Chcieli być sami, a trafili na siebie. Chcieli podróżować w samotności, a muszą znosić swoje towarzystwo. Jerzy (Leon Niemczyk) i Marta (Lucyna Winnicka) trafili na siebie w przedziale sypialnym. Był tam lekki bałagan przy rozdysponowywaniu miejsc. Jerzy miał mieć przedział dla siebie, ale była już tam Marta. Z początku niechętni wobec siebie, z czasem stają się sobie bliżsi. Bliżsi, ale nie bliscy.
Pociąg to opowieść z jednej trasy, z Warszawy na Hel. Ileż tam dzieje się w środku, aż furczy od emocji. Z tą galerią barwnych postaci Agatha Christie miałaby niezłe używanie i chociaż morderca tutaj był, to morderstwa brak. Niemniej, naprawdę niewiele brakowało by się zdarzyło.
Kilka wagonów, mieszanina charakterów.
Jerzy Kawalerowicz oparł historię na własnych wspomnieniach, scenariusz napisał razem z Jerzym Lutowskim. Pociąg to opis podróży nie tylko tej dosłownej, ale głównie metaforycznej. To my, widzowie, jesteśmy przede wszystkim pasażerami w tym pociągu. To my, widzowie, dzięki Kawalerowiczowi, zaglądamy wgłąb ludzkiej psychiki. Ten Pociąg to nie tylko Jerzy i Marta, to całe spektrum innych ludzkich zachowań, nie tylko tej niechęci, która przeistacza się w coś na kształt zrozumienia pomiędzy kobietą i mężczyzną. W kolejnych przedziałach, a także na korytarzu jest tłoczno. Każda jedna postać to historia, fobie, pragnienia. Oblicza pełne smutku, ale i te skąpane w radości. Przypatrzymy się wszystkim, wyciągniemy wnioski, ocenimy.
Nic nas jednak nie przygotuje na sekwencje rodem z dreszczowca, gdy padnie informacja, że tym pociągiem porusza się morderca. To tylko epizod, ale niezmiernie ważny. Dużo mówi o ludziach, weryfikuje postawy. Pasażerowie, być może znudzeni już długą trasą, angażują się w szukanie delikwenta, a później w pościg. Niezapomniana scena, tak inna i zaskakująca mając na uwadze cały film. Głównie jednak ta scena wzbudza niepokój, ludzie w ułamku sekundy stają się zupełnie inni, napędzani niezdrowymi emocjami porzucają konwenanse, którym jeszcze przed chwilą byli wierni.
Doskonała realizacja, obraz uniwersalny.
Kawalerowicz pięknie opowiedział o samotności i o tym, że nierzadko oszukujemy się, gdy nie chcemy mieć nikogo w pobliżu. W końcu zatęsknimy za drugim człowiekiem, bo przecież jesteśmy zwierzęciem stadnym.
Kolosalna jest sama rozciągłość gatunkowa Pociągu, długa jak sam pasażerski skład. W przedziałach natkniemy się na melodramat, komedię, kryminał. Znajdzie się miejsce dla grozy, są i ludzkie dramaty. Doskonała realizacja to też zasługa autora zdjęć Jana Laskowskiego, który był w stanie złapać każdą ludzką emocję w wąskich korytarzach. Nic mu nie umknęło, a przecież nie miał łatwego zadania. I nie zapominajmy o muzyce Andrzeja Trzaskowskiego tak fantastycznie niepokojącej, lirycznej, pełnej melancholii. Piękny film o nieznajomych znajomych. A Zbigniew Cybulski znowu wskakuje w biegu. Co on miał z tymi pociągami?
Kolosalna jest sama rozciągłość gatunkowa Pociągu, długa jak sam pasażerski skład. W przedziałach natkniemy się na melodramat, komedię, kryminał. Znajdzie się miejsce dla grozy, są i ludzkie dramaty. Doskonała realizacja to też zasługa autora zdjęć Jana Laskowskiego, który był w stanie złapać każdą ludzką emocję w wąskich korytarzach. Nic mu nie umknęło, a przecież nie miał łatwego zadania. I nie zapominajmy o muzyce Andrzeja Trzaskowskiego tak fantastycznie niepokojącej, lirycznej, pełnej melancholii. Piękny film o nieznajomych znajomych. A Zbigniew Cybulski znowu wskakuje w biegu. Co on miał z tymi pociągami?
Gatunek: dramat
Reżyseria: Jerzy Kawalerowicz
Scenariusz: Jerzy Lutowski, Jerzy Kawalerowicz
Obsada: Leon Niemczyk, Lucyna Winnicka, Teresa Szmigielówna, Zbigniew Cybulski
Muzyka: Andrzej Trzaskowski
Zdjęcia: Jan Laskowski