Cztery opowieści ze świata, którego nie powinno być. Natalya Vorozhbit opowiada o wojnie w Donbasie. Nie stoi jednak z kamerą na froncie najcięższych walk. Nie jest to bowiem potrzebne, by zrozumieć okropieństwo tej brutalnej sytuacji dla mieszkańców regionu. Natalya Vorozhbit opowiada o momentach ciągłego napięcia, stresu, odczłowieczenia i o chwilach, w których w ciągu kilku minut człowiek przestaje być człowiekiem. Po prostu. I bez względu na to czy jest to nauczyciel próbujący przedostać się przez punkt kontrolny, czy młoda dziewczyna siedząca na mrozie przed blokiem, którego jutro może nie być, czy też dziennikarka, która ma akurat chwilę wytchnienia między gwałtem, a biciem, sedno historii jest niezmienne. Wojna to błąd, strata czasu i energii. Wszystko mogłoby być spożytkowane w lepszym celu. To truizmy, ale w filmie Złe drogi pokazane są właśnie złe wybory, które doprowadzają do cierpienia, tworzenia się straumatyzowanego społeczeństwa i do, co być może jest najtrudniejsze przy późniejszym zasypywaniu podziałów, rozpalania ognisk nienawiści, których ugaszenie zajmuje później dekady.
Można znaleźć kilka tekstów krytycznych, które opisują obraz Vorozhbitowej jako dzieło propagandowe. Czy rzeczywiście reżyserka powinna opuścić flagi nacjonalistycznego UPA z posterunku, albo nie sugerować tak mocno, że w przypadku gwałciciela sadysty mamy do czynienia z separatystą? Natalya Vorozhbit poszła drogą prawdy i własnych wspomień. I chociaż żaden konflikt nie jest czarno biały, to jednak w przypadku Donbasu, a tym bardziej nacjonalistycznych pobudek wszystko jest jasne. Reżyserka nie zaprasza więc do dyskusji, a swój scenariusz, oparty zresztą na prawdziwych relacjach i zdarzeniach wykańcza w sposób ponury i surowy. Tutaj nie ma happy endu, a do oczyszczenia atmosfery brakuje jeszcze dużo. W czasie wojny i w przypadku sytuacji ekstremalnych pewnie gdzieś zatracamy ten pierwiastek człowieczeństwa i nieważne jak bardzo empatyczni jesteśmy, w momencie wywrócenia się świata do góry nogami (a wojna prowadzi właśnie do tego) stajemy się innymi ludźmi. To żadne usprawiedliwienie, bo pokazany tu separatysta psychopata, który przed wojną prowadził firmę budowlaną już wtedy musiał przejawiać jakieś destrukcyjne zachowania. Niemniej wojna wyciąga to, co najgorsze ze społecznej tkanki. I o tym również traktują Złe drogi.
Cztery opowieści, każda inna, każda w gruncie rzeczy o tym samym. Natalya Vorozhbit przedstawia sytuacje kryzysowe. Ktoś może dostać w twarz, ktoś może zostać dźgnięty nożem, a ktoś inny umrze z głodu. Najbardziej symboliczna, czwarta historia, jako jedyna została wymyślona (pozostałe to prawdziwe świadectwa). Młoda dziewczyna przez przypadek przejeżdża samochodem kurę. Biedna nioska wyskoczyła zza płotu i wpadła pod koła. Ot, przypadek. Dziewczyna uczciwie poszła poinformować gospodarzy, chciała nawet zapłacić. Chłopska rodzina z minuty na minutę pogrąża dziewczynę w poczuciu winy, a gdy widzą, że to dobry materiał na zarobek, zaczynają rozwijać spiralę zła. I ciężko się im w tym zatrzymać. W skali marko łatwo odnieść to do całego narodu…
Czas trwania: 105 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Natalya Vorozhbit
Scenariusz: Natalya Vorozhbit
Obsada: Igor Koltovskyy, Andrey Lelyukh, Vladimir Gurin, Anna Zhurakovskaya
Zdjęcia: Volodymyr Ivanov