„Nie wszyscy w tym kraju to mordercy i złodzieje”, mówi z nadzieją w głosie Cornelia Locke (Emily Blunt), która do Ameryki przyjechała wiedziona chęcią zemsty. To prawda, nie ma tu tylko morderców i złodziei, ale Hugo Blick, reżyser wszystkich sześciu odcinków, scenarzysta i główny pomysłodawca serialu pokazuje dobitnie jak żyzną glebę dla wszelkiej maści złoczyńców i zwyrodnialców Ameryka swego czasu oferowała. Oczywiście pionierzy, całe rodziny, które chciały mieć „coś swojego”, dorobić się, to jedno. Jednak Dziki Zachód, z terenami odległymi od większych skupisk ludzi, na których nie można było egzekwować prawa, był miejscem brutalnym. Panował tam chaos i szaleństwo. I w takie miejsce wybrała się tytułowa bohaterka. Jej motywacja jest silna, czasu nie ma za dużo. Ameryka pomimo tego, że zamiast serdecznego „dzień dobry” znokautuje ją niejednokrotnie, pokaże też inną stronę. Przewodnikiem, dobrym duchem, silnym ramieniem stanie się wojenny weteran, Paunis, sierżant w stanie spoczynku, który chciałby zapomnieć o tym co widział. Tutaj zapomnieć się nie da, trzeba to przepracować, stawić czoła, a najlepiej przystawić lufę do głowy upiorom przeszłości i strzelić.
Nikt się nie spodziewał czegoś po Angielce wybitnego, chociaż było wiele przesłanek wskazujących, że będzie to co najmniej dobry serial. Intrygujący zwiastun, wzbudzający ciekawość zarys fabuły i świetna obsada, wszystko się zgadzało. Nie zgadzał się natomiast Hugo Blick, którego po prostu nie znaliśmy. Zaczął przygodę z kinem późno, przeszedł drogę aktora, ma obecnie własną firmę produkcyjną, najlepiej czuje się w formacie telewizyjnym. Seriale kręci na podstawie własnych scenariuszy, a Angielka to jego pierwszy western. Czy Brytyjczyk dobrze czuje się na filmowym Dzikim Zachodzie? I tak, i nie. Scenariusz Angielki jest świetny, rozwiązanie naprawdę dramatyczne, niemalże piekielne. Strona wizualna jest imponująca. Western kręcony w Hiszpanii, w kolebce najpiękniejszych spaghetti westernów, z hiszpańskim autorem zdjęć Arnau Valls Colomerem, otrzymał olśniewającą oprawę wizualną. Ten western mieni się barwami niezwykle żywymi (może aż nadto, entuzjaści bardziej surowej estetyki mogą narzekać). Muzyka argentyńskiego kompozytora Federico Jusida współgra z obrazem i przypomina kilka klasycznych szlagierów. Ot, jeden lub dwa zapisy nutowe oddają niejako cześć muzycznym tuzom gatunku. To przyjemne i potrzebne, byśmy tu dobrze się czuli. Bo to, pomimo całego odpychającego brzmienia i wydźwięku, serial, w którym rzeczywiście czujemy się dobrze i czuć tu miłość twórców do westernu jako takiego.
Moim natomiast głównym zarzutem jest to „przedobrzenie”. Znacie te rysunkowe zabawy dla młodszych, w których kropki mają cyferki, które trzeba odpowiednio połączyć by powstał rysunek. Angielka ma wiele kropek, a żadnej cyfry. Tu zdecydowanie można się pogubić. Dużo epizodów, nielinearna akcja, przeskoki czasowe. Nie czułem się pewnie z tą historią, gubiłem wątki, nie mogłem się odnaleźć z postaciami. Padały pytania w stylu „skąd oni się znali?”, „czy spotkali się wcześniej?, „jak do tego doszło?” i kilka innych. Cóż, Hugo Blick western rozumie, kocha gatunek, wie jak ciąć dialogi na ostro, bo każda rozmowa dobrze się klei, a sekwencje są przemyślane. Dramaturgia i napięcie również są, emocje zapewnione. A jednak Hugo Blick mógł przedobrzyć, ta wspomniana miłość niemalże się przelewa przez czarę, można się zachłysnąć, tematów i motywów jest na co najmniej dwa tytuły. Ja potrzebowałem przewodnika.
Na koniec zostawiłem jednak największy atut, czyli postać Paunisa. Jasne, Emily Blunt jest cudowna, jej historia porusza do głębi. Na początku nie bardzo czułem umotywowanie, ale to się zmienia w trakcie, tak jak właśnie powinno. Wszystko w finale jest jasne i przejrzyste. Wtedy wszystko zrozumiałem. Ale to właśnie Paunis, małomówny, znający wagę słowa i wagę czynów jest dla mnie największym zwycięzcą Angielki. Niezwykle charyzmatyczny Chaske Spencer (kto by pomyślał, że to jedna z gwiazd serii Zmierzch) kradnie większość scen. Doskonale wyszkolony żołnierz zna swoje grzechy, zna historię, nienawiść i potrzebę zemsty przełyka codziennie. Pokuszę się nawet o to, że zasługuje na rozwinięcie historii. Taki to serial. Melancholijny, z bardzo wyraźną nutą melodramatyczną, która jest niezwykle ważna w tym świecie, bo rozpala kaganek nadziei i odstrasza złe moce. To też, a może przede wszystkim, serial o potrzebie zamknięcia życiowych wątków, by odzyskać spokój ducha na ostatnie dni i by można w końcu ze spokojem odejść.
Czas trwania: 6 x ~55 min
Gatunek: western
Twórca: Hugo Blick
Reżyseria: Hugo Blick
Scenariusz: Hugo Blick
Obsada: Emily Blunt, Chaske Spencer, Rafe Spall, Toby Jones, Tom Hughes, Stephen Rea, Nicholas Aaron, Valerie Pachner
Zdjęcia: Arnau Valls Colomer
Muzyka: Federico Jusid