A jednak żyje 2 czyli wciąż żyje i nic z tym nie zrobicie.
Może i druga część filmu o niemowlakach mutantach nie ma takiej siły jak pierwsza z 1974 roku, ale jednego nie można odmówić twórcy, fantazji. Larry Cohen bowiem nie odpuszcza, nie cofa się, a wręcz brnie do przodu ze swoją historią i poszerza uniwersum. Jako reżyser ma plan, który konsekwentnie tutaj realizuje, a rozpoczął w 1974 roku pierwszą odsłoną swojej złowieszczej trylogii. Po wydarzeniach z części pierwszej, świat zdaje się być uświadomiony, że dzieci mutanty się rodzą. Jednak współczesny widz może być trochę zbity z tropu zachowaniem wewnątrz filmowego świata Cohena, jakże innym od wszystkich teorii spiskowych uskutecznianych na przestrzeni dekad w kinematografii (CIA, tajne bazy, programy rządowe, w których niemowlaki mogłyby brać udział i stać się zbrojnym ramieniem swojego państwa).
U Cohena sytuacja wygląda tak, że dziecko trzeba zabić tuż po porodzie. Matka, podejrzana o taką ciążę pod ochroną zastępów policji jest eskortowana do szpitala, a policja ma rozkaz by strzelać, gdy tylko pojawi się nowo narodzona główka. Makabryczne i pokrętne? Owszem, ale jednocześnie intrygujące i niepokojące.
Oto grupa pod wezwaniem Franka Daviesa z pierwszej części ma misję by ratować i „uczłowieczać” bobasy. Antyaborcyjna bojówka z naukowym zapleczem wyciąga spod policyjnych kul zakrwawione mutanty, przemyca je do ośrodka badawczego i próbuje pojednać z rodzicami. Karkołomne zadanie, które ostatecznie kończy się tragedią. Ponownie szkoda, że na wizje Cohena przeznaczono skromne środki (tu trudno pisać o efektach praktycznych, dziecko monstrum to po prostu kukiełka poruszana przez lalkarza zza kadru), nie zabrakło ponurego wydźwięku na linii ojciec, a syn. Te elementy, czyli relacje, zostały po prawdzie skopiowane, jednak A jednak żyje 2, film Cohena to nie byt wtórny, a pełnoprawna kontynuacja jednego z bardziej oryginalnych horrorów z lat 70.
Czas trwania: 91 min
Gatunek: horror
Reżyseria: Larry Cohen
Scenariusz: Larry Cohen
Obsada: Frederic Forrest, Kathleen Lloyd, John P. Ryan, John Marley, Andrew Duggan
Zdjęcia: Fenton Hamilton
Muzyka: Bernard Herrmann