To nie jest łatwe zajęcie. Jedziesz z całym majdanem na rowerze od wioski do wioski. Rozstawiasz się na murku przy płocie, najlepiej nieopodal kościoła (jeżeli nie przegonią). Handlujesz. Próbujesz sprzedać dewocjonalia, sfatygowane obrazki świętych, plastikowe pistolety, kilka balonów, kieszonkowe lusterka. Sprzedać trzeba tyle, by mieć na jedzenie i nocleg.
Edward Chruścik jest kramarzem i wiedzie żywot nomada, do dużego miasta nigdy nie zawita. Wie, że tam nie ma szans. Ale na rynku w mniejszym miasteczku, w Koluszkach, w Głownie? Tam go znają, starsze kobiety nawet lubią, a i sam Chruścik to taki do rany przyłóż facecik. Znacie tę historię, takim skromnym i uczciwym wiatr zawsze w oczy.
Andrzej Barański, mistrz filmowej prowincji i tym razem wybrał na bohatera swojego utworu postać skromną, teoretycznie nie wyróżniająca się z tłumu, w końcu taką, o której zapominacie z chwilą odwrócenia wzroku. Kramarze istnieją po dziś dzień, handlują tymi swoimi szpargałami za kilka złotych nierzadko podłej jakości. I ja mijam kramarzy nie zastanawiając się nad ich życiem prywatnym, tym które wiodą po złożeniu towaru do reklamówki czy walizki. Andrzej Barański jednak przygląda się temu z uwagą, a pomogły mu w tym Wspomnienia wędrownego kramarza, pamiętniki Edwarda Kozieła.
Kramarz, biednemu wiatr zawsze w oczy.
Barański (gdy zwrócimy uwagę, chociażby w sposób przelotny na życiorys Kozieła) do swojego Kramarza przeniósł całkiem sporo ze Wspomnień. Barański oczywiście zmienił nazwisko, ale życiorys, ten zawarty w filmie jak i autobiograficznych pamiętnikach ma całkiem sporo punktów stycznych. Epizod w ZSRR w czasie II Wojny Światowej, roboty przymusowe, kolejne epizody z handlem obwoźnym, reforma walutowa z 1950 roku która w dotkliwy sposób dotknęła Chruścika. Nie miał więc Kozieł / Chruścik łatwo. I to wszystko uwiecznił na taśmie filmowej Andrzej Barański, a pomógł mu w tym znakomity Roman Kłosowski.
Kłosowski naturalnie wpasował się w postać, którą można odbierać w tej filmowej materii dość niepoważnie. Ot taki domorosły biznesmen, który z uporem maniaka marzy o wielkiej fortunie sprzedając towar kiepskiej jakości. Ale ile on wkłada w to serca! Poznajemy go, gdy opowiada swoją historię będąc na ławie oskarżonych, szczerze i uczciwe prawi o swoich marzeniach, rozterkach, o każdym jednym interesie.
Smutna melodia o smutnym kramarzu.
Andrzej Barański zrobił bardzo wiele, by jego Kramarz tonął w smutku. Oczywiście pozytywne jest to, że główny bohater się nie poddaje. Dostaje w łeb i się podnosi. Jest ofiarą reformy walutowej z 1950 roku, ale potrafi zakasać rękawy i wciąż walczy. Zostaje oszukany, są donosy, ktoś podrzuca świnie, ale jako sprzedawca trwa na kramarskim posterunku. To są te pozytywne aspekty, ale ja i tak nie mogłem wznieść się jako widz ponad ten pesymizm. Może to ta muzyka Henryka Kuźniaka z jedną melodią, przy której chciałoby się otworzyć butelkę? A może to sam Roman Kłosowski na którego, wiecie sami, tak jakoś żal bierze jak się patrzy gdy gra postaci stające do nierównej walki na arenie życia.
Barański ma jednak dryg do tych opowieści, do portretowania prowincji i samych ludzi na prowincji żyjących. Dużo tu prawdy o czasie i miejscu, dużo prawdy o człowieku i trudnym dla handlarzy okresie. Polecam.
Czas trwania: 91 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Andrzej Barański
Scenariusz: Andrzej Barański
Obsada: Roman Kłosowski, Artur Barciś , Bogusz Bilewski , Zbigniew Buczkowski
Muzyka: Henryk Kuźniak
Zdjęcia: Dariusz Kuc