Gdyby ktoś z Was spytał o jakiś dobry przykład kina noir, to bez wahania możecie wskazać Człowieka z przeszłością. Utkany z archetypów, smolisty, nastrój pełen fatalizmu, on w prochowcu, mówi rzeczy tylko istotne, ona jest piękną intrygantką. Bohaterowie uwikłani są w trudne relacje. To wypadkowa miłości, pożądania, strachu, zaufania i jego braku. Nie ma tu miejsca na szczerość, wszystko jest tylko dążeniem do czegoś nieokreślonego, ucieczką od przeszłości. Ale ludzie uwikłani w przeszłość nie są w stanie uciec przed własnym cieniem.
Człowiek z przeszłością chce uciec przed własnym cieniem.
Uciec chciał na pewno Jeff Markham (Robert Mitchum). Wydawało mu się, że swoje miejsce na ziemi znalazł w Bridgeport w Kalifornii. Tutaj przybrał nazwisko Bailey, zajął się sprzedażą paliwa na stacji benzynowej. Zakochał się. Czy na pewno chciał uciec od poprzedniego życia? Wątpię.
Zatrzymajmy się na chwilę przy jego decyzji. Zmienił wprawdzie nazwisko z Markham na Bailey, ale założył interes, który bardziej widoczny już być nie mógł. Stacja benzynowa na drodze wylotowej z jego wielkim imieniem Jeff na reklamowej tablicy. To niemalże jak sygnał dla ludzi go szukających, latarnia morska, którą trudno przegapić. Bo Jeff nigdy nie chciał uciec. Schował się, okłamywał sam siebie, poświęcił się dla nowej kobiety, ale wciąż zerkał w kierunku Kathie (Jane Greer).
Jane Greer, femme fatale.
To o nią tutaj chodzi. Wokół femme fatale, kobiety fatalnej, rozgrywa się twardy melodramat, zbrodnia i kara, podejmowane są tragiczne decyzje. Kathie ucieka od Whita, hazardowego magnata (to trzeci film w karierze Kirka Douglasa, który gra tutaj tak, jakby już był na szczycie), a Jeff zostaje wynajęty do jej odnalezienia. Jest prywatnym detektywem, podobno najlepszym, podobno uczciwym. Wprawdzie dziwi się, ze Whitowi chodzi o kobietę, a nie o te ukradzione przez nią 40 tysięcy dolarów. Zaczyna rozumieć, gdy odnalazł Kathie, gdy spojrzał w jej oczy.
To historia dla uważnych i chociaż teoretycznie dość przejrzysta, to warto skupić się na gestach i spojrzeniach. To elementy najważniejsze w obrazie Jacquesa Tourneura (reżyser wspaniałego filmu Ludzie koty z 1942 roku), na nich oparte są emocje i napięcie. Człowiek z przeszłością, esencjonalny noir, to obraz zbudowany spokojnie i z rozwagą. Tak samo zachowują się wszystkie postaci. Śmiem twierdzić, że to nawet znak szczególny dla filmu, bo dość szybko rzuca się w oczy, stanowi być może o charakterze całego dzieła.
Człowiek z przeszłością, esencjonalny noir.
Bohaterowie rozprawiają o morderstwach, kradzieży, miłości, ale nie ma tu histerycznych uniesień. Tak jakby każdy zdawał sobie sprawę, że to nie ma sensu, nie tędy droga do osiągnięcia celu. Wybuch nic nie da. Dlatego Jeff mówi spokojnie, Whit ciągle uśmiechnięty rozgrywa z tyłu głowy całą partię, a Kathie gra na trzy fronty, pamiętając, że dobro własne jest najważniejsze. Ich zmagania przypominają miejscami rozgrywkę w pokera przy założeniu, że wszyscy blefują. I nikt na nikogo nie krzyczy, nie drapie, nawet jedna z bójek (wspaniale ustawiona choreografia) to szybka elegancka wymiana ciosów.
Nie napisałem dużo o fabule, ale zależy mi, żebyście sami mogli zrozumieć, w co dokładnie wplątał się Jeff. Przyszło mu bowiem, w skrócie, nieszczęśliwie się zakochać. Chwila nieuwagi, nieprofesjonalne zachowanie (a tak się szczycił swoim chłodnym podejściem do sprawy) skazały go na uczucie bez perspektyw. W rezultacie brnął dalej, pewny siebie, pewny swoich umiejętności i przewagi. I wydaje mi się, wracając do tej partii pokera, że nikt ze swoim blefem się nie zdradził. Wciąż będziemy snuć domysły nawet po pojawieniu się końcowej planszy. Kto tak naprawdę kochał? Kto tak naprawdę miał asa w rękawie?
Czas trwania: 97 min
Gatunek: kryminał, noir
Reżyseria: Jacques Tourneur
Scenariusz: Daniel Mainwaring (na podstawie własnej powieści)
Obsada: Robert Mitchum, Jane Greer, Kirk Douglas, Rhonda Fleming
Muzyka: Roy Webb
Zdjęcia: Nicholas Musuraca