W ciągu ostatniej dekady indonezyjscy twórcy zaczęli znacznie śmielej podbijać zagraniczne festiwale filmowe. Wyreżyserowana przez Mouly Suryę Marlina: Zbrodnia w czterech aktach pojawiła się w Cannes, Pieniądze dla was, mi wystarczy zemsta Edwina wygrało Złotego Leoparda dla najlepszego filmu na festiwalu w Locarno, a Nana Kamili Andini walczyła o główną nagrodę podczas festiwalu w Berlinie. To najlepsze dowody na to, że kinematografia indonezyjska ma się dobrze i warto zwracać na nią uwagę.
Ale debiutującym twórcom wcale nie jest łatwo, o czym świadczy historia filmu pokazywanego m.in. podczas zeszłorocznego festiwalu w Wenecji – Autobiografii Makbula Mubaraka. Reżyser wywodzący się ze środowiska krytyków filmowych przez wiele lat starał się zebrać fundusze na swój pełnometrażowy debiut. Ograniczone możliwości finansowania we własnym kraju zmotywowały go do szukania wsparcia poza Indonezją. Dlatego Autobiografia jest dosyć specyficzną koprodukcją, ponieważ swoje cegiełki dokładały podmioty z takich krajów jak Katar, Filipiny, Francja, Singapur, Niemcy czy nawet Polska. Projekt był rozwijany na laboratoriach scenariuszowych, z czego najważniejszym było Torino Script Lab. Jak mówi sam twórca w wywiadzie dla Asian Movie Pulse nie jest to rozwiązanie dla każdego, ponieważ to wspólny proces tworzenia, w którym ludzie chcą mieć wkład w czyjś scenariusz, opierając się na swoim światopoglądzie lub własnej historii życiowej.
Tak więc ostateczny kształt scenariusza wyłonił się dopiero po wielu aktualizacjach i poprawkach. Jest to historia skupiająca się na relacji emerytowanego generała Purny z młodym chłopakiem Rakibem, którego rodzina od lat wykonywała obowiązki służby domowej dla starszego mężczyzny. Dla Mubaraka staje się to punktem wyjścia do opowieści o starciu klas i pokoleń, ale również o konsekwencjach dyktatury wojskowej panującej w Indonezji aż do końcówki lat 90. Tacy ludzie jak szykujący się do wyborów na lokalnego burmistrza filmowy generał Purna mogą wydawać się niepokojący bliscy również nam, widzom z Polski. Znamy przecież przypadki osób doskonale radzących sobie w przestrzeni medialnej czy politycznej pomimo tego, że wcześniej byli aktywnymi reprezentantami systemu stosującego przemoc wobec obywateli.
Autobiografia może nie być łatwa w odbiorze, ponieważ dostajemy stosunkowo mało ekspozycji słownej; to przede wszystkim obrazy i emocje bohaterów mają nas prowadzić przez następujące po sobie wydarzenia. Można zrozumieć motywacje stojące za postępowaniem Rakiba, natomiast jest to postać moralnie niejednoznaczna, zdecydowanie sytuowana przez scenarzystę w odcieniach szarości. Nieco bardziej stereotypowo wypada postać emerytowanego generała, któremu wprawdzie w niektórych scenach blisko do poczciwego dziadka, ale przez większość filmu staje się symbolem totalitarnego systemu wciąż trawiącego teraźniejszość kraju.
Wyjątkowo ciekawe w relacji bohaterów staje się to, że starszy zaczyna traktować młodszego jak syna, ale nadal jest w tym wyczuwalne napięcie wynikające z tego, że już w pierwszej części filmu zobaczyliśmy, do czego zdolny jest były wojskowy. Początkowo młody chłopak sam pragnie poczuć odrobinę władzy, na przykład wychodząc na miasto w mundurze. Chce zaimponować generałowi, ale z czasem wspólne aktywności zaczynają sprawiać wrażenie więzienia, z którego nie można się wydostać.
Wizualnie film wydaje się być przemyślany w najmniejszym szczególe. W wielu scenach Rakib jest filmowany z tyłu, podążamy za nim i obserwujemy wydarzenia z jego perspektywy. W innych kamera zostaje umiejscowiona tak, że jako widzowie czujemy się, jakbyśmy podglądali konkretne sytuacje z ukrycia. Pojawia się również wiele zbliżeń mających na celu pokazanie emocji kłębiących się w środku wycofanego chłopaka. Reżyser pozwala wybrzmieć ujęciom, konsekwentnie budując atmosferę pełną napięcia. Nie jestem jedynie przekonany do wykorzystania obiektywu zniekształcającego krawędzie obrazu. Oczywiście ma to oddać perspektywę bohatera, który szczególnie w towarzystwie generała musi wcielać się w pewną rolę. Jednak może to nas wyciągać ze świata przedstawionego zamiast bardziej angażować. Było kilka momentów, kiedy zamiast na dialogach czy na centrum kadru, zaczynałem skupiać się na zniekształconych krawędziach i wątpię, żeby o taki efekt chodziło reżyserowi.
Autobiografia jest dziełem nieco hermetycznym, które będzie działać lepiej, jeśli poszukamy informacji zarówno o samym procesie tworzenia filmu, jak i o historii Indonezji. Twórca nie korzysta raczej z żadnych efektownych rozwiązań, polegając na powolnej narracji i minimalistycznym aktorstwie. Wymaga od widzów, aby byli uważni i wiele rzeczy zauważali sami. A jeśli zauważą, to z całą pewnością docenią jego gęsty od znaczeń debiut.
Film można obejrzeć na stronie Festiwalu Pięć Smaków do 3 grudnia.
Wykorzystano wypowiedzi reżysera z wywiadu dla Asian Movie Pulse
Czas trwania: 115 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Makbul Mubarak
Scenariusz: Makbul Mubarak
Obsada: Kevin Ardilova, Arswendy Bening Swara, Yusuf Mahardika
Muzyka: Bani Haykal
Zdjęcia: Wojciech Staroń