Uczta Babette

Życie bez przypraw to żadne życie, tak myślałem w trakcie seansu. Ale inna refleksja przyszła później. To pozytywny obraz, bo pokazuje siłę drzemiącą w małych społecznościach i siłę, która tkwi w skromności i dobroci, ale i w spokoju. Oczywiście ta uczta wyszła wszystkim na dobre, otworzyła ludzi, zbliżyła ich do siebie.

To jeden z tych filmów, które nie mają wrogów. Nie wyobrażam sobie, żeby filmowy utwór w reżyserii Gabriela Axela mógł nie przypaść komuś do gustu. Trzeba być również ignorantem, by nie docenić samej filmowej roboty, świetnie nakreślonego miejsca i czasu. To w końcu fantastyczny scenariusz oparty na opowiadaniu Karen Blixen.

Polskim czytelnikom Karen Blixen, a właściwie Karen Christence von Blixen-Finecke jest znana głównie dzięki swoim wspomnieniom z Czarnego Lądu wydanych pod tytułem Pożegnanie z Afryką. Jej Uczta Babette, pierwotnie wydana jako Anegdoty o przeznaczeniu ukazała się po raz pierwszy w 1958 roku.

Uczta Babette
Przez żołądek do serca.

Oryginalnie autorka umieściła akcję opowiadania w norweskim mieście portowym Berlevåg. W tekście może nie miało to takiego znaczenia, bo treść broniła się sama, a uwaga czytelnika nie była odciągana obrazem idyllicznej przestrzeni wokół.

Gabriel Axel, duński reżyser, wiedział jednak że krajobraz jest bardzo ważny. Dlatego przeniósł akcję na wybrzeże Jutlandii. Tam zbudowano małą szarą wioskę, kilka domków i nic poza tym. To było istotne dla budowania lepszego obrazu małej społeczności, gdzie żyło się przede wszystkim ascetycznie. Żadnych rozrywek, jeden oddalony od domostw kościół i ciągła kontemplacja.

Tam, w tej całej szarzyźnie dnia codziennego wychowały się dwie piękne dziewczyny. Dorastały pod czujnym okiem ojca pastora. Jasne, miały wielu adoratorów, kilku poważnych. Panowie zajeżdżali na wiejskie rubieże w nadziei, że wrócą z narzeczonymi przy boku. Nic z tego. I tu nie chodzi o jakąś niechęć pastora, nic z tych rzeczy. Bogobojne siostry były nad wyraz skromne, z chłopcami zawsze było coś nie tak, a cnota dziewcząt była uzależniająca dla młodzieńców. Odjeżdżali z kwitkiem, ale nie rozeźleni. Odjeżdżali w spokoju. To krajobraz Uczty Babette, a kluczowym momentem jest przyjazd uciekinierki z Paryża. To właśnie ona, Babette, w którą wcieliła się francuska aktorka Stéphane Audran (nad rolą zastanawiała się Catherine Deneuve). Dorosłe już siostry Martina i Philippa przyjęły ją pod dach. Tutaj Babette odnalazła spokój, żyła w ten sam sposób co reszta, ale wniosła coś swojego.

Pełna asceza i wykwintny posiłek może iść w parze.

To piękna historia o wdzięczności i o tym, że coś tak ulotnego jak strawa może odmienić ludzkie życie. Tytułowa uczta to posiłek, który przygotowuje Babette na rocznicę urodzin zmarłego już pastora, ojca sióstr, który w wiosce (to wciąż duże słowo na tych kilka domków) cieszył się wielkim szacunkiem. Ten sam posiłek to właśnie wdzięczność za wiele wspólnych lat, za dobroć sióstr. Babette chciała w ten sposób, w którym okazała się kulinarnym mistrzem, przekazać coś swojego, jak się okazuje coś, co w pewien sposób dodało otuchy, ciepła, zbliżyło biesiadników, którzy mimo wszystko obawiali się uczty.

Uczta Babette

Film Gabriela Axela ma wspaniałą konstrukcję, jest zabawny, świetnie zagrany, ma przesłanie. To ważny film dla katolików (znane są wszem i wobec honory, którymi został obdarzony tytuł, włącznie z listą watykańską na którą został wpisany), ale może być równie ważny dla ateistów. Tu wcale nie trzeba szukać czegoś górnolotnego, jakiegoś boskiego pierwiastka, a odbierać żywiołowo film choćby na poziomie czysto kulinarnym. Tak, Uczta Babette to wspaniały przykład kina niezwykle wykwintnego pod tym kulinarnym względem. Trzy lata temu zszedłem na drogę wegetariańską, ale tego co przyrządziła Babette na ucztę nie potrafiłbym odmówić. Złamałbym swoją zasadę na jeden wieczór, zapachy wychodziły z ekranu, sos spływał z matrycy, okruchy wypadały na podłogę przed telewizorem. Czułem zapach jadła, siedziałem z gośćmi. Wspaniały film.

Słowem kończącym moje rozważania i słowem wtrętu mogę tylko napisać, że wśród nowych filmów, owszem zawsze znajdziemy coś dobrego, ale te najlepsze zostały już nakręcone. Możesz przebierać wśród premierowych tytułów na streamingach, możesz sobie włączyć jeden z tych 'najpopularniejszych w Polsce’, ale zalecam od czasu do czasu sięgnąć po klasykę. Tylko na tym zyskasz.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 102 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Gabriel Axel
Scenariusz: Gabriel Axel
Obsada: Stephane Audran, Birgitte Federspiel, Bodil Kjer
Zdjęcia: Henning Kristiansen
Muzyka: Per Nørgård