Głowę bym dał sobie uciąć, że miałem już kontakt z planszami Achtung Zelig! Druga wojna. Oczywiście ta informacja jest jawna, pierwsze druki ukazały się w magazynie AQQ w 1993 roku. Pasowałoby, bo wtedy pochłaniałem wszystkie komiksy. Czy były to rzeczywiście lata 90.? Nie jestem pewny. Samego numeru AQQ, w którym ukazał się pierwszy epizod komiksu Krzysztofa Gawronkiewicza i Krystiana Rosenberga nie pamiętam. Jednak to było 30 lat temu, wybaczcie.
A może to tylko sen? Przecież w takiej poetyce utrzymany jest ten niezwykły komiks. Może mi się to przyśniło? Ten karzeł w stożkowej czapie z wyhaftowanymi swastykami? Ci wyłaniający się z mgły niemieccy żołnierze? Achtung Zelig! Druga wojna to sen na jawie, rodzaj groteskowego koszmaru, fantastyka i mroczna baśń o małym epizodzie Zeliga i jego ojca z początku wojny.
Wojna przez ciemne zwierciadło.
30 lat, a Achtung Zelig! Druga wojna trzyma się dzielnie. Rysunki Krzysztofa Gawronkiewicza to realizm i żelazna konsekwencja. Te plansze robią ogromne wrażenie, detale, odległe plany (tam znowu detale!), szczegóły postaci no i humor. Tak, Achtung Zelig! Druga wojna potrafi być zabawny, ale nie w taki klasyczny sposób. Jest coś wisielczego w poczuciu humoru autorów. Wpada to totalnie w surrealistyczną studnie, tak jakbyśmy rzeczywiście utknęli w świecie obok. Czyli jest to swego rodzaju alternatywna rzeczywistość? A czy wojna sama w sobie nie jest czystym surrealizmem? Tak przedstawiony horror tamtych dni robi wrażenie w komiksie w sposób szczególny. Przecież wojna jest właśnie czymś niewyobrażalnie groteskowym, czymś co nie powinno się wydarzyć. Nie ma takiej możliwości, by jakiś naród ubzdurał sobie, że wybije do nogi inną nację. Na pewno? Koszmary i traumy są prawdziwe, ale wspomnienia, jak moje o komiksie, jak czyjeś o horrorze wojennym, mogą przybrać taką właśnie formę, jak tutaj.
Przy okazji fantastyki, na której teren odważnie wchodzą autorzy, dostaliśmy szerokie pole do interpretacji. Jasne, ten komiks można przeczytać dosłownie jak krótką przygodę młodego Zeliga (ropucha) i jego ojca (bliżej nieokreślony byt). To Żydzi, którzy muszą przeprawić się przez posterunek gestapo. Robią to odważnie, bo przecież pod latarnią najciemniej. Zatrzymani wdają się w pogawędkę z karłem wróżbitą, który oddział gestapo nadzoruje. Ale karzeł, na początku, nie wydaje się być groźny. Jest i mały piknik na łonie natury, niczym herbatka u Kapelusznika w Alicji z krainy czarów. Sprawy się komplikują, gdy Zelig chce uwolnić zamknięte w ciężarówce… nie, nie zdradzę. Dosłowność i alegoria, magia i realizm, to wszystko w Achtung Zelig! Druga wojna przenika, łączy się ze sobą.
Dzieło sztuki, nie tylko do podziwiania.
Ten album to prawdziwy rarytas. Nie tylko dlatego, że to po prostu wznowienie wielokrotnie nagradzanego komiksu. Achtung Zelig! Drugą wojnę możemy dzisiaj podziwiać w wersji kolorowej. Za kolor odpowiedzialna jest Grażyna Kasprzak. Barwa dodała magii, choć zapewne pozbawiła trochę mroku. Jednak wyobraźnia czytelnika wciąż działa, rozbudowujemy sobie ten świat. Dla nas jest z pewnością rozleglejszy niż ten zamknięty w kadrach, które nigdy nie są ciasne. Same one, rysunki Gawronkiewicza, zachęcają do tego, by myśleć o całym tym nie narysowanym jeszcze uniwersum, by znowu myśleć o wojnie. Przepiękne dzieło sztuki.
Scenariusz: Krzysztof Rosenberg
Kolory: Grażyna Kasprzak
Ilość stron: 58
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Format: 235 x 310 mm