Ile razy tak mieliście, że po skończeniu powieści otwieracie ponownie jakiś rozdział i czytacie go kolejny raz? Zdarza się tak z najważniejszymi książkami i być może Magiczne lata są jedną z tych najważniejszych. Tak było, zamknąłem ostatnią stronę, jeszcze podziękowania autora, posłowie i wróciłem do rozdziału z bombą i przeczytałem je na głos żonie, bo to bardzo zabawny rozdział. A później jeszcze raz przeżyłem tę strzelaninę. Rozdziału z odejściem ukochanego psa nie dałem rady powtórzyć. Jeszcze za wcześnie.
Gatunkowa rozpiętość Magicznych lat.
Wspaniałe jest to, że Magiczne lata oferują niemal wszystko jeżeli chodzi o gatunki literackie. To powieść o dorastaniu, powieść przygodowa, groza, western, trochę fantastyki. Robert McCammon uczynił dla czytelnika (i literatury jako takiej) rzecz szczególną.
Przez krótką chwilę chciałem pisać, że Magiczne lata spodobają się najbardziej tym, którzy są najmniej zepsuci dorosłością. Przemyślałem to i napiszę inaczej. Jak bardzo bowiem tą dorosłością zepsuci byśmy nie byli, McCammon wylewa na tę truciznę lekarstwo. W dzieciństwie, w tej ufności, wyobraźni nie ma nic zepsutego. Jest szczerość, czystość poznawania, przyjmowania obrazów, zapachów, wydarzeń na klatę i absorbowanie ich w pełni, bez wstydu. Nie ma nic złego w błędach, nie ma malkontenctwa i wszystkich tych przywar. Dlaczego piszę o tym? Bo McCammon opisuje wszystko z perspektywy nastolatka, z perspektywy otwierania się na dorosłość.
McCammon dość oryginalnie rozwija swoją opowieść o magicznych latach, która uformowana jest z małych opowiadań. Wiąże je tylko delikatna nić sprawy kryminalnej, ale jest to na tyle ulotne, jak babie lato, że nie przejmujemy się zbytnio postępami w „śledztwie” lub ich brakiem przez kilkaset stron z rzędu.
Projekcja wieku nastoletniego.
Nie jest to więc kryminał, nie jest to również tylko i wyłącznie książka o dorastaniu. To raczej projekcja wieku nastoletniego z jednego wspaniałego roku dla chłopca o imieniu Cory, chociaż tło historyczne tak wspaniałe już nie jest. Rozumiemy to my dorośli, zaczyna rozumieć Cory.
Zdaję sobie sprawę, że kluczę, potykam się w tych słowach o Magicznych latach, ale inaczej się nie da, bo pisanie o tej powieści chociażby w kontekście krótkiego streszczenia mija się z celem. Mój cel jest jeden, otwórzcie Magiczne lata i pozwólcie na to, by McCammon skruszył mury powagi, sarkazmu. wzniesione latami ściany cynizmu. To wielka powieść, chociaż wydaje mi się, że skierowana właśnie do dorosłego czytelnika. Żeby mu przypomnieć, żeby odpuścił w kilku sprawach swoim dzieciom, również żeby w miarę możliwości otworzył im drzwi na przygodę. Ja wiem, że dorosłość to też odpowiedzialność. Tu nie chodzi o to, żeby na wszystko się zgadzać, ale właśnie zaufać, dać możliwość wyboru, a całej reszcie (a w zasadzie wszystkim) przypomnieć o magii dzieciństwa.
Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska
Autor ilustracji: Maciej Kamuda
Ilość stron: 656
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Vesper
Format: 140×205 mm