
Coming-of-age w cieniu kryminału, czy kryminał z opowieścią o dojrzewaniu?
Może gdybym miał kilkanaście lat, byłbym bardziej chłonny na te rewelacje. Teraz może mi być tylko smutno, nie stać mnie na romantyzowanie o tak skończonych talentach, bo przecież wszyscy opisywani w tym albumie mieli talent nieskończony, potężny, ale jak się okazuje, na krótką metę. Później pojawiła się ściana, gdy nie wyrobili po używkach i trzasnęli w nią całym swoim krótkim, najczęściej, życiem.
To dziwny album, bo Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny nie traktuje przecież tylko o tych narkotykach. To dymna zasłona, wszystko prowadzi do kryminału. Prawdziwa zawoalowana treść wyskakuje znienacka, jakoś nie łączy mi się z tym dojrzewaniem dziewczyny, z tym dramatem. Podobało mi się, ale chyba głównie dlatego, że jeszcze nie jestem (wciąż) przesycony stylem Brubakera i Phillipsa. To wciąż jest dla mnie świeże i nęcące. Rysunek ma charakter, jest fajny pomysł z retrospekcją, kilka cennych stwierdzeń. Za mało tu jednak szczerości i wciąż za mało gorzkiego przekazu, a przecież z perspektywy dojrzałych twórców mogę czegoś takiego wymagać?
Scenariusz: Ed Brubaker
Kolory: Jacob Phillips
Ilość stron: 72
Tłumacz: Maria Lengren
Wydawnictwo: Mucha Comics
Format: 180 x 275 mm