Nikczemny i miejscami parszywy jest ten Dr Chichot. Wiedzę medyczną może i ma, ale działa na opak z przysięgą Hipokratesa. Wyszkolił go ojciec lekarz, który w swoim czasie urządził masakrę w rodzinnym miasteczku doktora Chichota. Młody szybko został osadzony w szpitalu psychiatrycznym, teraz uciekł. Wiecie w jakim kierunku się udał? Rzecz jasna w rodzinne strony, by kontynuować praktykę ojca.
Dr Chichot to w reżyserskiej karierze Manny’ego Coto obraz najbardziej udany i jednocześnie najbardziej znany. Jednak Coto to przede wszystkim uznany scenarzysta, a jego nazwisko mogło Wam mignąć w czołówkach takich seriali jak Dexter, czy 24 godziny. Wcześniej jednak, w latach 90. Manny Coto był za pan brat z horrorem. Dzisiaj Dr Chichota ogląda się być może jeszcze lepiej niż wówczas, bo docenić można (na tle innych horrorów) tempo, samoświadomość, humorystyczny parszywy sznyt. Tak, zdecydowanie Dr Chichot potrafi być parszywy, każde morderstwo kwituje dosadnym one-linerem z medycznym rodowodem. W trakcie krwawej jatki mówi „Jeśli to jest nieprzyjemne, poczekaj aż dostaniesz mój rachunek”. Przyznacie, że to upiornie zabawne i stanowi kwintesencję czarnego humoru. Takich asów w rękawie ten konował ma sporo i każdy jeden wyciąga z rozbrajającą naturalnością. Całkowicie odnalazł się w tej roli Larry Drake, nieżyjący już aktor, który swoim występem uświetnił niedocenionego Człowieka ciemności z 1990 roku w reżyserii Sama Raimiego. Ze swoim irytującym chichotem (znak rozpoznawczy) szybko rozprawia się z pacjentami, którzy dotąd nie skarżyli się na żadne dolegliwości. Ale przecież doktor wie lepiej i z nauką się nie dyskutuje!
Dr Chichot ze swoją prostą strukturą wpada w szufladkę ze slasherami, ale potrafi też niejednokrotnie zaskoczyć i zauroczyć wytrawnych widzów. Jest przede wszystkim dziki, nierzadko zrywa kajdany dobrego smaku, a scena z chłopcem, który był ukryty w brzuchu kobiety i wyrywa się na wolność potrafi zbić z tropu. Nie tylko, bo już sceny otwierające i ucieczka ze szpitala psychiatrycznego autentycznie rozbrajają gdy Dr Chichot z szalonym obliczem macha amputowanymi kończynami. Oczywiście to mało wymagający seans i może to być jeden z głównych zarzutów stawianych scenarzystom. Dr Chichot idzie po linii prostej, postaci się nie rozwijają, nie ma tu żadnej tajemnicy. Ot, szalony lekarz wraca na miejsce zbrodni sprzed lat i otwiera miejsca kaźni, a szwendająca się po okolicy młodzież wpada na wizytę. Film nadrabia jednak pomysłowością. Wspomniane one-linery to jedno, ale z morderczym rytmem idą w parze, raz za razem, coraz bardziej wymyślne ujęcia, duże kontrasty w kolorach, czy sam pomysł na zbrodnie. Schemat, ale przy pełnej satysfakcji. Zaskakujące gore, pomysłowe sceny, nietuzinkowy antagonista, atmosfera grozy prosto z VHS.
Czas trwania: 96 min
Gatunek: horror
Reżyseria: Manny Coto
Scenariusz: Manny Coto, Graeme Whifler
Obsada: Larry Drake, Holly Marie Combs, Cliff De Young, Glenn Quinn
Zdjęcia: Robert Draper
Muzyka: Brian May