Jest to kino totalne, opowiadane obrazem, w którym widz (100 lat temu!), po raz pierwszy mógł uczestniczyć w czymś tak kluczowym na polu kinematografii. Można było zatopić się w tej historii, głównie dzięki ruchowi kamery, która użyta w ten sposób po raz pierwszy (płynne liczne przejazdy, zawieszona na linie, przytwierdzona do korpusu aktora) spowodowała że widzowie byli w środku wydarzeń. Ale ten film wciąż potrafi poruszyć, tematy są aktualne, a gdy z tyłu głowy mamy rok powstania filmu i jesteśmy obdarzeni empatią, powinniśmy wyciągnąć z niemieckiego dzieła bardzo wiele.
Przejmująca historia, ale i rewolucja na polu formalnym.
Ale ten czas się kończy, kierownik nie jest zadowolony, nie widzi pełnego zaangażowania. Wiek ma swoje prawa, portier czasem przysiądzie, może wolniej się rusza, walizki nie podniesie. Hotel Atlantic wymaga jednak wigoru ponad miarę, sprężystego kroku i pełnego oddania. Portier zostaje zdegradowany i może od tej pory najwyżej obsługiwać toalety.
To film o utracie statusu społecznego, wysokiego w swoim środowisku. Umówmy się, mężczyzna był portierem, dla niego ta praca była wspaniała, ale w gruncie rzeczy wciąż usługiwał i był na kiepskiej pensji. Niemniej w tym małym świecie był kimś, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę miejsce i czas akcji. Te uwarunkowania, załamanie gospodarki, głód, to wszystko sprawia, że portier mógł się czuć zwycięzcą. Jednak droga na niziny jest bardzo szybka. Tutaj dochodzi dojmująca sytuacja z rodziną, został wyśmiany, rodzina zaczęła się go wstydzić. To ten bardzo smutny moment w filmie Murnaua, ale też wyznacznik niemieckiego gatunku Kammerspiel, dramatu filmowego, w którym bohater przeżywał realne tragedie.
Kino nieme, które przetrwało.
Portier z Hotelu Atlantic odniósł ogromny sukces, również poza granicami Niemiec. Dla Murnaua była to przepustka do pracy w Stanach Zjednoczonych. Jednak idąc za słowami reżysera wypisanymi na jedynej planszy (przed epilogiem) w tym niemym filmie, muszę się zgodzić że
„Historia powinna się tu skończyć. Starego nieszczęśliwego człowieka nie czeka już nic oprócz śmierci. Autor zlitował się jednak nad nim i dodał całkowicie nieprawdopodobny epilog.”
Gatunek: dramat
Reżyseria: Friedrich Wilhelm Murnau
Scenariusz: Carl Mayer
Obsada: Emil Jannings, Maly Delschaft, Max Hiller