Noc i miasto to ostatni amerykański film Julesa Dassina, który opuścił Hollywood po oskarżeniach Komisji ds. Badania Działalności Antyamerykańskiej. Klasyczny noir, gęsty i z precyzyjną konstrukcją. Fabuła to nic innego jak losy naciągacza, gdzie w sposób brutalny i konsekwentny pokazany jest związek przyczynowo skutkowy po każdym jednym jego pomyśle i każdej jednej felernej decyzji.
Noc i miasto poraża swoim chłodnym charakterem i surową kalkulacją. Tutaj nie może być happy endu. Gdy na ekranie pojawił się Richard Widmark, który gra w filmie główną rolę, od razu wiedziałem co się święci. Jeszcze kilka scen, kilka gestów, no i cały jego pomysł na życie (czyli niekończące się okazje na wspaniałe biznesy) tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że Harry marnie skończy. W gruncie rzeczy, być może to niepoprawne, ale życzyłem mu tego. Postarajcie się mnie zrozumieć. Harry to ten typ, który ciągle pożycza kasę, obiecuje fortunę. Ściemnia, lawiruje, wykorzystuje znajomych. Jego codzienne zajęcie („praca”) pasuje jak ulał do jego natury. Wykorzystuje swój dar i trzeba przyznać, że zna się na tym. Nagabuje klientów, opowiada wymyślone historyjki, nakłania tych, którzy wyglądają zamożnie do wizyty w lokalu, w którym siedzi w kieszeni u Nosserossa. właściciela szemranego przybytku.
Noc i miasto. Harry na wylocie.
Harry pędzi przez noc i miasto tak samo szybko jak pędzi fabuła. To ciąg jego kłamliwych obietnic, wyciąganie pieniędzy od wszystkich, również od kobiety, której najwyraźniej na Harrym zależy. Dziwny to związek, toksyczny, ale czasem uczucia naprawdę trudno zinterpretować, bo Mary (Gene Tierney) najwyraźniej kocha utracjusza i wykolejeńca. Punktem zwrotnym w filmie jest kolejna „szansa” na obłowienie się. Harry poznaje słynnego Gregoriusa, zapaśnika i trenera innego zawodnika. To z ich pomocą (przy użyciu, nic dziwnego, kłamstw) chce położyć rękę na zawodach zapaśniczych w Londynie. Tak, ten oślizgły krętacz, który nie ma pieniędzy, obiecuje jednym, nawija makaron na uszy drugim i wchodzi w posiadanie 400 funtów, akurat na start. Od tego momentu zaczyna się spadanie.
Nie mogłem spokojnie oglądać tego mistrzowskiego skądinąd kryminału. Ciężko mi było patrzeć na Harry’ego i chciałem, żeby w końcu ktoś dał mu nauczkę, złamał rękę, pobił, wyrzucił przez okno. Richard Widmark jest w tej roli bezbłędny. Gra całym ciałem, bo to bardzo fizyczna rola. Przeistacza się w oka mgnieniu w ujmującego i szarmanckiego mężczyznę, by za chwilę knuć w półmroku i złorzeczyć. Jest pełnym pasji hochsztaplerem, ale trzeba skwitować jego osobę jednym określeniem. To człowiek uzależniony, jest notorycznym kłamcą. Co ciekawe, przy okazji jego intrygi, w którą wciągani są też nie do końca uczciwi ludzie (choć nie wszyscy), możecie sobie wyobrazić jaki sznur na siebie szykuje antybohater.
Tonący brzytwy się chwyta.
Już w trakcie seansu, gdy obserwowałem te wszystkie nerwowe, niefortunne w efekcie życiowe posunięcia Harry’ego Fabiana, miałem przed oczyma inną filmową szumowinę, Howarda Ratnera (Adam Sandler) z Nieoszlifowanych diamentów. To podobny rodzaj człowieka, któremu nie możesz ufać i najlepiej trzymać się od niego z daleka.
Noc i miasto to przejmujące i bardzo realistyczne dzieło. Wrażenie robi nie tylko wspomniana struktura filmu, scenariusz, ale też sama filmowa robota. Kręcony w Londynie pokazuje twarde, brudne i nieprzyjemne oblicze miasta. Nie ma tu miejsca na pogodne widoki, rynsztok to rynsztok, a knajpa? Pustką i chłodem wieje po kątach, stary morderca z baru szkło sprząta. Taki jest klimat i taka unosi się atmosfera nad mistrzowskim obrazem Julesa Dassina.
Noc i miasto triumfuje. Zbyszko na ringu.
Wiele scen pozostaje po seansie w pamięci, ale tą szczególną jest walka pomiędzy Gregoriousem, a Stranglerem. Niebywała, długa, skupiona na detalach. Widać każde szarpnięcie, chwyt, mięśnie krzyżują się w żelaznych uściskach. Niesamowite, że zapominamy na chwilę o podłym Harrym i kryminale, a skupiamy się na sportowym akcie. Zasługa w tym nie tylko autora zdjęć, urodzonego w Berlinie Mutza Greenbauma, ale przede wszystkim Stanisława „Zbyszko” Cyganiewicza, legendarnego polskiego zapaśnika, który w filmie Dassina wystąpił. Zbyszko miał już tutaj 70 lat, ale na ringu wciąż wyglądał na potężnego zawodnika. Na ringu był zresztą od początku kariery gigantem, jego biografia jest niesamowita, a występem (ważnym i znaczącym) w Noc i miasto tylko dodał powagi dziełu.
Noc i miasto to wspaniały film. Uczciwy, rzeczywiście brutalny życiowo, bez upiększeń pokazuje, że każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. Harry ryzykował codziennie po kilka razy i… i długo mu się udawało.
Czas trwania: 96 min
Gatunek: kryminał, noir
Reżyseria: Jules Dassin
Scenariusz: Austin Dempster, William E. Watts
Obsada: Richard Widmark, Gene Tierney, Googie Withers, Herbert Lom, Stanisław Cyganiewicz
Zdjęcia: Max Greene
Muzyka: Franz Waxman