Pamiętacie jaki popłoch u tych złych robiła choćby wzmianka o Babie Jadze (John Wick)? Albo następne uniwersum i służby specjalne, które w końcu mogły przewertować akta niejakiego Roberta McCalla (seria Bez litości). O takim klasyku jak Jason Bourne nawet nie wspomnę. Legenda, to na niej opiera się w głównej mierze siła filmowego bohatera, który jest w stanie rozwalić cały system, załatwić armię wyszkolonych zbirów i rozłożyć na łopatki największego bossa.
Fabuła Pszczelarza jest taka sama, jak w podanych wcześniej tytułach. Bohater jest na emeryturze, standard. Ma przy boku dobrą osobę, sztampa. Ta dobra osoba, niewinna, miła, do rany przyłóż, padnie ofiarą przekrętu. Straciła oszczędności życia przez szajkę uprawiającą taki proceder. Metoda na wnuczka, scam, phishing, jak zwał tak zwał. Tej dobrej osoby już nie ma, a główny bohater musi na chwilę o emeryturze zapomnieć. Trzeba się przecież zemścić.
Pszczelarz. Franczyza, której nie ma.
Czy Pszczelarz zostanie legendą jak John Wick lub Robert McCall? Wybaczcie, ten koncept jest głupiutki, choć bawiłem się doskonale. Pszczelarz to kolejna odmiana Johna Wicka. Zresztą, czego mogliśmy spodziewać się po Kurcie Wimmerze, scenarzyście. Prześledźmy pokrótce jego prace. 1998 rok to scenariusz do Kuli, czyli w moim ubogiej krewnej Głębi Jamesa Camerona. Później była podróbka Matrixa, czyli Equilibrium. Gdzieś tam dalej zdarzyli się Królowie ulicy, w którym Wimmer razem z Davidem Ayerem starali się podrobić Bogów ulicy (wciąż największy hit Ayera). Co dalej? Remaki, czyli scenariusze do nowych wersji Dzieci kukurydzy, Pamięci absolutnej, Point Break. Wniosek nasuwa się dość szybko. Kurt Wimmer nie stara się za bardzo w oryginalność, a raczej idzie w recycling. Jego historia do Niezniszczalnych 4, sądząc po reakcjach (bo sam nie widziałem) też nie była raczej entuzjastycznie przyjęta widzów.
Pszczelarz to film akcji, nie wymagajmy za wiele. Błąd! Historia jest zawsze ważna, a ta w Pszczelarzu jest naprawdę wyjątkowo kiepska. Już cały zamysł, żeby stworzyć kolejne tajne ugrupowanie pszczelarzy, którzy mogą na własną rękę chronić „rój” (dużo można pod to podciągnąć, chodzi chyba o jakieś wyższe dobro), jest bardzo osobliwy. Pszczelarz bowiem to człowiek wytrenowany w sztuce zabijania. Pszczelarz zatrzyma się dopiero wtedy, kiedy wykona misję, ochroni królową, rój, cokolwiek co związane jest z dobrem ula.
Przyznam, że już plansze tytułowe są bardzo dziwne. Przelatujące ryciny z jakimiś wykresami ulów, pszczół, plastrów miodu. Ta historia wygląda tak, jakbyśmy naprawdę mieli dostać całą franczyzę w którą ktoś za chwilę wpompuje setki milionów dolarów tylko po to, by stworzyć konkurencję dla Johna Wicka, Marvela i innych. To ma być kult pszczelarzy, czołówka w kinie akcji.
Największy atut produkcji, czyli Jason Statham w akcji.
I tu dochodzimy do esencji, czy film warto obejrzeć. Jasne maniaku kina akcji, który liczysz na mocne sceny bójek, świetną choreografię i konkretną rozwałkę. Nie ma tu mastershotów, nie ma długich pojedynków, nikt nie popisuje się swoim stylem walki, nie ma pościgów samochodowych. Jest za to Jason Statham, który idzie jak taran, a przeważnie zaczyna w środku kłębowiska otoczony kilkoma przeciwnikami. I wygląda to bardzo dobrze, bo Statham ma niezwykłą charyzmę, jego ciosy są silne, a Ayer wie jak wykorzystać aktora i jego stalową minę.
Pszczelarz to ten film w którym cieszysz się, że taki ktoś istnieje i dorwie tych frajerów, którzy wykorzystywali niewinnych, pławili się w bogactwie bo myśleli że są nie do ruszenia. Policja nic nie zrobi, prawnicy nic nie zrobią, bo nad milionerami w szklanych domach zawsze stoją obwarowania prawne, zawsze znajdzie się paragraf, który ich chroni, a dalej są mury z pieniędzy, które trzeba przejść, by ich ukarać. Ale pszczelarz na to nie patrzy. Pszczelarz wchodzi z kanistrami benzyny, powala kopniakiem ochroniarza i puszcza z dymem całe zło. Niezły film.
Gatunek: akcja
Reżyseria: David Ayer
Scenariusz: Kurt Wimmer
Obsada: Jason Statham, Emmy Raver-Lampman, Josh Hutcherson, Bobby Naderi, Minnie Driver, Phylicia Rashad, Jeremy Irons