Pierwszy reformowany, czyli pastor w opałach.
Ambitny jest Paul Schrader, nie przeczę. Udało mu się w wiarygodny sposób przedstawić człowieka chwiejnego, który teoretycznie chwiejny być nie powinien. Przynajmniej w kwestii wiary, a chyba o to chodziło Schraderowi. Pisząc „chyba” mam tu na myśli każdą rozterkę towarzyszącą widzowi, który z wybranym utworem obcuje, a później się nad nim zastanawia. Z drugiej strony Schrader nie mówi niczego nowego, bo ksiądz z Pierwszego reformowanego jest odbiciem (nie kalką!) wielu wcześniejszych napisanych przez niego postaci.
Ja jednak, tym razem, nie uległem tej magii, chociaż im więcej czasu mija tym byłbym skłonny wystawić wyższą ocenę. Zatrzymam się jednak przy tej średniej. Z trudem też dotrwałem do finału, który na szczęście zrekompensował oczekiwanie na cokolwiek.
Sprawa kryzysowa, napięta sytuacja.
Tym razem na wokandę u Schradera wchodzi pastor. Ten konkretny pastor piastuje swój urząd w Pierwszym Kościele Reformowanym w Snowbridge w stanie Nowy Jork. Ernst Toller (Ethan Hawke), bo o nim mowa, przechodzi kryzys. Czy jest to kryzys wiary? Między innymi. Pastor przeżył już jedną osobistą tragedię, ucieka w alkohol (wydaje mu się, że sprawę kontroluje), ma problemy zdrowotne. I jakby tego wszystkiego było mało, poznaje Mary i Michaela Mensana. To małżeństwo z, jakże by inaczej, problemami. Ona jest w ciąży, to akurat nie problem, on natomiast jest radykalnym ekologiem, który stoi na krawędzi rozpaczy. Kolejna krawędź, kolejny kryzys. Michael wkręcił się w apokaliptyczną wizję, nie chce sprowadzać dziecka na świat, który zaraz stanie w płomieniach. Mary zwraca się o pomoc do pastora. Widz już wie, że nie jest on najlepszym na świecie terapeutą.
Napisać o Pierwszym reformowanym, że jest powściągliwy, to nie napisać nic. Schrader testuje naszą cierpliwość, testuje również coś innego. Jako reżyser wystawia na próbę swojego bohatera i to akurat jest najciekawszy aspekt. W którym momencie i w jaki sposób Ernst Toller pęknie? Jesteśmy bowiem pewni, że Toller do jakiejś krawędzi dojdzie. Już na początku filmu bohater podejmuje się pisać pamiętnik. Przelewa na papier wszystkie swoje rozterki budując jednocześnie narrację filmu. Ten proces ma trwać rok. Twierdzi również, że po roku dziennik zniszczy.
Ethan Hawke i finał filmu, dwa atuty.
Ethan Hawke podołał roli. Ja mogę mieć tylko nadzieję, że odczytałem treść tak, jakby sobie życzył tego twórca. I nawet mógłbym starać się wybronić Pierwszego reformowanego, który ze swoim nieco zawiłym przesłaniem rzeczywiście uprawia wiwisekcję natury człowieka w kryzysie wiary, w kryzysie uczuciowym, a twórca przenikliwie lustruje bohatera, który stoi przed ścianą i kończą mu się opcje. Ale mnie ta forma bardzo zmęczyła, nie byłem w stanie polubić się z Pierwszym reformowanym. Rozwiązanie i finał, choć robią kolosalne wrażenie jako obraz, z przekazem wydają mi się dość płytkie.
Patryk Karwowski
Czas trwania: 113 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Paul Schrader
Scenariusz: Paul Schrader
Obsada: Ethan Hawke, Amanda Seyfried, Cedric Kyles
Muzyka: Lustmord
Zdjęcia: Alexander Dynan