Halo, wieża! to absolutnie emocjonująca gra kooperacyjna przeznaczona dla dwóch osób. Dla dwóch i tylko dwóch. Tu nie ma opcji zagrania w większą ilość graczy, musi być pierwszy i drugi pilot. To nazewnictwo do niczego nie zobowiązuje, bo pierwszy i drugi pilot w czasie rozgrywki jest równie ważny, ale każdy z nich (pilotów) ma inne zadania. Zacznijmy jednak od początku.
Halo, wieża!, która w tym roku otrzymała prestiżową branżową nagrodę Spiel des Jahre została wydana w 2023 roku przez firmę Le Scorpion Masqué. Projektantem gry jest Luc Rémon, który opracował ją w czasie trwającej pandemii COVID-19. Początkowo była przeznaczona dla jednego gracza (z możliwością komunikacji dla dwóch osób). Po zniesieniu ograniczeń związanych z pandemią Rémon przystąpił jednak do zaimplementowania pełnego trybu tylko i wyłącznie dla dwóch graczy. I słusznie, bo to, co oferuje rozgrywka w tym temacie, winduje grę bez prądu na wysoki poziom w obszarze właśnie emocji i napięcia.
Trzeba zacząć od motywu wykorzystanego w mechanice, czyli dice placementu. W skrócie to mechanika, która polega na umiejscowieniu kostek (po wcześniejszym rzucie) w odpowiednich miejscach. Czyli to gra losowa? I tak, i nie. Owszem, los czyli rzut odbija się w znaczącym stopniu na rozgrywce, ale to nie wszystko.
Patentem jest brak możliwości komunikacji pomiędzy pierwszym, a drugim pilotem. Tutaj można mieć wątpliwości, co do wiarygodności i można też napisać, że jest to co najmniej osobliwe. No bo jak to? Dwójka pilotów z tego samolotu nie może ze sobą współpracować na polu dialogu? Nie mogą, bo na tym opiera się główna zasada gry i na tym opiera się także zabawa.
Lądowanie, czyli ścisła kooperacja.
Motyw przewodni polega na lądowaniu, czyli na tym, że musimy szczęśliwie postawić maszynę na jednym z wielu oferowanych przez grę lotniskach (scenariusze) nie komunikując się ze sobą, a wykonując szereg zaleceń, które wykonać musimy żeby wygrać. Siedząc więc koło siebie, co rundę rzucamy kośćmi (za zasłoną) i na przemian kładziemy je w odpowiednich miejscach. Czyli pierwszy pilot wykonując akcje teoretycznie może popsuć szyki drugiemu pilotowi, z którym przecież musi współpracować. Przechylając maszynę za mocno w lewo (duża wartość kości), drugi pilot musi ją ratować przechylając samolot w prawo. I tak dalej.
Ten szereg czynności to wysunięcie podwozia, silniki, hamulce, ciągłe dbanie o czysty pas startowy (komunikacja z wieżą i prośby o usunięcie innych jednostek). W kolejnych scenariuszach dochodzi praktykant w kokpicie, przecieka bak z paliwem, lądujemy na lodzie, podchodzimy do lądowania przy odpowiednim przechyle.
Niesamowita regrywalność, masa decyzji do podejmowania, szybkie rozłożenie gry i jeszcze raz regrywalność. W grę chce się grać, w miarę kolejnych udanych lub nieudanych prób jako gracze jesteśmy coraz lepsi, bo wydaje się, że rzeczywiście potrafimy coraz lepiej dogadywać się bez słów. W tym aspekcie, to niemal mała rewolucja w kooperacji, bo dochodzi do tego, że dwójka graczy niejako się „dociera” i rzeczywiście stajemy się lepszą drużyną po kilkunastu partiach.
Wspaniała, oferująca grę na maksymalnie 20 minut, idealna na wieczorną partię.
Czas trwania gry: 20 min
Ilość graczy: 2
Gatunek: kooperacja
Twórca: Luc Rémond
Polski wydawca: Lucky Duck Games
Cena: 82 PLN (czerwiec 2024 roku)