym musi się zająć. Widać to wyraźnie, jest już inny, nie ma takiego zamglonego wzroku. Informacja o śmierci ojca, pogrzeb, musi znowu wejść między ludzi. Ale jednocześnie wchodzi butami w mrowisko, bo przy okazji odejścia ojca, dużo spraw w Tarnowskich Górach zostaje rozgrzebanych. I iskra w oku Maksa zamienia się w płomień.

Diabeł jako kierunek dla kina gatunkowego.

Zróbcie sobie tą przyjemność miłośnicy kina gatunkowy i miłośniczki kina gatunkowego. Odwiedźcie ten świat Maksa, nawet jeżeli wydaje się niegościnny. Dużo tu przemocy, brzydkich spraw, parszywych ludzi którzy uwili sobie gniazdka grzechu a teraz sączą sobie w spokoju drinki. Tylko Diabeł może im przeszkodzić.

Bardzo mi się podobał, bo jest zwarty, żwawo przechodzi z truchtu do biegu, nie owija w bawełnę, dialogi krążą naturalnie w filmowym krwioobiegu. Pamiętaj, oceniam film sensacyjny, w którym zamiast jednego draba w mieście jest ich kilku. Zamiast jednej bójki jest kilka takich scen. Strzelają się na ulicy, w finale jest już regularna strzelanina. Ale nawet gdy rozmawiamy o gatunkowych prawidłach, Diabeł wciąż wypada wiarygodnie. W tej wiarygodności utrzymuje go niezmiennie na powierzchni Eryk Lubos.

Nie tylko Lubos, czyli Diabeł uwiarygodniony przez aktorów i aktorki.

Naprawdę, niezwykłym szczęściem jest mieć takiego aktora w obsadzie. Oglądałem wiele filmów z Lubosem. Filmy były lepsze i gorsze, Lubos zawsze był doskonały. Zatem i w Diable udźwignął rolę, był przekonujący, a to przecież najważniejsze w obrazie porzuconego weterana, który wraca na tory. Lubos jest po prostu naturalny i nie chodzi mi o niewyobrażalną charyzmę. Nie ma takiej, ale widz mu wierzy.
Diabeł

A ja uwierzyłem w film. Spędziłem dobry czas emocjach. Na tą wiarę złożyły się wszystkie małe trybiki, które w tej maszynie zagrały. Dobrze naoliwione i przejrzane, śrubki które są zbędne zostały zapewne wyrzucone przez Ziębińskiego, powabu dodali aktorzy drugoplanowi którzy nie tylko nie przeszkadzali, ale dodawali tempa, pchali Diabła i Diabła do przodu. To dobry film, bardzo dobry przykład kina gatunkowego, świetnie spędzony czas w kinie.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 91 min
Gatunek: sensacyjny
Reżyseria: Błażej Jankowiak
Scenariusz: Robert Ziębiński
Obsada: Eryk Lubos, Paulina Gałązka, Krzysztof Stroiński, Aleksandra Popławska, Piotr Trojan
Muzyka: Łukasz Targosz
Zdjęcia: Michał Pukowiec

Za seans dziękuję sieci kin.

Cinema City

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?