Ulicami Nowego Jorku mknie na sygnale ambulans. Ratownicy nie spieszą jednak z pomocą. To rzeźnicy, handlarze organami na usługach szalonego doktora biznesmena, który porywa nowojorczyków z cukrzycą.
Tak pokrótce jawi się fabuła filmu Larry’ego Cohena. Cohen, tutaj jako reżyser i scenarzysta w jednej osobie, ponownie dał upust swojej największej pasji, która w pewnym okresie twórczym zdominowała jego filmografię. To teorie spiskowe i bogu ducha winny bohater, który wplątał się, zupełnie przez przypadek, w największą przygodę swojego życia.
W Ambulansie na celowniku stanął Josh. rysownik zatrudniony w Marvel Comics. Tak, tym samym Marvel, na którego czele stał Stan Lee, zresztą pracodawca Josha. I jest to pierwsza ciekawostka, której absolutnie nie pamiętałem po tylu latach. Albo inaczej, w latach 90. kiedy Ambulans dumnie przechodził z rąk do rąk w wypożyczalniach kaset VHS, ja po prostu Stana Lee nie kojarzyłem. Dzisiaj, kiedy w kinie super bohaterskim wyłapywało się tych kilka ujęć z cameo Stana Lee, w Ambulansie zaliczył on dość znaczący występ jako wymagający szef. Ale dość o komiksach, choć stanowią one, a raczej umiejętności rysownicze Josha, dość istotną rolę w Ambulansie.
Larry Cohen nie bierze jeńców.
Ambulans w lunaparku pełnym atrakcji.
To, co wyróżnia Ambulans na tle innych produkcji z lat 90. to to, że w filmie jest aż tłoczno od atrakcji. W praktyce wygląda to tak, że główny bohater (absolutnie fantastyczny Eric Roberts) co rusz wpada w kolejne tarapaty, a zaczęło się od zaczepienie dziewczyny na ulicy, która była celem złowieszczej organizacji. I tak to się zaczęło, więc uważaj natręcie, stalkerze. W rezultacie nikt nie chce uwierzyć Joshowi, że na życie cukrzyków czyhają pielęgniarze z ambulansu, który po prawdzie nie powinien już służyć w służbach miejskich, bo to cadillac z 1973 roku.
Jest pewien film, który przypomniał mi się w trakcie oglądania Ambulansu. To nakręcona dwa lata wcześniej Cudowna mila Steve’a De Jarnatt. Te dwa filmy łączy pewna nieprzewidywalność. Jako widzowie, od pewnego momentu, wiemy że tutaj może wydarzyć się wszystko. Zwroty akcji są nie tylko zaskakujące, ale wręcz groteskowe (i jest to groteska brawurowa, pożądana i w punkt) i pasuje to jak ulał zarówno do Cohena, jak i wcześniej De Jarnatta.
Gatunek: akcja, thriller
Reżyseria: Larry Cohen
Scenariusz: Larry Cohen
Obsada: Eric Roberts, James Earl Jones, Red Buttons, Megan Gallagher, Stan Lee
Zdjęcia: Jacques Haitkin
Muzyka: Jay Chattaway