Zostaje porwany samolot lecący z Dubaju do Londynu. Porywacze są zdeterminowani, ale przecież porwani również. Wśród zakładników, znajduje się specjalista od negocjacji. Facet, który jest rzucany na pożarcie przy największych konfliktach w korporacjach, który w pracy namawia ludzi do zmiany priorytetów, czy po prostu zmiany zdania (strajki, sytuacje kryzysowe w przedsiębiorstwach, fabrykach etc.). Jest jednym z najlepszych.
W powietrzu, co za głupstwo. Ta intryga, motywacje porywaczy, rozwiązanie całej intrygi są żenujące. Cały koncept i to, że porywacze robią to, co robią z pewnego powodu, jest tak naciągane jak naciągana jest moja ocena. To zresztą wyjątkowy przypadek serialu, który będę polecać, bo jest dobry, a jednocześnie pisać o nim źle.
Neil Maskell i Idris Elba, dwa główne silniki w W powietrzu.
Im dalej w las, tym emocji mniej.
Wszystko jednak zaczyna pękać w połowie. Pojawiły się drobne rysy, a później już poszło, gdy twórcy wyjawili cały pretekst dla tego porwania i cały pomysł na patent, przy którym „wszyscy mogą wszystko, każdy może być uwikłany, bo…”. Tego nie zdradzę, rozczarujcie się sami, albo bądźcie mimo wszystko usatysfakcjonowani. Każdy widz odbierze intrygę inaczej.
Gatunek: thriller
Twórca: George Kay, Jim Field Smith
Reżyseria: Jim Field Smith, Mo Ali
Obsada: Idris Elba, Neil Maskell, Eve Myles, Christine Adams, Max Beesley, Archie Panjabi
Zdjęcia: Ed Moore
Muzyka: Anne Nikitin