„Nigdy nie zadawaliśmy sobie wielu pytań, nie było to potrzebne”. W ten sposób Boss Spearman mówi do swojego wiernego kompana Charlesa Travisa w finale rozróby w filmie Bezprawie. Ta dwójka kowbojów pracuje ze sobą od dziesięciu lat, ale zważywszy na ton filmu, wierzę, że rzeczywiście panowie nigdy nie byli skorzy do wylewności. Taki to western, szczery, opowiada o szorstkiej przyjaźni, bardzo klasyczny. W finale natomiast pełen werwy. Wtedy jest dziki, a strzelanina nakręcona została z niezwykłym ogniem, jedna z tych, które ogląda się w całości, a później raz jeszcze. Jednak zanim do strzelaniny dojdzie, ktoś musi napsuć krwi głównym bohaterom Bezprawia.
I jeszcze jeden cytat z filmu, który dużo powie o Charlesie, ale po prawdzie mógłby to powiedzieć każdy z Bezprawia. „Czasem tylko zapominam kim jestem i co robiłem”. Tak, Bezprawie to opowieść o wyrzutkach. Czwórka kowbojów, których poznamy na początku pracuje razem. Jednym z nich jest Boss, szef całego przedsięwzięcia, hodowca bydła. Pod wodzą Bossa, Charles, Moss i Button pędzą stado przez kraj. Przez prerię, od miasta do miasta. Nie znamy ich przeszłości, z czasem zaczną się odsłaniać karty z czasów, o których Charles chciałby zapomnieć. Ta robota u Bossa jest wszystkim czego Charles i inni potrzebują, demony zostały daleko z tyłu, ale niestety niektóre z nich zostaną dzisiaj przywołane.
Bezprawie czyli historia przemocy.
Bezprawie nie mogło być tylko o tej czwórce kowbojów, która pędzi bydło na tle wspaniałych amerykańskich krajobrazów. Costner wie jak malowniczo sprzedać Dziki Zachód. Zrobił to w Tańczącym z wilkami, robi to w Bezprawiu i zapewne powtórzy w Horizon: An American Saga. Piękne tereny, wzgórza, nic tylko oddychać pełną piersią. Jednak punkt zwrotny być musi, konflikt i ludzie, którzy nie wchodzą w dialog przy rozwiązywaniu spraw. Liczy się dla nich to, co zawsze stanowiło prawo na tych terenach (według nich), czyli colt i strzelba. Problemy rozpoczynają się w miasteczku Harmonville, w którym ludzie irlandzkiego farmera i właściciela sporych połaci terenu, pobili jednego z członków drużyny Bossa. Sami prosili się o rewanż.
Kevin Costner zna gatunek od podszewki. Wie również jak nakreślić postać kowboja z tajemniczą przeszłością, tak by zaintrygować widza. Costner sam się w niego wcielił, w Charlesa, który za nic na świecie nie chciałby wrócić do starych zajęć, ale sprowokowany i po to, by bronić najbliższych, broń dobędzie.
Rewizjonizm i opowieść o odwadze.
Bezprawie, western rewizjonistyczny opowiada o sprawach dla gatunku uniwersalnych. Jest sporo o honorze, odwadze. Mnie najbardziej, oprócz świetnej realizacji, ujęły dialogi w Bezprawiu. Pisze się często o dobrej lub złej chemii między głównymi bohaterami. Nić przyjaźni pomiędzy Bossem, a Charlesem jest tkana z wyjątkową klasą. Zaczepiają się, nie zgadzają w wielu kwestiach, kłócą się, a jednak trwają przy sobie na dobre i na złe. Do tego dochodzą ostro cięte dialogi, a nierzadko tylko kwestie wychodzące od jednej postaci. Zdarza się bowiem, że odpowiedzi na pytania tu nie padają. Bohaterowie Bezprawia nie strzępią bowiem języka na darmo, nie ma tu długich rozważań. Nie każdy jest przecież mówcą, ci z Bezprawia z pewnością do takich nie należą.
Pośród tych wszystkich męskich spraw, spędu bydła, strzelanin, podłych uczynków znalazło się miejsce na jasny promień. Stary kowboj tułał się po świecie nazbyt długo, w końcu znalazł przystań. Nie ma jednak nic za darmo, Charles będzie musiał udowodnić, że pod tą grubą skórą tli się coś jeszcze.
Czas trwania: 139 min
Gatunek: western
Reżyseria: Kevin Costner
Scenariusz: Craig Storper
Obsada: Robert Duvall, Kevin Costner, Annette Bening, Michael Gambon, Michael Jeter
Muzyka: Michael Kamen
Zdjęcia: J. Michael Muro