Czy ktoś jeszcze wątpi w aktorski talent Marcina Dorocińskiego? Możliwe, że są takie osoby. Bardzo proszę, obejrzyjcie jeden z wcześniejszych filmów z udziałem aktora. Zerknijcie choćby przez chwilę na Ogród Luizy. To, co robi Marcin Dorociński z tekstem, jest niebywałe. Miałem wrażenie, że reżyser Maciej Wojtyszko tylko nakreślił scenę i podał temat rozmowy, a Pan Marcin po prostu płynął ze swoją energią. Naturalność dialogu jest świetna, każde zdanie brzmi prawdziwie, niezależnie od tego czy jest to jedno słowo, czy dłuższa fraza. Sam scenariusz Witolda Horwatha to solidna robota. Nie ma tu zaskoczeń, ale temat potrafi być zajmujący. Mam jednocześnie wrażenie, że Ogród Luizy nie jest tak popularny, jakby mógł być, mając na uwadze inne polskie „kultowe” produkcje sensacyjne.
Ogród Luizy, czyli piękna i bestia.
Podoba mi się zamysł, chociaż upatruję w nim lekkich naleciałości z Bandyty Macieja Dejczera. Nakręcony równo dekadę po Bandycie, Ogród Luizy to również kino dramatyczne, ale wychodzące z gatunku sensacyjnego. Mamy też w obu filmach podobnego bohatera. U Macieja Wojtyszko jest Fabian „Fabio” Sawicki (Marcin Dorociński), bandytę w Bandycie grał Til Schweiger.
Fabio jest brutalem, twardym kryminalistą, który aktualnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Niewykluczone, że leczenia wymaga, ale głównie chodzi o dokumenty stwierdzające samą potrzebę leczenia. Przydadzą się przy orzekaniu o niepoczytalności. Fabio ma rozległe znajomości, ludzie z półświatka go szanują i nie tylko w tej małej mieścinie, ale poza jej granicami również. Fabio jest więc w szpitalu gościem, pacjentem na chwilę.
Zupełnie inaczej jest z Luizą (świetna Patrycja Soliman). Delikatna jak dziecko, chociaż zamknięta w ciele dorosłej kobiety. Wymaga leczenia, to pewne. Trudne relacje ma w domu, z ojcem któremu marzy się polityka. Co zrobić z taką córką? Na pewno trudno się ją kocha, szpital i długi indywidualny program ze specjalistą to podstawa. Ale Luiza ciągle jakoś źle trafia, albo trafia za późno, albo w złe ręce. Pielęgniarz sadysta, złe warunki, tutaj w szpitalu z Fabio za ścianą jest trochę inaczej.
Wojtyszko nakręcił solidne kino gatunku.
Ogród Luizy to piękna i bestia, chociaż bez przesady, bo Marcin to też piękny mężczyzna, a jego postać nie do końca jest bestią. Luzia, wiadomo, to kwiat który łatwo zdeptać. I na ich relacjach opiera się historia, bo Fabio zaczyna się zmieniać, docenia delikatność, choroba dziewczyny go uczłowiecza, zyskuje empatię, w końcu ją chroni. A chronić Fabio potrafi jak nikt inny.
To przekonująco zagrany dramat, chociaż ostatecznie to tylko bajka. Choroba psychiczna to bardzo poważny problem, Fabio jest w swoich planach niezwykle naiwny. Nie można ot tak, żyć w przekonaniu, że jakoś się ułoży z osobą, która wymaga stałej opieki, a tak rozwija się fabuła. Dwójka bohaterów opuszcza szpital na własną rękę, wątek sensacyjny to złe duchy wokół Fabia.
Czasem Maciej Wojtyszko wpada w brudną (nęcącą) stylistykę rodem z Miasta prywatnego Jacka Skalskiego, nierzadko odzywa się tu ugładzony kryminał Wojciecha Wójcika. Nie do końca więc wiadomo jak rozgryźć prezentowane tutaj kino gatunku. Wiadomo natomiast jak patrzeć na tworzącą się więź pomiędzy dwójką bohaterów. Jak najlepiej.
Czas trwania: 102 min
Gatunek: dramat, sensacyjny
Reżyseria: Maciej Wojtyszko
Scenariusz: Witold Horwath
Obsada: Patrycja Soliman, Marcin Dorociński, Kinga Preis, Krzysztof Stroiński
Zdjęcia: Grzegorz Kędzierski
Muzyka: Jerzy Satanowski