Chwila po seansie. Głęboki wdech i głęboki wydech.
Wiem, że wielu z Was powątpiewa już od dawna w talent M. Night Shyamalana. Niektórzy mają serdecznie dość tych jego osobliwych scenariuszy i filmów opartych na zaskakiwaniu widzów rzeczami na wskroś frymuśnymi. Spokojnie, tutaj, w Caddo Lake M. Night Shyamalana był tylko (albo aż) producentem. Nic nie popsuł, ale to powinien być jednocześnie jedyny spoiler dotyczący fabuły, czyli M. Night Shyamalan jako producent. Każda kolejna wzmianka dotycząca tematu, niektórych rozwiązań, czy odwoływanie się do innych tytułów (a ja na przykład mam taki, doskonały zresztą film, który w mig mógłby zepsuć zabawę) byłaby nie fair.
O czym więc pisać w przypadku Caddo Lake? Spokojnie, poradzę sobie, będzie lekki zarys i trochę o emocjach. Tak jest uczciwie.
Caddo Lake, czyli pełen emocji mystery thriller.
W Caddo Lake jesteśmy więc wrzuceni od początku w dwa wątki niczym w dwa rzeczne nurty, które mogą (choć nie muszą) się spotkać. Jedna opowieść to ta o zaginięciu 8 letniej dziewczynki na mokradłach w Luizjanie. To rodzinny dramat i gorączkowe szukanie dziecka. Napięcie jest windowane w mistrzowski sposób. Panika udziela się widzom. Główna bohaterka, siostra zaginionej, dobrze zna jezioro, rusza na poszukiwania.
Drugi wątek, to historia mężczyzny, który nie pogodził się ze śmiercią matki. Uczestniczył w tym wypadku, nie mógł nic zrobić. To akurat jest pewnik. Wszyscy wiedzą, że najwyższy czas pogodzić się ze stratą, ale Paris, bo o nim mowa, drąży. Matka miała atak prowadząc samochód. Wpadli do jeziora, samochód zatonął z kierowcą, Paris zdążył się wydostać. Ale według niego, choroba matki była źle zdiagnozowana, atak nie miał prawa się wydarzyć.
I wyobraźcie sobie, że te dwa wątki rzadko kiedy łączą się bezpośrednio, ale jednocześnie łączą się mocniej niż gdziekolwiek indziej. Na pewno wspólne jest miejsce akcji, ten niepokojący teren z nierównym poziomem wody kiedy raz możesz swobodnie przepłynąć łodzią, innym razem brodzić ledwo co po kolana. Dwa wątki przeplatają się przez cały film, zalecam oglądanie z wielką uwagą.
Potworny supeł emocjonalny.
Scenariusz napisany przez Celine Held i Logan George’a, jednocześnie reżyserską parę odpowiedzialną za Caddo Lake to nawet nie supeł, to gordyjski węzeł, w który jesteś żywo zaangażowany przy próbie jego rozwiązania. I jest to niezwykle emocjonująca sprawa, która dostarcza sporego napięcia. Dlaczego? Bo nie mogłem znaleźć tego rozwiązania, nie mogłem im pomóc. I to nie jest ten przypadek, kiedy rozmawiasz sobie z odbiornikiem telewizyjnym rzucając w przestrzeń garść cudownych pomysłów, zakładając że filmowy bohater usłyszy je i zastosuje się do najprostszych rozwiązań. Sytuacja w Caddo Lake to sytuacja bez wyjścia, byłem niemalże zrozpaczony, musiałem ochłonąć i przygotować się na to, że z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić. I to jest najtrudniejsze w seansie, ale jednocześnie najlepsze.
Tak, to bezsprzecznie główny atut produkcji sygnowany nazwiskiem znanego producenta. Oczywiście są też fenomenalne zdjęcia, naturalne środowisko jako krajobraz, który zawsze zachwyca gdy filmowcy umieszczają akcję na mokradłach (tutaj były przecież kręcone Śmiertelne manewry Waltera Hilla na początku lat 80.)
Kręcony na jeziorze Caddo, które położone jest na granicy Teksasu i Luizjany zachwyca więc naturalnym krajobrazem. To spory połać terenu, jezioro rozpostarte jest na 10 tysięcy hektarów, więc rzeczywiście można się zgubić. Fantastycznie przez to zostało zaprezentowane tło filmu, czyli społeczność tutaj mieszkająca. Są miasta, są mniejsze osady, ale głównie to domy położone na brzegu. Od sąsiada do sąsiada, albo na zakupy przemieszczasz się łodzią, ale nie taką z policjantów z Miami. To raczej, najczęściej, zwykła drewniana łajba z doczepionym silnikiem.
Dostaliśmy zatem gęsty thriller, który wypada wrzucić w dość pojemną szufladę z dopiskiem mystery. Piękne scenografie, u mnie napięte nerwy, duże pozytywne zaskoczenie i zdecydowanie czołówka tego roku.
Gatunek: thriller
Reżyseria: Celine Held, Logan George
Scenariusz: Celine Held, Logan George
Obsada: Dylan O’Brien, Eliza Scanlen, Lauren Ambrose, Eric Lange, Sam Hennings
Muzyka: David Baloche