Po raz drugi we współczesnym horrorze poczułem tak wyraźnie obecność diabła na ekranie. I po raz drugi zdarzyło się to u Oza Perkinsa. Kod zła to nie tylko film grozy i sugestywny arthouse, a przede wszystkim gęsty i mroczny film o obecności czarciego przyjaciela. I tak jak w Zło we mnie, tak i tutaj książę ciemności nie musi wychodzić na ten ziemski padół. Wystarczy szepnąć, rozmasować serduszko, może coś obiecać. Sług znajdzie się pod dostatkiem, ot choćby taki Longlegs, ten wariat z sąsiedztwa. Ten obleśny typ, tak o nim mówią. Longlegs to tylko narzędzie, prawdziwy winowajca okrutnych zbrodni, którymi obecnie zajmuje się Lee Harker, agentka FBI, nigdy się nie wychyli.
Kod zła, diabeł się cieszy, wszystko idzie po jego myśli.
Zbrodnia w Kodzie zła naprawdę potrafi zmącić spokój najbardziej zaprawionego w boju gliniarza. Przy kolejnych oględzinach miejsc kaźni można się osunąć na ziemię. Mordowane są całe rodziny, a sprawcą jest przeważnie ktoś z domowników. Schemat się powtarza, kochali się, a później on, do tej pory do rany przyłóż mąż i ojciec, sięga po kuchenny nóż, by przyłożyć go do gardła. To morderstwa brudne, nie wydają się być planowane. Do zbrodni może dojść we wtorek rano, gdy zalewasz płatki mlekiem. Nic nie zapowiada masakry, z mordercą nie można nawiązać kontaktu, działa w amoku. Dla niego liczy się tylko śmierć i ofiara, życie najbliższych musi być odebrane. Tu i teraz, ku uciesze czarciego menela.
Najuczciwiej byłoby zapisać Kod zła na poczet tych depresyjnie brzmiących thrillerów. Jest tu coś z Milczenia owiec, agentka ma wiele wspólnego z Clarice Starling (Jodie Foster). Osobiste traumy dają o sobie znać. Być może odpowiedzi trzeba szukać tam, we własnych bliznach?
Nie będzie happy endu, każda ofiara to prezent.
Perkins cudownie wykreował piekielny nastrój. Kreatywna z niego bestia, ot co. Począwszy od odważnego wizerunku Nicolasa Cage’a, którego nie ma tu za wiele, ale jednak w donośny sposób daje o sobie znać. Maika Monroe jako agentka jest wspaniała w tym swoim wycofaniu, a jednocześnie pełnym profesjonalizmie, który wprawia w zakłopotanie przełożonego. Autor zdjęć, Andres Arochi, który nie ma przepastnego portfolio, dał się poznać jako artysta posiadający pełną kontrolę nad obrazem. Kod zła to wizualny majstersztyk, który przywołuje na myśl grozę wprost z Polaroida. Podkład muzyczny drapie po skórze, a temat jest tak cierpki i przygnębiający, że odniosłem wrażenie że diabeł w tym filmie strzela do pustej bramki.
Wygrał więc nastrój, śledztwo nawet jeżeli potoczy się po myśli FBI to nie przyniesie ulgi. Wiedziałem to od początku. Kod zła to nie tylko horror o telegramie z piekła, którego nikt nie chce odebrać, ale też horror rodzinny o retuszowanych wspomnieniach, wymazywanych epizodach, białych plamach w życiorysach. W kategorii horror satanistyczny Perkins najprawdopodobniej nie ma sobie obecnie równych.
Gatunek: horror
Reżyseria: Osgood Perkins
Scenariusz: Osgood Perkins
Obsada: Maika Monroe, Blair Underwood, Alicia Witt, Nicolas Cage
Zdjęcia: Andrés Arochi Tinajero