Czerwone pokoje

To trudny seans, wymagający i na pewno nie będzie satysfakcjonujący dla wszystkich. Ja jednak oglądałem zajadle, przy sporych emocjach, z pytaniami które rzucałem w powietrze i wiedziałem, że odpowiedzi nie uzyskam.

Jednym z elementów Czerwonych pokoi jest proces mężczyzny podejrzanego o zabójstwo trzech młodych dziewczyn. Zbrodnia była bestialska, ciała zbezczeszczone, morderca pławił się w okrucieństwie, nagrywał swoje zbrodnie. Filmy umieszczał w Dark Webie, w tytułowych czerwonych pokojach. Nagrania krążyły na czarnym internetowym rynku, dwa z nich wyciekły, policja nie dotarła do trzeciego. Mocnych dowodów na winę oskarżonego nie ma, bo morderstwa nagrywał w masce. Eksperci jednak ustalili, że to te oczy, ruch, sylwetka, poza tym jest kilka poszlak. Podejrzany do niczego się nie przyznaje, proces musi się odbyć.

Czerwone pokojeProces seryjnego mordercy, czyli zasłona treści?

Nieduża sala sądowa z kilkoma rzędami krzeseł zawsze jest zapełniona w komplecie. Miejsca mają zapewnione bliscy, ale jest kilka krzeseł dla osób postronnych z ulicy. Wśród nich znajdzie się kilka groupies podejrzanego o zbrodnie. Wiecie, seryjni mordercy zawsze mieli swoich adoratorów. Ale jest i ona, główna bohaterka filmu, Kelly-Anne o stalowym spojrzeniu.

Czerwone pokoje to niezdrowa fascynacja seryjnymi mordercami, obsesje które trzeba zaspokoić, okrutny świat prawdziwych zbrodni w który trzeba wejść by coś poczuć. To tło Czerwonych pokoi. Ale o czym tak naprawdę jest film Pascala Plante?

To jedno z najwspanialszych filmowych uczuć, bo do końca próbowałem rozwikłać tę zagadkę. Jakie są motywacje głównej bohaterki? Przez cały film zachodziłem w głowę, co napędza Kelly-Anne (Juliette Gariépy). Dlaczego jest taka jak jest, czyli zimna, wyzuta z emocji, profesjonalna. Piszę teraz o Czerwonych pokojach i wciąż o nich myślę. Nie mogę ot tak, przejść obok bez emocji.

Czerwone pokoje jako wyraz obsesji?

Ostatecznie, im mniej wiecie o Czerwonych pokojach, tym lepiej. Z drugiej strony, po seansie nie będziecie wiedzieć dużo więcej. I ostrzegam, to senny film. Utrzymuje pewien poziom napięcia, ale nie wychodzi dalej, możliwe że nie otrzymacie odpowiedzi na wiele pytań. Jeżeli ten rodzaj kina przyprawia was o frustracje i nie tolerujecie tego stanu pewnego zakłopotania, to prawdopodobnie nie jest to seans przeznaczony dla Was. Ja jednak zalecam zbieranie filmowych doświadczeń, to jedno z tych lepszych i bardziej oryginalnych.

Czerwone pokoje

Wróćmy na chwilę, na sam koniec, do niej. Kim więc jest ta dziewczyna z twarzą bez emocji? Singielka, bardzo obyta z technologiami, prowadzi życie samotniczki, zdrowo się odżywia, ćwiczy w domu, jest zdyscyplinowana, zarabia w sieci. Co do tych technologii, to zaryzykuję stwierdzenie że jest ekspertem od cyberbezpieczeństwa. I o co jej chodzi z tym, że musi brać udział jako widz każdego jednego dnia na procesie? Zbiera informacje, napawa się widokiem? A dostać się na salę nie jest łatwo, najlepiej koczować od świtu przed budynkiem. I Kelly-Anne to robi, codziennie na tym samym krzesełku, skupiona na rodzinach zamordowanych, wpatrzona w oskarżonego. Tyle Wam powinno wystarczyć. Po prostu obejrzyjcie ten niepokojący, dwuznaczny thriller.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 118 min
Gatunek: thriller, dramat
Reżyseria: Pascal Plante
Scenariusz: Pascal Plante
Obsada: Juliette Gariépy, Laurie Babin, Maxwell McCabe-Lokos
Zdjęcia: Vincent Biron
Muzyka: Dominique Plante