Miało być lekko i niezobowiązująco. Ot, taka luźna przygoda w Rzymie. Dziwny był mój pomysł na wypożyczenie tego komiksu. Miałem ochotę na motyw superbohatera, wyszło na superbohaterkę. Też zacnie, bo Catwoman przecież prezentuje się na kartach komiksu wspaniale. Dwa, że wybieram się w przyszłym roku do Rzymu. W sensie, że Catwoman miała być moim przewodnikiem po Roma Aeterna? Dziwne są więc te procesy, które zaszły przy wyborze Catwoman: Rzymskie Wakacje. A co z tą niezobowiązującą treścią? Poniekąd taka była, ale jednak w kontekście serialu Pingwin, okazała się być też trochę zobowiązująca, bo w przygody kotki została wplątana rodzina Falcone!
Catwoman: Rzymskie Wakacje czyli Selina Kyle na wywczasie.
Zadziorna Catwoman, czyli Selina Kyle w masce wybiera się więc do Wiecznego Miasta w towarzystwie Edwarda Nashtona, czyli Człowieka-Zagadki (Riddler). Intryga nie jest porywająca, ale ilość wrogów, arcywrogów, szemranych postaci, sojuszników czy raczej wątpliwych sojuszników jest na tych wakacjach znamienna.
Okazuje się bowiem, że można wyjść z Gotham, ale Gotham nie wyjdzie z Ciebie. Co nie, Selina?
Catwoman nie ma chwili spokoju, a to wszystko jest częścią intrygi. Zaciekawiło mnie jednak kilka rozwiązań na prowadzenie akcji, a cliffhangery którymi kończą się pojedyncze krótkie rozdziały (dni tygodnia na wywczasie Seliny) są tak zainscenizowane, że w mig przewracałem stronę by nie wychodzić z akcji. Scenariusz autorstwa Jepha Loeba ma więc kilka ciekawych punktów. Sam Loeb to stary wyga, nie można tak po prostu przejść obok tego nazwiska. To spod jego pióra wyszedł scenariusz do chociażby Commando z Arnoldem Schwarzeneggerem.
Jeph Loeb jest w porządku, ale to Tim Sale i Dave Stewart robią robotę!
Jest tu więc doświadczony scenarzysta, który niezbyt wytrawną opowieść wypełnia znakomitymi kawałkami. Natomiast rysunki Tima Sale’a i kolory Dave Stewart prezentują się doskonale. Soczyste kolory, ilustracje na całe strony, dynamiczne sceny w sekwencjach akcji. I nie mogę zapomnieć, że autorzy zdają sobie sprawę że niezaprzeczalnym atutem Catwoman jest jej seksapil. Sama Catwoman też sobie zdaje z tego sprawę, a Tim Sale w mig przychodzi jej z pomocą. Nie zapomina, żeby zawsze przedstawić ją ponętnie, a dodatkowo odpowiednio ubrać i przyozdobić świecidełkami.
Album jest na tyle ciekawy, że chętnie wrócę do tej postaci. Dodatkowo, jak na tak krótkie wakacje, autorzy wypełnili komiks kilkoma ikonicznymi antybohaterami, więc i w tym aspekcie rozbudzają wyobraźnię mniej doświadczonego na tym polu (moje) czytelnika. Pojawia się chociażby Cheetah, taka niby Catwoman, ale na sterydach, krzykliwa i na pewno nie tak sympatyczna jak Selina Kyle.
Reasumując, chcę więcej.
Kolory: Dave Stewart
Scenariusz: Jeph Loeb
Ilość stron: 160
Oprawa: twarda
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawnictwo: Mucha Comics
Format: 170 x 260 mm