Zdaje się, że jeszcze nie używałem tego słowa na blogu. Czekałem, aż przyjdzie odpowiednia na to pora? Możliwe. Moi drodzy, oto prawdziwy sztos. Powieść thriller, trzymający w napięciu w taki oto sposób, że czytałem i jednocześnie zdarzyło mi się (to bardzo nieładne zachowanie) przeskoczyć wzrokiem kilka linijek niżej, żeby to napięcie zeszło szybciej. Tak było na Stacji Jakuba Szamałka.
Szamałek w Stacji opisuje jedną z misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Takiej misji wszak nie było, ale opowieść jest mocno osadzona we współczesnych realiach. Uwarunkowania międzynarodowe i sytuacja geopolityczna również są zachowane. To jednocześnie okres przesilenia w kontaktach na polu lotów kosmicznych. Aktualny start odbywa się ze stacji na Bajkonurze w Kazachstanie, ale to ostatnie podrygi Rosjan. I każdy o tym wie. Stacja opowiada o incydencie na ISS. Ulatnia się amoniak, nie wiadomo jaka jest przyczyna. Załodze przewodzi kobieta, a w ciasnych przestrzeniach znajduje się łącznie czwórka Amerykanów i dwóch Rosjan.
Stacja, research ponad wszystko.
Jako wytrawni czytelnicy zdajecie sobie sprawę jaką robotę robi dobry research. A jaką robotę robi research doskonały? Taką jak w Stacji. Ale o czym dokładnie próbuję napisać? Nie tylko o zajmującej fabule i o tym, że Szamałek co rusz podkręca emocje. Robi to wprawdzie w dość prosty, choć skuteczny sposób. Rozdziały, w których rozgrywa się akcja „z teraz” przeplata przyszłym przesłuchaniem osób koordynujących misję. Akapity kończy jak najlepsze odcinki serialu, ale te cliffhangery które de facto mogłyby zostać nazwany „tanimi” i „wyświechtanymi” wciąż spełniają swoją rolę. Research Szamałka obejmuje budowę stacji, zachowanie astronautów, ekwipunek i działania, które trzeba podjąć po incydentach. Research obejmuje również temat Nasa i innych agencji włącznie z kilkoma opowiastkami pobocznymi. Chcecie sprawdzić Szamałka? Proszę bardzo, ja kilka spraw sprawdziłem. Nie wszystkie i zakładam, że gdzieś mogło być potknięcie, ale to co wyszukałem, w zupełności mi wystarczyło. Właśnie przez tak dokładne odzwierciedlenie realiów jako czytelnik odnalazłem się jeszcze lepiej w strukturze powieści. Zdałem sobie bowiem sprawę, że autor wie o czym pisze.
Ciasno, groźnie, niebezpiecznie.
Klimat potęguje groza miejsca i groza chwili. Na stacji jest ciasno, a napisać, że warunki są klaustrofobiczne to jak nic nie napisać. Szamałek potrafi zniechęcić każdego jednego entuzjastę kosmicznych lotów. Jeżeli marzyłeś kiedyś o wizycie na takiej stacji, to po lekturze pewnie zweryfikujesz marzenia. Ale gdzie ten thriller? No domyśl się. Jest incydent na stacji, która jest projektem międzynarodowym. Ulatnia się amoniak, usterkę trzeba wykryć, a są podejrzenia, że ktoś to zrobił celowo. Na tak monitorowanym obszarze ktoś pozwolił sobie na coś takiego? I do tego dochodzą jeszcze zagrywki pomiędzy Moskwą, a Waszyngtonem, świat wchodzi w nowy rozdział zimnej wojny, a mąż głównej bohaterki zaczyna szperać w sieci (ma umiejętności i ma możliwości).
I te wszystkie nitki spotykają się w finale, emocjonującym i iście filmowym. I nie ma tu żadnego przegięcia, żadnego Michaela Baya, czysty literacki thriller rozgrywający się w granicach prawdopodobieństwa. Sztos.
Patryk Karwowski
Autor: Jakub Szamałek
Ilość stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: W.A.B.
Format: 135×202 mm