Uznany za niewinnego

Goni schematami, potrafi być przewidywalny, a dobrze przygotowana sztanca odcina te cholerne twisty z dokładnością co do minuty przed końcem każdego epizodu. To produkt, który jest przygotowany według najlepszego przepisu. Czy chciałbym przez to zarzucić coś twórcom? Nic podobnego, dostarczyli mi emocji przez osiem epizodów.

Cóż, największe ciężary przyjął Jake Gyllenhaal. Czy ktoś kiedykolwiek zawiódł się na Jake’u? Umówmy się, Jake to pewniak. Może grać brutala, kochającego męża, twardego prawnika, przestraszonego mężczyznę. zawsze sobie poradzi. A tutaj grał każdego z nich.

Pewnie chcielibyście, żebym porównał serial do filmu z 1990 roku, który wyreżyserował Alan J. Pakula. Jeszcze lepiej, gdybym wskazał na różnice między serialem, a literackim pierwowzorem, czyli powieścią Scotta Turowa, która została wydana w 1987 roku. Nic takiego mieć miejsca nie będzie. Książki nie czytałem, a film z Harrisonem Fordem powinienem sobie przypomnieć. Najuczciwiej więc będzie, gdy wydam swoją subiektywną opinię o serialu sygnowanym przez Davida E. Kelleya.

Uznany za niewinnegoDavid E. Kelley, czyli scenariusz od pewniaka.

David E. Kelley to nie byle persona. Producent i scenarzysta, napisał wiele rzeczy dla telewizji. Jeżeli choć kilka tytułów przy których pracował Kelley nie należy do Twoich ulubionych, to i tak na pewno je znasz. Jego największe telewizyjne hity przypadały na lata 80. i 90. Wtedy powstali Prawnicy z Miasta AniołówDoogie Howser, lekarz medycynyAlly McBeal. A pamiętasz teki serial Gdzie diabeł mówi dobranoc? To też jego robota.

A teraz Uznany za niewinnego, osiem epizodów zabawy w kotka i myszkę, poszukiwania dowodów, ciągłego przeciągania liny pomiędzy prokuraturą adwokatem, a oskarżonym.

Nic nie spadło na ziemię po krojeniu tego ciasta, zjadłem do ostatniego okruszka historię prokuratura, który został oskarżony o zabicie swojej koleżanki z pracy. Naciągane? Tak, w kilku miejscach, ale to przecież telewizja, trzeba trochę naciągać.

Rusty Sabich (Jake Gyllenhaal) zostaje więc oskarżony, wychodzi na jaw że nie jest takim złotym chłopakiem. W gruncie rzeczy ma wiele za uszami, jego relacje z żoną są osobliwe. Twórcy ciągle odwracają naszą uwagę i kierują światło na Rusty’ego. Jest wybuchowy, był tej nocy na miejscu morderstwa, łączyły go zażyłe stosunki z ofiarą. Co jeszcze? Och, dowody wpadają w ręce oskarżycieli jak prezenty wrzucane przez Mikołaja przez komin.

Najlepsze schematy to pewne emocje.

A jednak…. a jednak Rusty Sabich twierdzi, że tego nie zrobił A Jake Gyllenhaal jak mówi, żę czegoś nie zrobił wykorzystując ten swój cudowny warsztat, to ja mu wierzę. I widz ma wierzyć, by za chwilę spojrzeć na sprawę z innej strony.

Dobre tempo, nieco groteskowy finał, ale to wciąż to, za co kochamy kryminały w telewizji. Ma być zaskoczenie, ma być porządna robota techniczna. A gdy dodamy do tego topowego aktora, który gra jakby był w szczytowej aktorskiej formie, to, moi drodzy, tylko brać w ciemno.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 8 x 40 – 52 min
Gatunek: kryminał
Twórca: David E. Kelley
Reżyseria: Anne Sewitsky, Greg Yaitanes
Scenariusz: David E. Kelley, Miki Johnson, Sharr White
Obsada: Jake Gyllenhaal, Ruth Negga, Bill Camp, O-T Fagbenle
Zdjęcia: Daniel Voldheim, Doug Emmett
Muzyka: Danny Bensi, Saunder Jurriaans