Skończyło się coś wspaniałego.
Ten wpis to nie jest klasyczna recenzja. De facto takich rzadko tu możecie uświadczyć. To raczej wyraz mojej miłości do najlepszego moim zdaniem komediowego zjawiska telewizyjnego.W kwestii tych narzekających tak bardzo na wszelką „poprawność polityczną” serial Pohamuj entuzjazm wydaje się być najlepsza „odtrutką” na wspomniany punkt zapalny. Na pierwszy rzut oka, owszem. Jednak niejednokrotnie Larry, w tym samym czasie, nokautuje wszystkich łaknących niepoprawnych treści!
Skończyło się coś wspaniałego. Dobiegła końca opowieść o największym malkontencie, którego wydała na świat telewizja. Po dwunastu sezonach dobił do brzegu Larry David ze swoim show Pohamuj entuzjazm.
Razem dwanaście sezonów było emitowanych z przerwami od 16 października 2000 roku. Widziałem wszystkie odcinki, do niektórych wracałem, ale zdarzyło się, że o wielu zapomniałem (finał sezonu przypomniał mi sceny, które, miałem wrażenie, oglądam po raz pierwszy).
Malkontent z Pohamuj entuzjazm.
Kim jest Larry David? Gra tutaj siebie, aktora i scenarzystę, który wciąż zbiera zasługi i spija śmietankę po sitcomie Seinfeld. Spotyka się z przyjaciółmi, uczestniczy w biznesowych spotkaniach (nowy serial, nowy projekt), gra w golfa, żyje sobie z tantiem, ale przede wszystkim wszystkich wkurwia. Wszystkich.
Jeżeli ktoś się odbił od Larry’ego, to rozumiem to doskonale. Niezwykle irytujący, marudzący stary zrzęda. Sam serial porusza się wokół charakterystycznego powtarzającego się patentu z podobnymi incydentami. To znaczy one same w sobie nie są podobne, ale fabuła zawsze rozwija się, gdy Larry David zaczyna drążyć, niepotrzebnie interesować się jakąś sprawą, dopytywać się o coś. A później wszystko się rozwala.
Kwintesencją jest ta niepoprawność, którą twórca gryzie z każdej strony. Larry jest w tej niepoprawności politycznej bardzo uczciwy i dowala do każdego pieca. Nie zna świętości, ale co ważne nabija się nie tylko z poprawności. On szydzi również z ludzi, którzy niepoprawności politycznej bronią za wszelką cenę. Larry pokazuje, że każdy kij ma dwa końca i każda, nawet niewiarygodnie jasna i klarowna sytuacja, może wyglądać zupełnie inaczej z drugiej strony. Będę tęsknić za nowymi przygodami tego zgreda, ale będę też wracać do starych epizodów.
Pohamuj entuzjazm, czyli skończyło się coś naprawdę, naprawdę zabawnego.
Cała plejada gwiazd, celebrytów, ludzi ze świata muzyki, prawdziwych gwiazdorów. Rzeczywiście wiele osób przewinęło się przez Pohamuj entuzjazm. Większość w nietypowych odsłonach. Przeważnie grali siebie (choć nie zawsze), ale niezmiennie z dużym do siebie dystansem (vide Michael J. Fox).
Pewnie powinienem w jakiś sposób zachęcić, namówić, napisać dlaczego powinniście po Pohamuj entuzjazm sięgnąć. Cóż, to diabelnie inteligentny show, bywa wulgarny i obsceniczny, jest bardzo szczery. Jest pociskiem skierowanym w branżę, we własne poletko, w platformy streamingowe, w stare i nowe rzeczy. Jest bombą rzuconą w tych, którzy idąc przez życie, szczerzą się i stawiają ponad innymi. Ci dostaną najmocniej, więc najlepiej by było gdyby pohamowali entuzjazm.