Apokawixa

Myślę, że zanim staniecie na moim ringu, powinniście wiedzieć kto stoi w narożniku. Zanim więc usłyszycie rozpoczynający walkę gong, wykrzyczę jeszcze, że Wojna Polsko – Ruska to film wybitny, najlepszy polski utwór filmowy XXI wieku, a Mowie ptaków dużo do wybitności nie brakuje. Wydaje mi się, że Żuławski mówi przede wszystkim „Pieprzyć zombie!”, bo owszem, bawi się kinem gatunkowym, scenariusz wyszedł prosto z pomysłu o nadchodzącej apokalipsie, której korzenie wyrastają z katastrofy ekologicznej, ale bardziej intryguje go warstwa i komentarz społeczny. Mnie cała reszta (choć nie powiem i z tymi zombie bawiłem się doskonale) ujęła bardziej i chcę czytać Apokawixę głównie jako film o gniewie i rozpaczy młodego pokolenia, któremu cholernie ciężko jest odnaleźć się w otaczającym go świecie, gdzie karty rozdano już dekady temu.

Historia jest prosta, ale Żuławski wygrywa (jak i w poprzednich obrazach) tym, że klei wątki, epizody, zabiegi formalne, muzykę i dialogi najlepszym dostępnym na rynku klejem. Facet ma 50 lat, ale zna język młodzieży, jego obserwacje są trafne, a spostrzeżenia i komentarz celuje w istotę rzeczy. Istota natomiast tkwi w strachu młodych ludzi przed zrobieniem kroku do przodu po egzaminie dojrzałości. Jest to punkt graniczny, w którym decydujesz o swojej przyszłości i najłatwiej popełnić tutaj błąd. Ja rozumiem, że widzowie chcieliby widzieć w Apokawiksie głównie odprężający krwawy film o zombie, ale Żuławski to nie ten typ reżysera. Zombie jest, prawidła gatunku są zachowane (ale nie wróżę, by Xawery szedł dalej tą drogą, nie widzę tutaj aż takiego zainteresowania sprawą), scenariusz jest sprawnie napisany – młodzi po maturze jadą na imprezę do nadmorskiej willi. A tam? Apokalipsa. Natura podtruwana latami w końcu się załamuje i w ostatecznej reakcji obronnej produkuje wirusa. Symptomy jednak widać wcześniej i to również wspaniałe styka się z całością. Czy Apokawixa jako zaangażowany eko-horror trafi do widza? Oczywiście, że nie. Komentarz autora o tym, że człowiek gwałci naturę nic nie wniesie tak samo jak nie wniesie nic do sprawy udział nastolatki w manifestacjach. Coś jednak trzeba robić. To, że ja nie jem mięsa, też nic nie zmieni, ale coś przynajmniej robię. Fajnie, jakby każdy dołożył cegiełkę, lub jakikolwiek inny materiał, wtedy można zacząć coś budować. O tym też mówi Xawery. Horroru jest więc tu mało, ale nawet jego śladowe ilości są fantastycznie spreparowane, bo i charakteryzacja i kilka scen, które w założeniu miały budzić grozę (hardcorowi widzowie będą rzecz jasna niewzruszeni) są poprawne.

Dla mnie to wciąż Żuławski, który kręci na najwyższym poziomie bez względu na gatunek. Już na etapie castingu trzeba zwrócić uwagę, że młodzi aktorzy odgrywają postaci, które chcemy poznać. Zasługa w tym dużej charyzmy każdego z aktorów (Mikołaju Matczaku, startuj, atakuj, masz to coś w spojrzeniu) i aktorek. Są sympatyczni, a Żuławski swoich bohaterów bardzo lubi i duszę każdego z nich wypełnia treścią. Zresztą dzięki reżyserii sami potrafimy obserwować, wyciągać wnioski, przejąć się po raptem kilku sekundach uchwyconego zakłopotania i spojrzenia. Kryzys tożsamości, niepewność, znowu strach, sytuacja pandemiczna, która zrobiła wyłom w przyjaźniach czy nawet znajomościach, dużo tu tego, ale podane jest nienachalnie i mimochodem. I nikt nie irytuje, to ważne. Nawet sceny ze starszymi aktorami, pokroju Cezarego Pazury prowadzone są tak, że sami, jako widzowie, budujemy sobie w głowach ich przeszłość. Myślę, że największa siła filmu tkwi właśnie w tych rzeczach, o których wielu twórców potrafi zapomnieć. To buduje silne fundamenty. Epizody (Fabijański jest tutaj cesarzem, a Matylda Damięcka prawdziwą królową), muzyka (Maanam, Grubson, cover the Cure, energetyczny szał w całkowicie naturalnym zespojeniu i przy akompaniamencie dobrze rozpoznanych dragów), dialogi (zabawne, ale nie prymitywne, wulgaryzmy tam gdzie trzeba, a nie jako dodatek), zdjęcia i prowadzenie kamery (odważnie, nowocześnie i z pomysłem). Tyle miodu leci w tej recenzji, więc dlaczego nie ma najwyższej oceny? Cóż, pod koniec filmu (i najpewniej wynika to z braku zainteresowania prawdziwą filmową grozą), Żuławski trochę krąży. Bohaterowie kręcą się w kółko, nie ma pomysłu na ostatni etap, chociaż zamknięcie wydaje się najlepszym z możliwych rozwiązań (z braku laku).

Ja życzę sobie tylko, żeby Xawery nie zwalniał, dawał mi jeden taki film na dwa lata. Może być znowu taka hybryda, może być musical, komedia, ciężkie kino psychologiczne. Poradzi sobie ze wszystkim. Dziękuję.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 120 min
Gatunek: dramat, horror, komedia
Reżyseria: Xawery Żuławski
Scenariusz: Xawery Żuławski, Krzysztof Bernaś, Maciej Kazula
Obsada: Mikołaj Kubacki, Waleria Gorobets, Mariusz Urbaniec, Alicja Wieniawa-Narkiewicz, Natalia Pitry, Aleksander Kaleta, Mikołaj Matczak, Oskar Wojciechowski, Matylda Damięcka, Cezary Pazura, Sebastian Fabijański
Zdjęcia: Marian Prokop
Muzyka: Jan Komar, Mikołaj Majkusiak

Za seans dziękuję sieci kin.

Cinema City

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?