Najpierw była powieść La Chienne (dosłownie Suka) Georgesa de La Fouchardière’a. Za pierwszą filmową adaptację zabrał się Jean Renoir. Był to jego drugi film dźwiękowy, a premierę miał w 1931 roku. Za amerykańską wersję odpowiedzialny był Fritz Lang. Na planie Szkarłatnej ulicy u Langa ponownie spotkali się aktorzy współpracujący z reżyserem przy nakręconej rok wcześniej Kobiecie w oknie, czyli Edward G. Robinson, Joan Bennett i Dan Duryea.
Szkarłatna ulica, melodramat w ujęciu noir.
Szkarłatna ulica Fritza Langa to oczywiście klasyk kina noir, ale nie można w tym przypadku wskazywać tytułu jako esencjonalnego przy rozmowach o nurcie. Brakuje tu kilku elementów, ale jeden jest ponad miarę wyrazisty. Najlepiej wskazuje ów element oryginalny tytuł francuskiej powieści. Szkarłatna ulica w sposób dobitny pokazuje więc naturę femme fatale. U Langa tę rolę przejmuje Katherine „Kitty” March (Joan Bennett), która wespół ze swoim kochankiem Johnnym (Dan Duryea) kantują Christophera (Edward G. Robinson), nieszczęśliwego, zamkniętego w sobie uczciwie pracującego kasjera. Nieszczęściem dla Chrisa jest to, że ten pozwolił sobie zakochać się. Głupiec. Ale Chris nie wiedział przecież, że jego wybranka to la chienne, rasowa femme fatale.
Femme fatale ze szkarłatnej ulicy.
Jeżeli wziąć pod uwagę definicję femme fatale, to ta w Szkarłatnej ulicy, Kitty, jest książkowym przykładem kobiety fatalnej. Najpierw zauroczyła starszego jegomościa, wykorzystała jego uczucie, wycisnęła jak cytrynę, doprowadziła do dramatu i tragedii. Chris długo był ślepy, ale w finale cierpieć będą wszyscy.
Wspaniały jest nastrój czegoś nieuchronnego w filmie Fritza Langa. Entuzjaści bardziej twardego kina noir mogą narzekać, że niewiele tu kryminału, czy brak choćby sprawy stricte kryminalnej i detektywa. Ale przecież nie można narzekać na brak zbrodni, bo ta o ile nie uderza w obrazie od razu, to jednak krąży nad wydarzeniami by wybrzmieć bardzo mocno w ostatnim akcie. Czy mogłoby być inaczej? Jasne, gdyby był to tylko i wyłącznie melodramat. Jednak Szkarłatna ulica ma dwie negatywne postaci i jednego naiwnego dobrodusznego kasjera. Zbrodnia krąży więc w zaułkach Szkarłatnej ulicy, Zbrodnia musi znaleźć tylko ujście by wystrzelić.
Fritz Lang, sędzia, prokurator i kat.
Fritz Lang dotyka jeszcze kilku ciekawych tematów, a jednym z nich są nasze życiowe predyspozycje, ukryte talenty i stracone szanse. Głównym bohaterem jest przecież ten kasjer, który hobbystycznie zajmuje się malarstwem. Nawet nie myśli o tym, by zmienić swoje życie. Od ponad dwudziestu lat piastuje skromną posadę, a po tylu latach służby dostał zegarek. A ma on nie lada umiejętności, co odkryła, o ironio, przy naciąganiu i wykorzystywaniu, Kitty. Jest to dodatkowo smutne. Mężczyzna miał nietuzinkowy talent, poznali się na jego pracach najlepsi, a on sam miał w głowie tylko ją, kobietę fatalną. Kradł dla niej, mataczył, oszukiwał, w końcu poświęcał każdą wolną chwilę dla iluzorycznego uczucia.
Fritz Lang przedstawiając ten osobliwy trójka (kasjer, kochanek, kobieta) przedstawia cynizm każdej postaci. Och, tak, nawet Chris nie pozostaje bez winy. Czegoś się nauczy, życie tak go skopie, że i on nie pozostanie dłużny. Druga sprawa, że za każde przewinienie w świecie Langa trzeba będzie zapłacić i zapłacą wszyscy. Manipulacje, podstępni ludzi, parszywe zagrania, w końcu zbrodnia, kara i kobieta która znosi na manowce zapatrzonych w nią mężczyzn. Na szkarłatnej ulicy można bez wątpienia zaciągnąć się noirem.
Czas trwania: 102 min
Gatunek: kryminał, noir
Reżyseria: Fritz Lang
Scenariusz: Dudley Nichols, Georges de La Fouchardière (na podstawie powieści La Chienne)
Obsada: Edward G. Robinson, Joan Bennett, Dan Duryea
Muzyka: Hans J. Salter
Zdjęcia: Milton R. Krasner