Nie widziałem wszystkich filmów wyprodukowanych w 2022 roku. Nikt nie widział wszystkich. Jednak wśród tych, które udało mi się obejrzeć, a są datowane na 2022 rok, Tár dostarczył mi jak na razie największych emocji. Nie chciałbym poświęcać za dużo czasu na takie oczywiste aspekty jak warstwa techniczna czy aktorski warsztat Cate Blanchett. Lepiej się nie da, to pewne. Cate Blanchett pożera ten film, pożera historie, ale nie innych bohaterów, bo Blanchett ich nie przyćmiewa, a raczej ma doskonały timing. Kiedy trzeba odchodzi na bok, innym razem przytłacza swoją charyzmą, jest pewna siebie, bezczelna, imponująca ale i przerażająca. Wyciągnęła ze scenariusza Todda Fielda każdy niuans.
Nie wierzę jednak w jedną rzecz, która na ocenie powinna zaważyć, bo rzuca inne światło na postać Lydii Tár, genialnej dyrygentki, pierwszej kobiety, która pod swoja batutą miała orkiestrę filharmonii Berlińskiej. To nie jest drobny zgrzyt, a raczej sprawa, która rzutuje na odbiór całości. To jednak zostawię na koniec.
Realizacyjnie Tár przypomina w pewien sposób bardzo dobrą Asystentkę z 2019 roku w reżyserii Kitty Green. Oba obrazy opowiadają o drapieżnikach, oba w podobny sposób. U Fielda (reżyser i scenarzysta Tár) również nic nie jest oczywiste i nic jest na zewnątrz. Wszystko wychodzi spomiędzy mocno zaciśniętych szwów. Ale to widać, ten inny kolor faktury wystający spod doskonałej konstrukcji. O czym właściwie jest Tár? O kulcie jednostki, ale też o ludziach, którzy wznoszą innym pomniki trwalsze od spiżu. Pomnikiem jest Lydia Tár i trudno go obalić. Nawet te pęknięcia nie są w stanie zachwiać bryły. Ale to trzeba robić, przede wszystkim wątpić, później dopytywać się, nie przyjmować za pewnik wszystkiego, co cieszący się najwyższym uznaniem mówi.
Ja jako widz (przygotowany przez tuzin innych twórców) wiedziałem z góry, w którą stronę zmierza dramat psychologiczny Todda Fielda. Nie przeszkadzało to w odbiorze, emocje były, bo zastanawiałem się z której strony przyjdzie największe pęknięcie, w którą stronę runie pomnik, być może na kogoś się przewróci. Mit zostanie obalony, czy raczej wszystkie przykre sprawy i grzechy zamiecione pod dywan?
Cieszy to, że reżyser podjął temat nie tyle niewygodny, co raczej po prostu rzadko podejmowany w takiej odsłonie. A to przecież nikogo nie powinno dziwić, bo wykorzystywanie pozycji, sytuacji, stanowisk zdarza się wszędzie u każdej płci, w każdym zakątku świata. Tár pokazuje tylko, że zawsze trzeba być czujnym i nie być wpatrzonym w obrazek, ale zerknąć też na ramy, a nawet dalej.
Co do zgrzytu i finału tej historii. Nie wierzę w to. Nie wierzę w objawienia, a to właśnie sugerują ostatnie sceny. Kariera to premedytacja, nie ma tu miejsca na przypadki, bo plan dnia, plan zajęć, życiowy rozkład jazdy to premedytacja, układanie przez drapieżnika swojego menu. Wszystko jest świadomym wyborem. Doskonały.
Czas trwania: 158 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Todd Field
Scenariusz: Todd Field
Obsada: Cate Blanchett, Noémie Merlant, Nina Hoss, Sophie Kauer, Julian Glover, Allan Corduner
Zdjęcia: Florian Hoffmeister
Muzyka: Hildur Guðnadóttir
FILM ZNAJDZIECIE W OFERCIE GALAPAGOS