Czy Dobrego ogrodnika razem z Hazardzistą i Pierwszym reformowanym trzeba rzeczywiście uznawać za trylogię? Przecież sam reżyser wspomina o nich w ramach „man in a room”. Skoro Schrader sobie tego życzy, tak powinienem myśleć. Punkty styczne są jasne, podobieństwo postaci i tego, co kryje się pod ich ubraniami, oczywiste. A jednak ten mężczyzna wszedł do pokoju Schradera dużo, dużo wcześniej przed rokiem 2017, kiedy widzowie mogli obejrzeć Pierwszego reformowanego.
Figura udręczonego mężczyzny towarzyszy Schraderowi od początku kariery, czy to scenarzysty, czy też reżysera. Czy tym razem ogrodnik z filmu Dobry ogrodnik wyróżnia się czymś szczególnym? Ponownie rozpatrywać należy seans w kontekście uśpionej przemocy i uczucia, które jest w stanie uratować istnienie. Jednak Dobrego ogrodnika różni od dwóch poprzednich wspomnianych tytułów jedna rzecz. To film zdecydowanie lepszy, bardziej angażujący, również bardziej czytelny.
Historia przemocy.
Tym razem towarzyszymy Marvelowi (Joel Edgerton), który jest tu prawdziwym fachowcem jeśli chodzi o utrzymanie terenów zielonych. O kwiatach, sadzonkach, drzewach, porach roku i ich wpływie na ogród wie wszystko. Gdy słuchamy jego wykładów o gatunkach roślin nawet nie prosimy o pokazanie dyplomu. Ten facet robi w ziemi i najwyraźniej jest w tym najlepszy w regionie. Opiekuje się posiadłością Gracewood Gardens, która należy do niejakiej Normy Haverhill (Sigourney Weaver). Akcja rozgrywa się na południu w spokojnym teoretycznie miejscu na mapie Ameryki. Kłopoty w raju zaczynają się, gdy na polecenie Normy nasz ogrodnik musi zająć się jej krnąbrną, podobno, siostrzenicą.
Dobry ogrodnik, film o odkupieniu.
Nie pierwszy to raz, a w nawiązaniu do trylogii przede wszystkim, gdy główny bohater próbuje ukryć się we własnym cieniu. Co robili ci ludzie w przeszłości? Same złe rzeczy, teraz grzecznie próbują przeczekać bo dostali szansę. Czyżby? Ich filmowe istnienie polega na tym, że sami mają przeświadczenie o niesprawiedliwościach które popełnili w poprzednich życiu. I dlatego brną w kłopoty, narażają się, chcą wymierzyć sprawiedliwość. Nie myśli więc ogrodnik o swojej przyszłości, prowokuje los, a uratuje go miłość.
To wyświechtane, naiwne, przede wszystkim niedzisiejsze, ale Paul Schrader, brutalny romantyk, sprzedaje raz za razem tę samą historię w na tyle sugestywny sposób, że mogę uwierzyć w tych bohaterów.
Tym razem Dobry ogrodnik jest bardziej zwarty, lepiej wyreżyserowany, angażuje i pochłania. Schrader za pewne nie zrobił wiele więcej niż do tej pory przy innych obrazach. Nie dzieje się tu przecież nic szybciej niż w Hazardziście. A jednak magnetyzm Edgertona, intrygujące tło wydarzeń i opowieść o człowieku, który był w piekle, dostał szansę, a teraz zamierza raz jeszcze piekło odwiedzić, tylko po to by kogoś wyciągnąć, jest bardzo zajmująca.
Czas trwania: 111 min
Gatunek: thriller, dramat
Reżyseria: Paul Schrader
Scenariusz: Paul Schrader
Obsada: Joel Edgerton, Sigourney Weaver, Quintessa Swindell, Esai Morales
Muzyka: Devonté Hynes
Zdjęcia: Alexander Dynan