To ten film, który oglądasz z rozdziawioną buzią nie wiedząc dokładnie ile jeszcze absurdu jesteś w stanie przyjąć. Trwasz w tym jednak, bo doceniasz koncept, który ktoś sprzedał producentom i doceniasz ludzi, którzy poszli w zupełnie inną stronę niż ich filmowi koledzy. Jasne, kino spod znaku absurdu możesz teoretycznie łatwo zrobić. Można sfilmować oponę, który zabija ludzi i otrzymać w rezultacie rzecz kultową. Niewykluczone, że Sasquatch Sunset dorobi się również takiego statusu dzieła kultowego. Szczerze w to wierzę.
Sasquatch Sunset, WTF?
Sasquatch Sunset został wyreżyserowany przez braci Zellner. W projekt zaangażował się aktor Jesse Eisenberg, a jednym z producentów jest Ari Aster. Sasquatch Sunset można traktować jako duchowego spadkobiercę Walki o ogień Jean-Jacquesa Annauda z 1981 roku. I w rzeczy samej nie zobaczymy w Sasquatch Sunset nic więcej poza… życiem.
Sasquatch Sunset nie oszczędzi nam niczego z dobowego cyklu przedstawicieli rasy Wielkiej Stopy. Widzimy jak jedzą zielsko (wegetarianie, szanuję), jak defekują, spółkują, wąchają się, znowu się wypróżniają. Jest też sporo śmierci, a wszystko przedstawione w naturalistyczny sposób. I chodzą po tych wspaniałych lasach w czwórkę, ale za dużo się u nich nie dzieje. Tu krzaczek, tam rzeczka. Format filmu zamknięty jest w porach roku, a Wielka Stopa ze swoją rodziną przemierzają ten piękny kraj najprawdopodobniej w poszukiwaniu swoich pobratymców.
Komedia, dramat, obyczaj? Nie, to film przyrodniczy.
Spytałem po seansie swoją małżonkę, co sądzi o tym filmie. Nic nie odpowiedziała. Myślę, że mało kto jest gotowy na taki seans. A jednak, w tym całym surrealistycznym obrazie (nawet!) tym bardziej trzeba docenić kontrasty. Wybitne plenery, wspaniały podkład muzyczny, świetna charakteryzacja. Niechybnie będzie to rzecz kultowa.
Gatunek: obyczajowy
Reżyseria: Nathan Zellner, David Zellner
Scenariusz: David Zellner
Obsada: Riley Keough, Jesse Eisenberg, Christophe Zajac-Denek, Nathan Zellner
Zdjęcia: Michael Gioulakis
Muzyka: The Octopus Project